Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Leeds 1:3 Tottenham

4 lutego 2010, 01:59, Paweł Ćwik
Uf, możemy odetchnąć z ulgą. Dwa mecze przeciwko Leeds przyniosły nam ewidentnie za dużo niezdrowych emocji, które są tak częstym udziałem Spurs. Na szczęście ten etap mamy już za sobą, a Tottenham, po trzech bramkach Jermaina Defoe może cieszyć się z wywalczenia awansu do następnej rundy FA Cup. Było ciężko, Ankergren znów bronił w niesamowitych sytuacjach, sędzia również nie ustrzegł się błędów, jednak my mamy w swoim składzie niezawodnego strzelca, będącego dzisiaj w bardzo dobrej formie, o czym świadczy ilość bramek strzelonych przez Anglika. 1:3 i trzy gole JD, tak chyba najprościej można podsumować ten mecz.

Harry Redknapp rozgrywki FA Cup traktuje jak najbardziej serio, co w najlepszy sposób pokazuje nam skład, jaki manager Kogutów desygnował na dzisiejsze spotkanie przeciwko Leeds. Mecz numer dwa, bo za pierwszym razem, na White Hart Lane, padł nieszczęśliwy remis 2:2. Co prawda na ławce rezerwowych wylądowali młodzi Rose, Parrett czy Fredericks (który wyglądem przypomina mi nieco Aarona Lennona, i również gra na prawym skrzydle - luźne skojarzenie), jednak w wyjściowej jedenastce mogliśmy ujrzeć niemal wszystkie nasze gwiazdy, z Gomesem, Defoe, Kranjcarem i Dawsonem na czele.

Opis meczu trzeba zacząć od fatalnego pudła, bo jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji, jak Defoe w 25 minucie, to naprawdę trudno mówić o tym, by Tottenham spotkanie na Elland Road wygrał. Tak przynajmniej wtedy myślałem (a i sądzę, że nie byłem w tym sam). Zupełnie przypadkowe wykopnięcie piłki jak najdalej od własnego pola karnego przez Jermaine'a Jenasa, pozwoliło Defoe wyjść sam na sam z bramkarzem Leeds, lecz zamiast uderzyć obok Ankergrena, napastnik Spurs uderzył prosto w niego, a futbolówka wyszła tylko na rzut rożny. Po chwili, znów przez przypadek, Tottenham mógł strzelić gola, jednak tym razem, dośrodkowanie Bale'a, które odbiło się jeszcze od nóg jednego z obrońców Leeds, nie zaskoczyło duńskiego golkipera Pawiów na tyle, by skapitulować. Wcześniej tak naprawdę, ani jedna, ani druga drużyna nie stworzyła sobie wartej odnotowania szansy. Tottenham był co prawda groźniejszy, widać było, że piłkarze z Lane dysponują większymi umiejętnościami własnymi, jednak nie wynikało z tego kompletnie nic. Jeden strzał Defoe z 13 minuty, to naprawdę za mało, jeśli chce się awansować do następnej rundy FA Cup.

W 29 minucie, miało miejsce jedno z bardziej kontrowersyjnych zajść dzisiejszego spotkania, które mogło, a w zasadzie zaważyło na dalszych losach spotkania. Wychodzący po raz kolejny sam na sam z bramkarzem Defoe (to nazwisko będzie się dzisiaj wielokrotnie powtarzać, bądźcie czujni), został sfaulowany tuż przed polem karnym przez Michalika, jednak sędzia przewinienia się nie dopatrzył. Gdyby był lepiej ustawiony, powinien z miejsca wyrzucić obrońcę Leeds z placu gry, gdyż był on w tamtym momencie ostatnim defensorem, mogącym jeszcze jakoś przeszkodzić Defoe w jego rajdzie w stronę bramki Leeds. Niestety, do sędziów szczęścia, jak reprezentacja Polski w piłce ręcznej, nie mamy..

