Chyba każdy z tych, którzy oglądali mecz doskonale zdaje sobie sprawę, że dzisiejsze spotkanie przeciwko Chelsea, powinniśmy wygrać co najmniej pięcioma bramkami. Niestety, jak to w naszym przypadku najczęściej (bo już nawet nie bardzo często) bywa, musieliśmy naszym kibicom zafundować niezwykle nerwową końcówkę. Na całe szczęście trwała ona ledwie 2 minuty, a Spurs, po golach Jermaina Defoe oraz Garetha Bale'a pokonał we wspaniałym stylu londyńskich rywali ze Stamford 2:1.
Tottenham mecz rozpoczął z dwoma zmianami w składzie. Przeciwko ekipie Ancelottiego nie mógł zagrać jak wiadomo Ledley King, którego na środku defensywy zastąpił Sebastien Bassong, natomiast na prawe skrzydło powędrował David Bentley, zmieniając strzelca pierwszej, jakże wspaniałej bramki, w poprzednim derbowym meczu z Analami. Nasza ławka rezerwowych nie wyglądała przy tym najmocniej, bo obok pewniaków do pojawienia się na murawie: Croucha oraz Gudjohnsena, zasiadła niemal sama młodzież: Livermore, Rose, Townsend, Walker i Alnwick. Na papierze lepiej mimo wszystko wyglądała Chelsea. Forma jednak była po naszej stronie
Tottenham od samego początku spotkania sprawiał lepsze wrażenie. Na Spurs nie ciążyło niemal żadne brzemię korzystnego wyniku. Kilka godzin wcześniej Manchester City w dramatycznych okolicznościach stracił punkty z rywalem zza miedzy: Manchesterem United. Wynik ten sprawił, że pod większą presją stanęli nasi rywale: jeśli chcieli utrzymać pierwszą pozycję, spotkanie na White Hart Lane wygrać zwyczajnie musieli. Te rozbieżności w sportowych emocjach widać było od pierwszego gwizdka sędziego. O dziwo paraliżowały one bardziej gości ze Stamford, natomiast piłkarze Tottenhamu, podbudowani ligową wygraną nad Arsenalem, starali się rozegrać równie dobry mecz, co kilka dni wcześniej. I, ku uciesze kibiców zgromadzonych na WHL, ta sztuka im się udała! To nie The Blues byli tak słabi, to Tottenham na tylko tyle im pozwolił.
Początek meczu był niezwykle wyrównany, jednak to Kogutom już w 15 minucie udało się wyjść na prowadzenie. Pierwszą, niezwykle kontrowersyjną, decyzję w meczu podjął Phil Dowd, dyktując rzut karny po niesamowicie dyskusyjnym dotknięciu piłki ręką we własnej szesnastce przez Johna Terry'ego. Powtórki nie rozwiały jednoznacznie wątpliwości, jednak jeśli mam być szczery, przy całej miłości jaką czuję do Spurs, karnego na miejscu arbitra bym nie podyktował. Na całe jednak szczęście Dowd nieprzepisowe zagranie w polu karnym widział, jedenastkę podyktował, a Jermain Defoe mocnym uderzeniem w lewy róg bramki pokonał Petra Cecha. 1:0 dla Kogutów i euforia na White Hart Lane.
Chelsea błyskawicznie starała się odpowiedzieć, lecz po pięciu minutach huraganowych ataków, ich zapał jakby minął, a tempo znowu zaczęli dyktować gospodarze. Kolejne szanse były jednak zaprzepaszczane. Do czasu. Tuż przed końcem pierwszej połowy, piłkarze Spurs przeprowadzili kolejną świetną akcję, którą na gola zamienił Gareth Bale. To już drugie trafienie Walijczyka w dwóch ostatnich meczach, które dokumentuje jego wielką formę. Gdyby natomiast jego koledzy w napadzie potrafili skutecznie uderzyć na bramkę, liczba asyst Bale'a byłaby dzisiaj równie wysoka, jak wspomniana wyżej forma. Wcześniej, bo w 37 minucie piłkę w siatce Kogutów umieścił Malouda, jednak sędzia słusznie bramki nie uznał, gdyż Francuz w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej.
