Forum dyskusyjne
9 września 2012, 12:57 [cytuj]
W środę piłkarze wracają do treningów, ale już na BULLS CROSS
W środę piłkarze wracają do treningów, ale już na BULLS CROSS :D
Can't Smile Without You!!!
9 września 2012, 15:59 [cytuj]
widzieliście? ciekawy ranking szkoda tylko ze z wycena transfermarktu.de
http://www.bayern.munchen.pl/art/show/najdrosze-11-wiata-bayern-na-podium/10844
widzieliście? ciekawy ranking szkoda tylko ze z wycena transfermarktu.de
http://www.bayern.munchen.pl/art/show/najdrosze-11-wiata-bayern-na-podium/10844
9 września 2012, 17:33 [cytuj]
lukempire powiedział/a:
widzieliście? ciekawy ranking szkoda tylko ze z wycena transfermarktu.de
http://www.bayern.munchen.pl/art/show/najdrosze-11-wiata-bayern-na-podium/10844
no szkoda. Tranfermarkt to ani źródło, ani odniesienie. Ponoć większych bzdur(cen) nie podaje nikt inny. Nie wiem tylko dlaczego 3/4 polskiego internetu(włącznie z poważnymi serwisami) cytuje ceny tego czegoś co w 99,9% mija się z cenową prawdą.
no szkoda. Tranfermarkt to ani źródło, ani odniesienie. Ponoć większych bzdur(cen) nie podaje nikt inny. Nie wiem tylko dlaczego 3/4 polskiego internetu(włącznie z poważnymi serwisami) cytuje ceny tego czegoś co w 99,9% mija się z cenową prawdą
Life is short, too short to have fun
Life is long, too long to go wrong
9 września 2012, 20:28 [cytuj]
Podobno AVB chce w styczniu sprowadzic GANSO z Santosu!
http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ligi-zagraniczne-Anglia/ganso-w-tottenhamie-zamiast-moutinho.html
Podobno AVB chce w styczniu sprowadzic GANSO z Santosu!
http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ligi-zagraniczne-Anglia/ganso-w-tottenhamie-zamiast-moutinho.html
9 września 2012, 22:09 [cytuj]
http://transfery.info/54567,leeds-chce-wypoyczyc-jenasa
TAK TAK TAK !
http://transfery.info/54567,leeds-chce-wypoyczyc-jenasa
TAK TAK TAK !
9 września 2012, 22:09 [cytuj]
http://transfery.info/54567,leeds-chce-wypoyczyc-jenasa
TAK TAK TAK !
http://transfery.info/54567,leeds-chce-wypoyczyc-jenasa
TAK TAK TAK !
10 września 2012, 11:06 [cytuj]
A ciołki Wengiera przegrały w ankiecie c+ i gamonie z kanonierzy nie zobaczą w c+ meczu

A ciołki Wengiera przegrały w ankiecie c+ i gamonie z kanonierzy nie zobaczą w c+ meczu :ok::cwaniak:
Life is short, too short to have fun
Life is long, too long to go wrong
10 września 2012, 12:57 [cytuj]
Tylu tu fanów zczuba, a jakoś to umknęło
http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,12441215,Nikt_nie_kocha_naszej_ligi.html I powiem Wam nawet więcej, gość który to napisał to mój dobry kumpel, do tego kibicuje Tottenhamowi! Ale ma podejście takie jak ja, klub zachodni można polubić, nie mieszkając na miejscu i nie żyjąc "z nim" na co dzień nie da się go jednak pokochać.
Tylu tu fanów zczuba, a jakoś to umknęło - http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,12441215,Nikt_nie_kocha_naszej_ligi.html I powiem Wam nawet więcej, gość który to napisał to mój dobry kumpel, do tego kibicuje Tottenhamowi! Ale ma podejście takie jak ja, klub zachodni można polubić, nie mieszkając na miejscu i nie żyjąc "z nim" na co dzień nie da się go jednak pokochać
In a world full of Uniteds, Citys and Rovers, there is only One Hotspur!!!
10 września 2012, 13:31 [cytuj]
Co go tak boli że się ludzie spotykają w Toruniu czy gdzieś tam jak lubią, współczuje kolegi marudy.
