Prezes Daniel Levy skierował list do interesariuszy Tottenhamu, w którym prezentuje aktualną sytuację w kwestii nowego stadionu, a także tłumaczy działania klubu w tej sprawie.
Na wstępie prezes podkreśla, że z powodu toczących się negocjacji, nie może komentować niektórych tez, które pojawiają się w publikacjach prasowych. Chciałby jednak przedstawić interesariuszom Tottenhamu jak najwięcej szczegółów, oczywiście jedynie w zakresie dozwolonym przez umowy negocjacyjne.
Główną tezą listu jest stwierdzenie, że Tottenham nie uzyskał dotąd ani pensa wsparcia z publicznych pieniędzy. Nasz klub spełnił wszystkie wymagania formalne, związane ze złożeniem aplikacji o zgodę na budowę nowego stadionu obok White Hart Lane. Co więcej, aby uczynić zadość uwagom Ministerstwa Dziedzictwa Narodowego, Tottenham zgodził się na pozostawienie historycznych budynków – uwzględnienie tego w planach nowego stadionu oznacza wzrost kosztów o około 50 milionów funtów. Sumaryczny koszt stadionu może w tej sytuacji wynieść około 450 milionów funtów.
Daniel Levy podkreśla, że głównym atutem naszego planu jest ożywienie jednej z najbardziej zapuszczonych i najbiedniejszych dzielnic Londynu. Nowy stadion oznaczałby budowę infrastruktury i stworzenie nowych miejsc pracy. Mimo to państwo na razie nie zaproponowało żadnej formy partycypacji w kosztach. Levy podkreśla, że wcześniej zarówno Arsenal, jak i twórcy nowego Wembley uzyskali wsparcie od rządu.
Jest to jedna z przyczyn, dla których Tottenham złożył dodatkowo aplikację o zgodę na użytkowanie Stadionu Olimpijskiego. Obiekt będzie główną areną lekkoatletyczną Igrzysk Olimpijskich Londyn 2012. Po imprezie najprawdopodobniej zostanie przekazany na użytkowanie jednemu z zainteresowanych klubów piłkarskich. Faworytem wydaje się być West Ham, który obiecuje pozostawienie bieżni lekkoatletycznej. W planie Tottenhamu bieżnia miałaby zostać zdemontowana.
Prezes przedstawia dwa główne argumenty za przeprowadzką. Po pierwsze, Stadion Olimpijski będzie usytuowany zaledwie kilka kilometrów od obecnego obiektu Spurs. Dodatkowo będzie miał znakomite połączenie z centrum miasta. A po drugie – według badań przeprowadzonych przez klub, przeciętny posiadacz karnetu na mecze Tottenhamu pokonuje około 50 kilometrów, aby dotrzeć na White Hart Lane. Zdaniem Levy’ego oznacza to, że w dzisiejszych czasach większość kibiców Spurs (a także innych topowych klubów) wywodzi się nie z najbliższej okolicy stadionu, ale z całego Londynu, Anglii, a także zagranicy. W tej sytuacji lokalizacja nowego stadionu w tej samej dzielnicy nie jest aż tak istotna.
Z pełną treścią listu można zapoznać się na stronie oficjalnej klubu.
14 komentarzy ODŚWIEŻ