28 października 2012, 22:53 [cytuj]
Gallas zostawia wiele serca i zdrowia (przy swoim wieku). Nie można powiedzieć, że już jest pod kreską Premier League bo nadal daje radę. Może w przyszłym sezonie pójdzie w odstawkę, ale obecnie po prostu trzyma w kupie defensywę. To, że czasem niepewny i ma furę szczęścia. Nieważne, zresztą to także doświadczenie robi swoje.
A co do Sandro. Wszyscy komentatorzy jechali, że nikt nie wyskoczył do Cahilla w poprzednim meczu. To teraz się chłop znalazł. To, że przyjął tą piłę dało nam 3 punkty i niewielu by się na to zdecydowało. To było lepsze niż bramka.
Gallas zostawia wiele serca i zdrowia (przy swoim wieku). Nie można powiedzieć, że już jest pod kreską Premier League bo nadal daje radę. Może w przyszłym sezonie pójdzie w odstawkę, ale obecnie po prostu trzyma w kupie defensywę. To, że czasem niepewny i ma furę szczęścia. Nieważne, zresztą to także doświadczenie robi swoje.
A co do Sandro. Wszyscy komentatorzy jechali, że nikt nie wyskoczył do Cahilla w poprzednim meczu. To teraz się chłop znalazł. To, że przyjął tą piłę dało nam 3 punkty i niewielu by się na to zdecydowało. To było lepsze niż bramka
29 października 2012, 12:09 [cytuj]
Marcin108 powiedział/a:
to prawda... ALE. Nie wiem czy macie podobne opinię i skojarzenia ale jak dla mnie to Southampton to ulepszona wersja Blackpool sprzed dwóch (a może trzech) sezonów. Grali bardzo widowiskowo ale spadli mimo wszystko z ligi. Nam Blackpool też punkty urywało, nie zdziwiłbym się gdybyśmy polegli dziś w mieście portowym. Nie lubimy grać z drużynami które grają otwarty, radosny, ofensywny futbol. Dlatego te trzy punkty to nasz duży sukces, zwłaszcza że graliśmy dobrze w pierwszej połowie, a w drugiej też kilka okazji było, szkoda tylko że oddaliśmy pole do gry rywalom. Najważniejsze że jesteśmy przed Arsenalem. COYS!

Ja nie mam takich skojarzeń, przynajmniej póki co. Gra Blackpool 2 sezony temu naprawdę z-a-j-e-b-i-ś-c-i-e mi się podobała. Tym bardziej, że nikt na Mandarynki nie stawiał (szczęśliwy awans z 6 miejsca w Championship, w której grali dla odmiany mocno brzydko). Soton to co najwyżej materiał na kolejne Blackpool.
Za to pełna zgoda co do radości z przewagi nad dziadostwem
Ja nie mam takich skojarzeń, przynajmniej póki co. Gra Blackpool 2 sezony temu naprawdę z-a-j-e-b-i-ś-c-i-e mi się podobała. Tym bardziej, że nikt na Mandarynki nie stawiał (szczęśliwy awans z 6 miejsca w Championship, w której grali dla odmiany mocno brzydko). Soton to co najwyżej materiał na kolejne Blackpool.
Za to pełna zgoda co do radości z przewagi nad dziadostwem :D
COYS!