35 minuta, kolejna niewykorzystana szansa przez Defoe (ile można?). Tym razem mocne uderzenie z soczystego woleja, zostało przez Akergrena sparowane na róg. Czyżby znowu bramkarz Leeds miał zablokować Tottenhamowi szansę na wywalczenie awansu do następnych rund? Niekoniecznie...

Nie udało się czyste, mocne i klarowne uderzenie, trzeba więc spróbować czegoś źle trafionego. W 37 minucie, piłkę na pole karne dośrodkował David Bentley. Tam dopadł do niej Defoe, jednak jego przyjęcie futbolówki pozostawiało wiele do życzenia. Na szczęście Anglik zdołał się jeszcze odwrócić, i tylko sobie znanym sposobem uderzył piłkę tak szczęśliwie nieszczęśliwie, że ta, kręcąc i zawijając się w powietrzu niczym tory rollercoastera w najlepszym parku rozrywki, trafiła prosto w okienko bramki Leeds. Odpowiedź gości mogła być natychmiastowa, lecz uderzenie Michalika głową, znakomicie obronił, nie zatrudniany do tej pory, Heurelho Gomes.

Z prowadzenia cieszyliśmy się niemal do końca pierwszej połowy. Dziwne, ale po strzeleniu bramki, zamiast pójść za ciosem, schowaliśmy się we własnej szesnastce, jakby oczekując na to, co Leeds United wykombinuje. A gospodarze z każdą upływającą minutą byli coraz bardziej groźni, co niestety skończyło się golem Becchio w doliczonym już czasie gry. Piłkę na pole karne dośrodkował Howson. Uderzenie z woleja Beckforda, zostało jeszcze co prawda obronione przez Gomesa, jednak dobitka Becchio nie pozostawiła nam już złudzeń, i zamiast cieszyć się z prowadzenia, musieliśmy przekłnąć gorycz rozczarowania, spowodowaną strzeleniem bramki przez Leeds. Fatalnie w tej sytuacji zachowała się cała nasza obrona, która zamiast kontynuować grę, jak jeden mąż stanęła w miejscu, sygnalizując pozycję spaloną najbardziej aktywnego napastnika Pawi, co skończyło się niestety dla nas fatalnie.

Po przerwie obraz gry za bardzo się nie zmienił. Przynajmniej w pierwszych minutach. Defoe nadal był jedynym zawodnikiem Tottenhamu, który oddawał jakiekolwiek strzały na bramkę Leeds, jednak, tak jak przed zmianą stron, brakowało im celności, lub też farciarskiej niecelności, jaka miała miejsce przy bramce z 37 minuty.

W 52 minucie niezwykle groźną kontrę przeprowadził Tottenham, jednak żaden z zawodników, którzy starali się pokonać w tej sytuacji Ankergrena, po kolei: Defoe (kiks - ups), Kranjcar (niecelność), Crouch (próba wykorzystania niecelnego uderzenia Chorwata), nie skierował piłki do siatki bramki Leeds. 6 minut później, tym razem po główce Dawsona, znowu swoimi umiejętnościami bramkarskimi wykazał się golkiper Leeds, nie pozwalając, kolejny już raz, strzelić piłarzom Spurs drugiego gola. Że też w ostatnim czasie ci bramkarze muszą być w takiej formie. Albo inaczej, że też my musimy uderzać akurat tam, gdzie oni stoją... Po chwili piekielnie mocny strzał sprzed pola karnego oddał Tom Huddlestone, jednak zabrakło może metra, by futbolówka radośnie zatrzepotała w okienku bramki Pawi. Nie minęło 60 sekund, a kolejną szansę stworzyły sobie Koguty. Tym razem uderzenie Bentleya z 25 metrów w dość ekwilibrystyczny sposób na rzut rożny sparował Aknergren. Jedno słowo na k... zaczęło coraz mocniej cisnąć mi się na usta.

