Nic dziś nie mogło odebrać zwycięstwa ekipie Harry'ego Redknappa. Ani pochopne decyzje trójki sędziowskiej, ani niepewne od czasu do czasu interwencje Heurelho Gomesa, ani nawet gra od 30 minuty w osłabieniu po mocno kontrowersyjnej czerwonej kartce dla Jermaina Defoe. "Koguty" dzięki fenomenalnej skuteczności wracającego do składu po kontuzji Rafaela Van der Vaarta wygrały na Villa Park 2:1.
Tottenham objął prowadzenie już w 23 minucie. Wolną przestrzeń na prawej stronie wykorzystał Alan Hutton, który wbiegł z piłką pod linię końcową boiska i dośrodkował po ziemi w pole karne. Do futbolówki dopadł Van der Vaart i technicznym strzałem pokonał Brada Friedela.
Nerwówkę sprezentował nam sędzia spotkania Martin Atkinson, który w 29 minucie postanowił odesłać do szatni Jermaine'a Defoe. Napastnik "Kogutów" walczył o górną piłkę z James Collinsem i przypadkowo trafił obrońcę "The Villans" łokciem w twarz. Sędzia w świąteczny wieczór nie miał litości i pokazał snajperowi Tottenhamu czerwoną kartkę.
Na szczęście podopieczni Harry'ego Redknappa pokazali olbrzymią dojrzałość i spokój. Pod koniec pierwszej połowy kibice gości mogli podziwiać kilkadziesiąt podań zawodników "Spurs" i nagradzać je gromkim "Ole".
W 67 minucie Rafael Van der Vaart podwyższył wynik spotkania na 2:0. Holender wykończył piękną akcje Garetha Bale'a, który zszedł do środka z prawej strony boiska i podał do Aarona Lennona. Anglik odegrał do Holendra, a wicemistrz świata z 2010 roku posłał piłkę technicznym strzałem obok doświadczonego golkipera Aston Villi.
W 82 minucie nerwowo zrobiło się za sprawą Martina Albrightona, którego dośrodkowanie zamieniło się na celny strzał i bramkę dla ekipy Gerarda Houllier. Ekipa Redknappa nie dała sobie jednak wydrzeć 3 punktów i jadą one całkowicie zasłużenie na White Hart Lane.
64 komentarzy ODŚWIEŻ