Co go tak boli że się ludzie spotykają w Toruniu czy gdzieś tam jak lubią, współczuje kolegi marudy
10 września 2012, 14:13 [cytuj]
powinno byc jak w Krakowie gdzie w wiekszosc pubów czy barów puszczaja mecze ekstraklasy a jest pare ( ja znam jednak tylko jedno)miejsc gdzie jedyne co poszczaja to mecze Premier League. Chyba kibice Arsenalu z okolic Krakowa sie tam spotykaja tylko teraz nie pamietam nazwy
powinno byc jak w Krakowie gdzie w wiekszosc pubów czy barów puszczaja mecze ekstraklasy a jest pare ( ja znam jednak tylko jedno)miejsc gdzie jedyne co poszczaja to mecze Premier League. Chyba kibice Arsenalu z okolic Krakowa sie tam spotykaja tylko teraz nie pamietam nazwy
10 września 2012, 15:07 [cytuj]
Niech sie nie dziwi autor tego wypracowania, ktory kolega IWAN podrzucil.
Znaczna wiekszosc ludzi woli ogladac mecz, na ktorym widac, ze ta dyscyplina to na pewno pilka nozna.
Natomiast ogladajac nasza lige to mozna sie zastanawiac co Ci chlopcy uprawiaja, czy jest to "wykop pilki na odleglosc", czy tez "kopanie pilki lekarskiej biegnac", bo ogladajac przez pare minut polska lige mozna do takiego zastanowienia dojsc.
A najlepszym przykladem obrazujacym sile naszej ligi jest transfer uwazanego, za jednego z najlepszych pomocnikow w Ekstraklasie Stilica na ukraine

(a taki ladny, amerykanski...

)
Niech sie nie dziwi autor tego wypracowania, ktory kolega IWAN podrzucil.
Znaczna wiekszosc ludzi woli ogladac mecz, na ktorym widac, ze ta dyscyplina to na pewno pilka nozna.
Natomiast ogladajac nasza lige to mozna sie zastanawiac co Ci chlopcy uprawiaja, czy jest to "wykop pilki na odleglosc", czy tez "kopanie pilki lekarskiej biegnac", bo ogladajac przez pare minut polska lige mozna do takiego zastanowienia dojsc.
A najlepszym przykladem obrazujacym sile naszej ligi jest transfer uwazanego, za jednego z najlepszych pomocnikow w Ekstraklasie Stilica na ukraine :) (a taki ladny, amerykanski... :P)
10 września 2012, 15:56 [cytuj]
Iwan, przekaż koledze, że ma sporo racji. Tyle, że ludzkie losy różnie się układają i czasem ten Londyn czy Madryt znacznie bliżej niż np. rodzinne miasto. Pewnie każdy z nas złapał bakcyla gdzieś lokalnie i miał jakiś idoli z miejsca zamieszkania. Później jednak idole go oszukali albo miejsce zamieszkania się zmieniło (całkiem często na Londyn czy Madryt). Czemu mniejszym dziwadłem jest ktoś z Gdyni kibicujący Wiśle czy Ślązak trzymający za Legią niż krakus wspierający Spurs? Przecież ja szybciej dojadę do Londynu niż gdynianin do Krakowa. Jestem zwolennikiem idei "myśl lokalnie, działaj globalnie" (właśnie tak), ale świat się strasznie zmniejszył i to lokalnie często albo nie istnieje, albo gdzieś indziej się lokuje.
Trochę odwróciłbym to z lubienie i kochanie na: przed ślubem randkuje się z wieloma dziewczynami, ale żenisz się tylko z jedną.
Iwan, przekaż koledze, że ma sporo racji. Tyle, że ludzkie losy różnie się układają i czasem ten Londyn czy Madryt znacznie bliżej niż np. rodzinne miasto. Pewnie każdy z nas złapał bakcyla gdzieś lokalnie i miał jakiś idoli z miejsca zamieszkania. Później jednak idole go oszukali albo miejsce zamieszkania się zmieniło (całkiem często na Londyn czy Madryt). Czemu mniejszym dziwadłem jest ktoś z Gdyni kibicujący Wiśle czy Ślązak trzymający za Legią niż krakus wspierający Spurs? Przecież ja szybciej dojadę do Londynu niż gdynianin do Krakowa. Jestem zwolennikiem idei "myśl lokalnie, działaj globalnie" (właśnie tak), ale świat się strasznie zmniejszył i to lokalnie często albo nie istnieje, albo gdzieś indziej się lokuje.