W 68 minucie do brzydkiego słowa na k, dorzuciłem jeszcze głośne "w końcu", gdyż Jermainowi Defoe udało się skierować piłkę do siatki, jednak sędzia boczny, jak najbardziej słusznie niestety, zasygnalizował pozycję spaloną naszego napastnika. Trzeba było się więc jeszcze mocniej starać. 4 minuty później, okrzyk: "w końcu, ku*wa, jest gol", był już na szczęście odpowiedni i mógł radośnie ponieść się na całą okolicę. Piłkę znowuż na pole karne dośrodkował David Bentley, który niezwykle udanie zastępuje kontuzjowanego Aarona Lennona, a tam dopadł do niej nie kto inny jak Defoe, wyprowadzając Spurs na prowadzenie.

W samej końcówce, w doliczonym już czasie gry drugiej połowy, kiedy to Leeds postawiło wszystko na jedną szalę nieudanie szarżując pod pole karne gości, Tottenham wyprowadził zabójczy kontratak, który na bramkę zamienił, tadam, Defoe, strzelając tym samym swojego trzeciego gola w meczu. Więcej nie trzeba chyba o tym pisać, a należy się radować ;)

Druga połowa w wykonaniu Tottenhamu była o niebo lepsza od pierwszych 45 minut. Gracze Spurs w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, potrafiąc udokumentować to dwiema bramkami, dającymi im zresztą awans do następnej rundy FA Cup, gdzie czeka już na nas Bolton Wanderers. Teraz trzeba jednak skupić całą swoją uwagę na niezwykle ważnym meczu ligowym z Aston Villą, którego zwyczajnie przegrać nie możemy, jeśli chcemy jeszcze o Top 4 powalczyć. A mam nadzieję, że chcemy...

Składy:

Tottenham: Gomes,- Corluka, Dawson, Bassong, Bale,- Bentley, Huddlestone, Jenas, Kranjcar,- Crouch, Defoe

Ławka rezerwowych: Alnwick, Dervite, Fredericks, Modric, Palacios, Rose, Parrett


Leeds: Ankergren,- Naylor, Michalik, Bromby, Doyle,- Howson, Johnson (86' Crowe), Hughes (76' White), Snodgrass,- Beckford, Becchio (86' Grella)

Ławka rezerwowych: Martin, Crowe, White, Robinson, Hatfield, Grella, Somma

Sędzia: Andre Marriner

Żółte kartki:

Tottenham: Bentley 59'
Leeds: Johnson 82', Beckford 83'

Bramki:

