- Moja żona za miesiąc urodzi nasze pierwsze dziecko, dlatego też chciałem zostać z nią - powiedział w wywiadzie dla Mirrora Niko Kranjcar, pomocnik Tottenhamu i reprezentacji Chorwacji.
- Urodzi dziecko tu, w Anglii. Póki co zdecydowałem, że zostanę tu z rodziną i dobra oferta nie mogła zmienić mojej decyzji - opowiada Kranjcar. Chorwat w ostatnim okienku transferowym odrzucił propozycję przejścia do Werderu Brema.
Po przyjściu do zespołu w styczniu Stevena Pienaara pomocnik zdaje sobie sprawę, że jego czas w Londynie dobiega końca. - To jest dla mnie najtrudniejszy sezon. W trzech meczach reprezentacji strzeliłem pięć bramek. Czujesz, że grasz najlepszy futbol w swoim życiu i ciężko jest pogodzić się z tym, że nie grasz w klubie.
W ostatnim meczu ligowym z Boltonem Kranjcar niesamowitym strzałem z dystansu zapewnił w doliczonym czasie gry trzy punkty Kogutom. - Nie sądzę, że jeden gol zmieni moją sytuację. Robię to przez cały sezon. Byłbym głupcem uważając, że skoro zapewniłem zwycięstwo z Boltonem, to zasługuję na grę.
- Nie cieszy mnie dostawanie pieniędzy za nic. Chcę grać w piłkę. W swoim życiu robiłem wszystko, żeby zostać zawodowym piłkarzem. Nie chcę tylko siedzieć na ławce rezerwowych i dawać powody do żartów moim kolegom - mówi Chorwat.
- To jest piłka. Trener podejmuje swoje decyzje. Nigdy nie pytałem go dlaczego mnie nie wystawia - zapewnia Kranjcar. - Każdy myśli o sobie, że jest najlepszy na świecie, ale to menedżer podejmuje decyzje. Są one bardzo trudne patrząc na to, jak bardzo utalentowany i silny mamy skład - kończy.
9 komentarzy ODŚWIEŻ