Trochę odwróciłbym to z lubienie i kochanie na: przed ślubem randkuje się z wieloma dziewczynami, ale żenisz się tylko z jedną
Well, stone me! We've had cocaine, bribery and Arsenal scoring two goals at home. But just when you thought there were truly no surprises left in football, Vinnie Jones turns out to be an international player!
10 września 2012, 15:59 [cytuj]
Poza Premier League to oczywiście oglądam naszą ligę. Praktycznie weekend jak nie jestem w ciągu to piłka nożna, piwko/grill ewentualnie jakaś fifa czy inne sporty na konsoli. Przeważnie na tv lecą wszystkie mecze naszych, Wooli(z racji kobiety) i Mułów. Z naszej ligi to Lech, Legia, Podbeskidzie(z racji rodziny, którą mam z bielska) no i klub w którym gra jeden z lepszych graczy ekstraklasy "bede go zjad"
Poza Premier League to oczywiście oglądam naszą ligę. Praktycznie weekend jak nie jestem w ciągu to piłka nożna, piwko/grill ewentualnie jakaś fifa czy inne sporty na konsoli. Przeważnie na tv lecą wszystkie mecze naszych, Wooli(z racji kobiety) i Mułów. Z naszej ligi to Lech, Legia, Podbeskidzie(z racji rodziny, którą mam z bielska) no i klub w którym gra jeden z lepszych graczy ekstraklasy "bede go zjad"
Life is short, too short to have fun
Life is long, too long to go wrong
10 września 2012, 18:07 [cytuj]
aapa powiedział/a:
Iwan, przekaż koledze, że ma sporo racji. Tyle, że ludzkie losy różnie się układają i czasem ten Londyn czy Madryt znacznie bliżej niż np. rodzinne miasto. Pewnie każdy z nas złapał bakcyla gdzieś lokalnie i miał jakiś idoli z miejsca zamieszkania. Później jednak idole go oszukali albo miejsce zamieszkania się zmieniło (całkiem często na Londyn czy Madryt). Czemu mniejszym dziwadłem jest ktoś z Gdyni kibicujący Wiśle czy Ślązak trzymający za Legią niż krakus wspierający Spurs? Przecież ja szybciej dojadę do Londynu niż gdynianin do Krakowa. Jestem zwolennikiem idei "myśl lokalnie, działaj globalnie" (właśnie tak), ale świat się strasznie zmniejszył i to lokalnie często albo nie istnieje, albo gdzieś indziej się lokuje.
Trochę odwróciłbym to z lubienie i kochanie na: przed ślubem randkuje się z wieloma dziewczynami, ale żenisz się tylko z jedną
Pewnie, że są przypadki osób mieszkających w Londynie czy Madrycie, ale przecież wiesz tak samo jak ja, że są to wyjątki. Większość wg mnie powinna zachować zdrowy rozsądek i dlatego śmieszą mnie takie akcje jak nawet u nas przy robieniu koszulki. Tzn. nie sama akcja, ale hasła, jakie się przewijały, żeby na nią dać - "yid crew", "jude gang", "Spurs for life" etc. Przyznasz mi chyba rację, do takich "zamorskich" sympatii trzeba mieć pewien dystans. Napisałeś "Przecież ja szybciej dojadę do Londynu niż gdynianin do Krakowa." Oczywiście jest t o prawda, ale pytanie brzmi, ile razy byłeś na WHL, a ile razy ten przykładowy "gdynianin" był na Cracovii

Ja na Lechu byłem tyle samo razy co na Tottenhamie (po trzy), a co dopiero na Legii. O Pogoni to nawet nie mówię.