0:1 - Defoe 37'
1:1 - Becchio 45'
1:2 - Defoe 73'
1:3 - Defoe 90'
Źródło: własne

120 komentarzy ODŚWIEŻ

Sajmon
4 lutego 2010, 12:29
Liczba komentarzy: 836
Nie wiem co z Milnerem, ale w każdym bądź razie grał z Fulham cały mecz 30 stycznia. Young już na nas 'czeka' :) W wywiadzie opublikowanym na stronie głównej AV stwierdził, że często śledzi na nasze wyniki, ale ma nadzieję, że w sobotę będziemy zawiedzeni. Skubany zadzior no ;)
0
radeon
4 lutego 2010, 12:21
Liczba komentarzy: 589
JD ty sie nie posilkuj w argumentacji innymi... tylko uzasadnij na czym twoim zdaniem polega polamatorstwo leeds? Co to znaczy byc polamatorem? Zatem czy zawodnicy Leeds pracuja jeszcze gdzies? dorabiaja? sa kierowcami lub kucharzami? a w pilke sobie tylko po pracy graja? Pol amatorzy to sa w angielskiej conference (odpowiednik piatej ligi). Jak nie rozumiesz co to slowo oznacza to go nie uzywaj... a jesli to miala byc wyrazona pogarda w strone Leeds bo graja League One to tym gorzej dla Ciebie bo pokazuje brak szacunku dla przeciwnika i wielkiego klubu z wielka historia jakim jest Leeds. Warnock jest dobry ale to w anglii 3-4 wybor byl zawsze za Cole'm i Bridgem, i choc to subiektywna sprawa to ciezko o nim powiedzic zeby byl najlepszym obronca , w AV bo liderem obrony jest u nich obecnie Dunne. Sadzik to nie jest kwestia checi gnojenia kogos ale nie przeczytalem komentarza Ginoli bo na niego zareagowal bym tak samo. Wiec Ginola to wszystko powyzej dotyczace polamatorstwa Leeds odnosi sie tez do Ciebie.
0
osterro82
4 lutego 2010, 11:59
Liczba komentarzy: 14
Villa traci zawodników kolejnego ,którego stracili to chyb najlepszego obrońce Warnocka ,który przeciez przymierzany jest do reprezentacji Anglii.A co do Milnera i Younga oni chyba nie mają kontuzji ,chciałbym widzieć jak najlepszy skład Villi z Youngiem ,Milnerem i Agbonlahorem ,bo w tedy cieszy zwycięstwo gdy się ogrywa najlepszy skład.
0
osterro82
4 lutego 2010, 11:56
Liczba komentarzy: 14
Wiesz radeon nie tylko ja nazywam Leeds półamatorami.
0
osterro82
4 lutego 2010, 11:39
Liczba komentarzy: 14
zauważyłem, że z łatwością idzie Wam gnojenie chłopaka, który jest nowy na forum, a chciałbym zauważyć, że w podobnym tonie wypowiedział sie Ginola(bez urazy) i ani wzmianki o tym. Brak konsekwencji panowie
0
jaroszy
4 lutego 2010, 11:34
Liczba komentarzy: 921
brawo spurs . Pierwsza połówka w naszym wykonaniu nie była najlepsza ale w drugiej wyglądało to już znacznie lepiej i wynik osiągneliśmy jak najbardziej sprawiedliwy , z niecierpliwością czekam na mecz z aston villą.
0
radeon
4 lutego 2010, 11:24
Liczba komentarzy: 589
Niezly mecz, ktory da Harremu do myslenia (zwlaszcza postawa Bentleya) Puchar bedzie ciezko wygrac (sporu zawodnikow nieuprawnionych do gry) mimo to trzeba zrobic co sie da zeby o to trofeum zawalczyc. Trzeba powiedziec ze nasz sklad prezentuje sie imponujaco, wartosciowy zmiennik jest na prawie kazdej pozycji (K.Walker jest niewiadoma i Alwick za slaby), MC ofensywnie moze nas przewyzsza ale w obronie maja dziury straszliwe. Aston Villa jest bardzo mocna (absolutnie nasz poziom) ale w przypadku kontuzji Younga czy Milnera traca wiecej niz my, gdy kontuzje zlapie Modric czy Lennon. Liverpool stracil swoja charyzme, nawet walczacy o utrzymanie wiedza ze mozna z the reds zawalczyc o pelna pule. TOP 4 realne jak nigdy wczesniej tylko blagam bez takich wpadek jak z wilkami, stoke czy rzeznikami (choc remis z nimi na wyjezdzie to nie jest jeszcze tragedia) JD18 ty nazywasz Leeds i trzecią lige angielska polzawodowcami? tam sie zarabia wiecej niz w lidze polskiej, maja lepsze stadiony a i poziom pilkarski zblizony, wez sie czlowieku nie osmieszaj...