Po zmianie stron, obraz gry nie uległ zmianie. Nadal to Tottenham był stroną przeważającą, a nasz rywal, faworyt dzisiejszego meczu, nie potrafił skutecznie skontrować bardzo dobrze grającej obrony Spurs. Od 67 minuty było nam jeszcze łatwiej. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał John Terry i szansa zwycięstwa drastycznie urosła. Warto w tym momencie wspomnieć, że pierwszy żółty kartonik kapitan The Blues otrzymał raptem 4 minuty wcześniej.
Tottenham już do końca spotkania był stroną przeważającą, a mnogość stuprocentowych sytuacji przekraczał ludzkie, kogucie wyobrażenie. Raz za razem gościliśmy w polu karnym Cecha, lecz pudłując na potęgę, nie potrafiliśmy umieścić piłki w bramce po raz trzeci. Sztuka ta na nasze nieszczęście udała się Chelsea, bo w doliczonym czasie gry Frank Lampard (wślizgiem - kolejna analogia z meczem przeciwko Arsenalowi), pokonał wspaniałego dnia dzisiejszego Heurelho Gomesa. Piłkarze Spurs mogli odpowiedzieć kilkanaście razy, mogli strzelić n razy więcej bramek niż Chelsea, jednak przed meczem zwycięstwo 2:1 każdy z nas brałby w ciemno. Plan udało się zrealizować w dwustu procentach. Mało kto chyba spodziewał się, że w dwóch derbowych spotkaniach uda nam się zgarnąć pełną pulę. A jednak - w meczach przeciwko Arsenalowi i Chelsea zgromadziliśmy sześć punktów. "Jezu jak się cieszę", cytując Lecha Janerkę. Jezu jak się cieszę...
Na koniec zostawiłem sobie dwa nazwiska: Michael Dawson i Gareth Bale. W jak wspaniałej oni są formie! Defensywne interwencje Dawsona powodują, że chce go widzieć na środku defensywy Tottenhamu przez kilka najbliższych lat (wślizg blokujący uderzenie Drogby z najbliższej odległości - majstersztyk). Jeśli Fabio Capello, który opuścił stadion na kilka minut przed jego zakończeniem nie powoła Dawsa na następne zgrupowanie, dowiedzie tym tylko swojej trenerskiej indolencji. Froma Bale'a natomiast jest ogromnym zaskoczeniem. Mamy w końcu odpowiedź lewej pomocy na rajdy Lennona! Gareth, oby tak dalej!
Składy:
Spurs: Gomes; Kaboul, Bassong, Dawson, Assou-Ekotto; Bentley, Huddlestone, Modric, Bale; Defoe (Gudjohnsen, 77), Pavlyuchenko.
Niewykorzystani rezerwowi: Alnwick, K Walker, Livermore, Rose, Townsend, Crouch.
Chelsea: Cech; Ferreira (Ivanovic, 46), Terry, Alex, Zhirkov; Malouda, Deco, Mikel (Ballack, 33), Lampard, J Cole (Anelka, 46); Drogba.
Niewykorzystani rezerwowi: Hilario, A Cole, Kalou, Sturridge.
Sędzia: Phil Dowd
Bramki:
1:0 - Defoe 15' (karny)
2:0 - Bale 44'
2:1 - Lampard 92'
Żółte kartki:
Tottenham: Pavlyuchenko, Huddlestone
Chelsea: Alex, Terry, Zhirkov
Czerwone kartki:
Chelsea: Terry
Statystyki:
Posiadanie piłki:
Tottenham 57%:43% Chelsea
Strzały celne na bramkę:
Tottenham 10:6 Chelsea
Strzały obok bramki:
Tottenham 10:3 Chelsea
Rzuty rożne:
Tottenham 13:4 Chelsea
Faule:
Tottenham 7:14 Chelsea
Widzów: 35.814
78 komentarzy ODŚWIEŻ