BTW byłem na Pogoń - Lechia (a teraz jadę do Szczecina na Pogoń - Wisła), pierwszy raz na meczu Portowców od prawie dwóch lat. I powiem Wam jedno, nic nie może się równać z klimatem stadionu klubu, z którym się wychowałeś. Byłem na meczach na Camp Nou, Mestalla, WHL, Stamford Bridge, Berlin Olympiastadion i jeszcze kilku innych i wiecie co, to są małe pikusie w porównaniu z Karłowicza 28. Bo mecz to tak naprawdę nie jest tych 22 najemników biegających po boisku. Mecz to jest spotkanie się z kumplami trzy godziny wcześniej na piwko, pogadanie z nimi na stadionie i pójście po meczu dalej w miasto. Emocjonowanie się kopaniem, lepszym czy gorszym, w wykonaniu swoich to dodatek do tego wszystkiego. Klub, który się tak naprawdę kocha, nie ma nic wspólnego z graczami w nim występującymi. Ten klub to mieszkańcy miasta/dzielnicy, chodzenie za totalnego dzieciaka z ojcem czy dziadkiem na mecze. I najważniejsze, życie nim, od małego codzienne gadanie z ludźmi tak samo zajaranymi na wszystkie tematy - od I zespołu po stan przystadionowych parkingów czy kolejki w kasach. W każdym razie ja tak to widzę.
Pewnie, że są przypadki osób mieszkających w Londynie czy Madrycie, ale przecież wiesz tak samo jak ja, że są to wyjątki. Większość wg mnie powinna zachować zdrowy rozsądek i dlatego śmieszą mnie takie akcje jak nawet u nas przy robieniu koszulki. Tzn. nie sama akcja, ale hasła, jakie się przewijały, żeby na nią dać - "yid crew", "jude gang", "Spurs for life" etc. Przyznasz mi chyba rację, do takich "zamorskich" sympatii trzeba mieć pewien dystans. Napisałeś "Przecież ja szybciej dojadę do Londynu niż gdynianin do Krakowa." Oczywiście jest t o prawda, ale pytanie brzmi, ile razy byłeś na WHL, a ile razy ten przykładowy "gdynianin" był na Cracovii;) Ja na Lechu byłem tyle samo razy co na Tottenhamie (po trzy), a co dopiero na Legii. O Pogoni to nawet nie mówię.
BTW byłem na Pogoń - Lechia (a teraz jadę do Szczecina na Pogoń - Wisła), pierwszy raz na meczu Portowców od prawie dwóch lat. I powiem Wam jedno, nic nie może się równać z klimatem stadionu klubu, z którym się wychowałeś. Byłem na meczach na Camp Nou, Mestalla, WHL, Stamford Bridge, Berlin Olympiastadion i jeszcze kilku innych i wiecie co, to są małe pikusie w porównaniu z Karłowicza 28. Bo mecz to tak naprawdę nie jest tych 22 najemników biegających po boisku. Mecz to jest spotkanie się z kumplami trzy godziny wcześniej na piwko, pogadanie z nimi na stadionie i pójście po meczu dalej w miasto. Emocjonowanie się kopaniem, lepszym czy gorszym, w wykonaniu swoich to dodatek do tego wszystkiego. Klub, który się tak naprawdę kocha, nie ma nic wspólnego z graczami w nim występującymi. Ten klub to mieszkańcy miasta/dzielnicy, chodzenie za totalnego dzieciaka z ojcem czy dziadkiem na mecze. I najważniejsze, życie nim, od małego codzienne gadanie z ludźmi tak samo zajaranymi na wszystkie tematy - od I zespołu po stan przystadionowych parkingów czy kolejki w kasach. W każdym razie ja tak to widzę
In a world full of Uniteds, Citys and Rovers, there is only One Hotspur!!!
10 września 2012, 18:26 [cytuj]
Iwan, zgodnie z zamiłowaniem do lokalności trudno się nie zgodzić. Nawet trochę zazdroszczę, ale w moim wypadku czasy kiedy takie więzi mogłyby się tworzyć to piłkarsko było dno i metr mułu. Wracając do porównania z randkowaniem jakoś nie mogłem wciąż widzieć w pierwszej miłości fajnej dziewczyny. Kibolem nigdy nie byłem więc nic dziwnego, że uczucie zwiędło.
Jest w tym tekście Miszewskiego jedna sprawa, która mnie dziwi. Dziwi mnie otóż jego zdziwienie, że w Toruniu nie może zobaczyć meczu Lecha z Legią. Gdyby to się działo w Warszawie albo Poznaniu, to ok. Ale w Toruniu?