0
halabala
4 lutego 2010, 09:54
Liczba komentarzy: 1310
Podstawowa rzecz, ktora rzucala sie w oczy, to postawa Leeds - fakt, ze tak dobra druzyna gra w trzeciej lidze to jakies nieporozumienie (co widac po tabeli, gdzie o ile sie nie myle Leeds jest na czele). Ekipa ma potencjal druzyny walczacej o czolowa 10 w Championship, moze nawet ocierajacej sie o play off, a niektorzy zawodnicy prezentuja wrecz poziom slabszych ekip Premier League - Ankergen, Beckford, ladnie w srodku pomocy hasal ten Sundgren czy jakos tak. No i jak oni grali pilka! Znamienne, ze nasi grali naprawde dobry mecz, a mimo to w ogole nie bylo widac roznicy dwoch klas rozgrywkowych. Brawa dla Leeds, bo dzieki ich postawie obejrzelismy fascynujace widowisko. U nas swietny Bentley i Bale - po powrocie po kontuzji Ekotto na pewno na lawke, a Lennon bedzie mial pelnowartosciowego zmiennika, moze nawet para skrzydlowych Bentley prawa, Lennon lewa - do przemyslenia dla Harry;ego. W srodku pola niestety zupelnie bezbarwnie Jenas - kilka rajdow to stanowczo za malo, nie wiem co sie dzieje z JJem, ale nie wyglada to dobrze. Wlasnie zauwazylem komentarz JD18, ze Leeds to byli "polamatorzy" - chlopie, mam prosbe - wez przez jakis czas ogranicz sie do czytania komentarzy, nabierz troche wiecej wiedzy i orientacji i wtedy zacznij komentowac, bo to nie pierwszy raz, gdy piszesz kompletne bzdury...
0
Marcin108
4 lutego 2010, 09:25
Liczba komentarzy: 412
też użyłem słowa na k... i dodałem "w końcu" gdy Defoe strzelił gola, którego sędzia nie uznał :)) brawo Spurs! Dobry mecz Bentleya zaczynam powoli lubić tego piłkarza, który ewidentnie dojrzał do gry w zespole. JD oczywiście brawa za hat-tricka ale szczerze mówiąc powinien strzelić więcej bramek.
0
Barometr
4 lutego 2010, 09:09
Liczba komentarzy: 5046
Z taką druga połową TOP4 powinno być .Chociaż nie zapominajmy to był trzecioligowiec ,także to byli półamatorzy. Z Villą będzie trudniej , a jak wiemy Villa sobie radzi lepiej z lepszymi ,także zapowiada się wielkie widowisko na WHL ;) I oby Spurs wygrali.
0
Barometr
4 lutego 2010, 08:57
Liczba komentarzy: 5046
Wiesz varba mówią jak się zdominuje srodek to się wygrywa mecz i zawsze jak się postawi dobrych srodkowych pomocników to przeciwnik jest zgubiony. Tottenham w drugiej połowie zdominował srodek i po Leeds .Teraz to samo trzeba powtórzyć z Villą.
0
Barometr
4 lutego 2010, 02:10
Liczba komentarzy: 5046
A i ta murawa w Leeds to był jakiś skandal. Jak oni chcą grać w Championship z takim boiskiem?
0
Barometr
4 lutego 2010, 02:04
Liczba komentarzy: 5046
Sajmon - jednak nie zdobyłeś numeru - bardzo mnie to cieszy :) A i jeszcze jedno - cieszę się, że wyszliśmy w mocnym składzie, ale pod koniec to już można było te zmiany wykorzystać, chociaż by po to, żeby czas zyskać. Ale dobra nie czepiam się - brawa należą się całej drużynie, bo ten Leeds wyglądał groźnie - podobał mi się ten młodziak Howson no i Ankergren sporo wybronił
0
Barometr
4 lutego 2010, 01:56
Liczba komentarzy: 5046