Iwan, zgodnie z zamiłowaniem do lokalności trudno się nie zgodzić. Nawet trochę zazdroszczę, ale w moim wypadku czasy kiedy takie więzi mogłyby się tworzyć to piłkarsko było dno i metr mułu. Wracając do porównania z randkowaniem jakoś nie mogłem wciąż widzieć w pierwszej miłości fajnej dziewczyny. Kibolem nigdy nie byłem więc nic dziwnego, że uczucie zwiędło.
Jest w tym tekście Miszewskiego jedna sprawa, która mnie dziwi. Dziwi mnie otóż jego zdziwienie, że w Toruniu nie może zobaczyć meczu Lecha z Legią. Gdyby to się działo w Warszawie albo Poznaniu, to ok. Ale w Toruniu?
Well, stone me! We've had cocaine, bribery and Arsenal scoring two goals at home. But just when you thought there were truly no surprises left in football, Vinnie Jones turns out to be an international player!
10 września 2012, 19:57 [cytuj]
Podobno Lloris rozczarował się tym, że AVB nie obiecał mu miejsca w pierwszym składzie i nakazał walkę z Friedelem
Podobno Lloris rozczarował się tym, że AVB nie obiecał mu miejsca w pierwszym składzie i nakazał walkę z Friedelem :kotek:
White Hart Lane was always a place where I felt I belonged
10 września 2012, 20:10 [cytuj]
Iwan powiedział/a:
Tylu tu fanów zczuba, a jakoś to umknęło
http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,12441215,Nikt_nie_kocha_naszej_ligi.html I powiem Wam nawet więcej, gość który to napisał to mój dobry kumpel, do tego kibicuje Tottenhamowi! Ale ma podejście takie jak ja, klub zachodni można polubić, nie mieszkając na miejscu i nie żyjąc "z nim" na co dzień nie da się go jednak pokochać
Prawda jest taka, że kolega się wkurzył, że nie ma gdzie meczu obejrzeć i w tej złości wyskrobał bardzo subiektywny artykuł. Czasy gdzie ludziom się mówiło co mogą kochać a co nie dawno już minęły. Wszystko jest kwestią osobistą. To że ty tak czujesz i twój kolega tak czuje wcale nie wyznacza standardów. A te pretensje, że Ekstraklasa podupada, bo ludzie oglądają inne ligi, to zabrzmiało jak z filmów mistrza Bareji. Ludzie mają w czynie społecznym kupować słaby produkt jakim jest Ekstraklasa, bo tak trzeba. Zamiast naprawiać produkt chce się naprawiać ludzi. To naprawdę powiewa starym systemem, ale to by pasowało do całego obrazu polskiej ligi, za który odpowiada między innymi PZPN. Nawet jeśli produkt nie jest zły, a ludzie nadal myślą że jest, to czyja to wina, kibiców!? Chyba ludzi którzy odpowiadają za promocję Ekstraklasy. Zastanawia mnie co kluby z Ekstraklasy robią, żeby pozyskać nowych kibiców, zwłaszcza z tych najmłodszych roczników.Ile przeprowadzili akcji w szkołach, lokalnych domach dziecka, szpitalach dziecięcych itd. W telewizji publicznej o Ekstraklasie praktycznie nie słychać, gdzie ci ludzie mają łapać tego bakcyla!?
Prawda jest taka, że kolega się wkurzył, że nie ma gdzie meczu obejrzeć i w tej złości wyskrobał bardzo subiektywny artykuł. Czasy gdzie ludziom się mówiło co mogą kochać a co nie dawno już minęły. Wszystko jest kwestią osobistą. To że ty tak czujesz i twój kolega tak czuje wcale nie wyznacza standardów. A te pretensje, że Ekstraklasa podupada, bo ludzie oglądają inne ligi, to zabrzmiało jak z filmów mistrza Bareji. Ludzie mają w czynie społecznym kupować słaby produkt jakim jest Ekstraklasa, bo tak trzeba. Zamiast naprawiać produkt chce się naprawiać ludzi. To naprawdę powiewa starym systemem, ale to by pasowało do całego obrazu polskiej ligi, za który odpowiada między innymi PZPN. Nawet jeśli produkt nie jest zły, a ludzie nadal myślą że jest, to czyja to wina, kibiców!? Chyba ludzi którzy odpowiadają za promocję Ekstraklasy. Zastanawia mnie co kluby z Ekstraklasy robią, żeby pozyskać nowych kibiców, zwłaszcza z tych najmłodszych roczników.Ile przeprowadzili akcji w szkołach, lokalnych domach dziecka, szpitalach dziecięcych itd. W telewizji publicznej o Ekstraklasie praktycznie nie słychać, gdzie ci ludzie mają łapać tego bakcyla!?
"If you dont have to drag yourself of the field exhausted after 90 minutes, you cant claim to have done my best" Sir Bill Nicholson
10 września 2012, 23:29 [cytuj]
Iwan powiedział/a:
Tylu tu fanów zczuba, a jakoś to umknęło
http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,12441215,Nikt_nie_kocha_naszej_ligi.html I powiem Wam nawet więcej, gość który to napisał to mój dobry kumpel, do tego kibicuje Tottenhamowi! Ale ma podejście takie jak ja, klub zachodni można polubić, nie mieszkając na miejscu i nie żyjąc "z nim" na co dzień nie da się go jednak pokochać
Może będę bardzo ostry, ale takiego G to ja dawno nie czytałem. Zrobiłem to dwukrotnie, bo myślałem, że może coś jest bardziej ukryte,ale jednak nie. Co to ogólnie jest?? Apel?? Spowiedź?? Zacznę od tego, tak trochę nawiązując do miłości, klubu, dzielnic i kumpli, to jemu Elanę ktoś nie pozwolił oglądać?? A tak z drugiej strony, to może właśnie to przywiązanie najbardziej pociąga w Anglii?? To, żę jest marazm, jasne, Ameryki nie odkrywa. Przecież tu nie chodzi tylko o to , że poziom jest jaki jest. On się praktycznie nie zmienia, ale parę lat temu z publiką było lepiej, no i dlaczego jest jak jest?? Jak się ma cokolwiek urodzić, jak wiecznie wszystko jest rozpierdalane w drobny mak?? Bez sensu jest stawiać za wzór tych co.... przetrwali. Jak tak patrzę wstecz, to ja z Lechem można powiedzieć, przetoczyłem wszystko co jest w Polsce. Mistrzostwa stare, ostatnie, puchar, spadek, prawie III ligę, sprzedaże kogo się dało, żeby prąd opłacić, czasy kiedy się namiętnie gorzołę wnosiło na stadion, spierdalanie przed armatkami i "wąsami", wcale nie czułem się jakoś dużo mniej bezpieczny niż teraz. Potem czasy odradzania, powrotu, ogólnie do tego stopnia, że ludzie szli na stadion kupić sobie szalik, bo wszyscy tak robią (serio!!)... A na końcu jakiś łeb w kasie z fochem i ogólną wyjebką na wszystkich, ma kłopot z wydaniem karnetu. Trochę się by tego zebrało, a przecież żaden ze mnie maniak. I co, i nic. Coraz mniej się dziwię tym, którzy się nie zarazili, wiem że o to nie trudno.
Pomijam jakiś cymbałów, którzy zakochali się w ... bo , nie wiem, wszystcy kogoś mają

Olać ich, zawsze tacy są. Jednak ja bym postawił tezę zupełnie odwrotną, to, że się tworzą jakieś tam fankluby, to to dobitny dowód, na to, że jednak ludzie chcą futbolu. To przecież nie tylko Muły , Barcelony i reszta gamoni. Są Evertony, Koguty, czy nawet kiedyś znalazłem gościa, który tworzył fanklub... Salernitany!! Oj szukaja ludzie szukają.