Ufff. Do końca się trochę bałem, choć w 100 procentach zasłużyliśmy na zwycięstwo. Głównie bałem się sędziów - najpierw ewidentna czerwień dla Michalika, potem gol ze spalonego Becchio. Słusznie nieuznana co prawda bramka Defoe, ale kilka spalonych takich gwizdniętych, że już chciałem gościa wyciągać z telewizora i trzaskać. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, a to dzięki kapitalnym skrzydłom i wybornemu spotkaniu Defoe. Już nie mam wątpliwości, że wraca stary dobry Bentley. Widać, że z meczu na mecz coraz bardziej rozumie się z kolegami z drużyny, ogrywa się, czuje się pewniej na boisku i oby tak dalej. Po raz kolejny dał o sobie znać Bale. Właściwie powinien zanotować asystę, gdyby Defoe przepuścił piłkę (za nim stał nie będący na pozycji spalonej Crouch, choć po jego formie w tym meczu można mieć wątpliwości, czy nawet na pustą by strzelił). Mam nadzieję, że HR zobaczy, że popełnił błąd i da tym chłopakom szanse także po tym, jak wrócą do zdrowia BAE i Lennon, bo to by było marnowanie dwóch niezłych zawodników, co już prawie Harry'emu się zresztą udało. Trochę zawiódł mnie inny ulubieniec - Niko. Właściwie całą robotę za niego odwalał młody Walijczyk. Do tego można by zapewne dopisać kolejną epopeję pt. "Co Ty tu robisz"" z Crochinho i Jenasem w roli głównej. Tajemniczy występ zanotował Bassong - chyba ani razu nie musiał specjalnie interweniować. Dziwny mecz Toma, który dobrą grę przeplatał zagraniami do przeciwnika. No, ale najważniejsze, że skrzydła dały z siebie (poza Niko) wszystko. W którymś momencie jednak zamarłem - ostry faul na Corluce Beckforda. Ja wiem, że to co najwyżej kilka spotkań w Pucharze Anglii jeszcze, ale jak stracimy Chorwata to kto tam wejdzie? Adam Smith? Bo ani Kaboul, ani Kyle Walker w tych rozgrywkach grać nie mogą. No cóż wypożyczenie Huttona to był jednak na pewno strzał w "10". Koniec marudzenia i pochwał - kolejny Bolton przed nami i nie mam wątpliwości, że jesteśmy na dobrej drodze
0
varba
4 lutego 2010, 00:40
Liczba komentarzy: 4468
Wystarczyło postawić porządnych środkowych pomocników i było po Leeds, praktycznie nic nie kreowali tylko stałe fragmenty. Było widać różnicę jak wyszliśmy w tym meczu na druga połowę, a jak było na WHL
0
me262schwalbe
4 lutego 2010, 00:30
Liczba komentarzy: 273
Nie twierdzę, że automatycznie Pav powinien zająć miejsce Croucha, ale powinien móc zaprezentować swoje umiejętności. Na temat Toma, to ja już mam od dawna wyrobione zdanie - te same ruchy tylko dwa razy szybciej. Na tle Pawii wyglądał rzeczywiście nieźle, ale jak wygląda to w meczach z drużynami od ósmego miejsca w górę?
0
michaoo
4 lutego 2010, 00:24
Liczba komentarzy: 239
ile wnosi do gry zawodnik widać dopiero wtedy gdy go nie ma. Nie będę mówił co się działo gdy gral Keane z Defoe ... Crouch obecnie musi grać, chociaż Roman skoro już został powinien mieć swoje szanse. Futbol to gra zespołowa, mnie też Crouch często irytuje, tak samo Defoe, Lennon i wielu innych. Ale zdaje sobie sprawe ze bez nich byloby jeszcze gorzej. Taki juz z nas team - po prostu średni. Ale progres Huddlestone'a naprawde widać. Może będą z niego ludzie, w końcu jest jeszcze młody.
0
michaoo
4 lutego 2010, 00:20
Liczba komentarzy: 239
Jak Pavlyuchenko grał to też wszyscy narzekali na jego grę i wieszali na nim psy.
0
me262schwalbe
3 lutego 2010, 23:52
Liczba komentarzy: 273
Przesadzasz. Crouch zbyt wiele nie wnosi gry inaczej niż JD. O kontuzji Pava też wiem, mówię tylko ogólnie, że Pav powinien wg mnie dostawać więcej szans na grę.
0
varba
3 lutego 2010, 23:43
Liczba komentarzy: 4468
Defoe też zjebał milion sytuacji to co Eidur za Defoe? Crouch był na spalonym przy tej drugiej sytuacji. Nie wiem czy wiesz co znaczy jednym słowem, ale Pav za Croucha to trzy słowa, więc jednym słowem posumowując Romana powiem- kontuzja!!!
0
|<  <  2  3  4  5  6    >

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 168 Zarejestrowanych użytkowników: 5227 Ostatnio zarejestrowany: Normankeype

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się