To nie ekstraklasa jest dzieckiem niechcianym, ale raczej pasożytem, który żeruje na jakiś tam strzępkach. Ogólnie to o co mu kurwa chodzi??? Kobita mu nie dała, meczu nie obejrzał, więc usiadł i napisał?? Ani to jakieś przemyślane, ani analityczne, ani śmieszne, ani mądre. Życzę powodzenia przy następnych próbach
Może będę bardzo ostry, ale takiego G to ja dawno nie czytałem. Zrobiłem to dwukrotnie, bo myślałem, że może coś jest bardziej ukryte,ale jednak nie. Co to ogólnie jest?? Apel?? Spowiedź?? Zacznę od tego, tak trochę nawiązując do miłości, klubu, dzielnic i kumpli, to jemu Elanę ktoś nie pozwolił oglądać?? A tak z drugiej strony, to może właśnie to przywiązanie najbardziej pociąga w Anglii?? To, żę jest marazm, jasne, Ameryki nie odkrywa. Przecież tu nie chodzi tylko o to , że poziom jest jaki jest. On się praktycznie nie zmienia, ale parę lat temu z publiką było lepiej, no i dlaczego jest jak jest?? Jak się ma cokolwiek urodzić, jak wiecznie wszystko jest rozpierdalane w drobny mak?? Bez sensu jest stawiać za wzór tych co.... przetrwali. Jak tak patrzę wstecz, to ja z Lechem można powiedzieć, przetoczyłem wszystko co jest w Polsce. Mistrzostwa stare, ostatnie, puchar, spadek, prawie III ligę, sprzedaże kogo się dało, żeby prąd opłacić, czasy kiedy się namiętnie gorzołę wnosiło na stadion, spierdalanie przed armatkami i "wąsami", wcale nie czułem się jakoś dużo mniej bezpieczny niż teraz. Potem czasy odradzania, powrotu, ogólnie do tego stopnia, że ludzie szli na stadion kupić sobie szalik, bo wszyscy tak robią (serio!!)... A na końcu jakiś łeb w kasie z fochem i ogólną wyjebką na wszystkich, ma kłopot z wydaniem karnetu. Trochę się by tego zebrało, a przecież żaden ze mnie maniak. I co, i nic. Coraz mniej się dziwię tym, którzy się nie zarazili, wiem że o to nie trudno.
Pomijam jakiś cymbałów, którzy zakochali się w ... bo , nie wiem, wszystcy kogoś mają ;) Olać ich, zawsze tacy są. Jednak ja bym postawił tezę zupełnie odwrotną, to, że się tworzą jakieś tam fankluby, to to dobitny dowód, na to, że jednak ludzie chcą futbolu. To przecież nie tylko Muły , Barcelony i reszta gamoni. Są Evertony, Koguty, czy nawet kiedyś znalazłem gościa, który tworzył fanklub... Salernitany!! Oj szukaja ludzie szukają.
To nie ekstraklasa jest dzieckiem niechcianym, ale raczej pasożytem, który żeruje na jakiś tam strzępkach. Ogólnie to o co mu kurwa chodzi??? Kobita mu nie dała, meczu nie obejrzał, więc usiadł i napisał?? Ani to jakieś przemyślane, ani analityczne, ani śmieszne, ani mądre. Życzę powodzenia przy następnych próbach :ok:
Kogucie życie!
11 września 2012, 00:53 [cytuj]
Z tymi szalikami, co Marcus wspomniał, to był jeszcze okres dziargania na drutach i farbowania flag rywanolem.
Z tymi szalikami, co Marcus wspomniał, to był jeszcze okres dziargania na drutach i farbowania flag rywanolem
Well, stone me! We've had cocaine, bribery and Arsenal scoring two goals at home. But just when you thought there were truly no surprises left in football, Vinnie Jones turns out to be an international player!
11 września 2012, 13:03 [cytuj]
to niech sobie kupi canal+, tam ma wszystkie mecze polskiej ligi i może oglądać ile chce + płacąc będzie ją wspierał, nie dziwi mnie w ogóle to, że ludzie nie chcą oglądać tego, jeszcze rozumiem załóżmy Warszawiaka, który nie może iść na mecz bo coś tam i ogląda sobie w telewizji, ale dla osób, które nie są związane z żadnym klubem to jest to tak nudne i bez sensu oglądanie...
aa no i oglądalność na canal+ największą ma polska liga, także też trochę nie trafione
to niech sobie kupi canal+, tam ma wszystkie mecze polskiej ligi i może oglądać ile chce + płacąc będzie ją wspierał, nie dziwi mnie w ogóle to, że ludzie nie chcą oglądać tego, jeszcze rozumiem załóżmy Warszawiaka, który nie może iść na mecz bo coś tam i ogląda sobie w telewizji, ale dla osób, które nie są związane z żadnym klubem to jest to tak nudne i bez sensu oglądanie...
aa no i oglądalność na canal+ największą ma polska liga, także też trochę nie trafione