W końcu się udało. Po kilku remisach w Premier League, Tottenham zainkasował w końcu trzy punkty. Zwycięstwo nad Stoke City pozwala naszym graczom w dalszym ciągu realnie myśleć o pozostaniu w czołowej czwórce ligi.
Tottenham bramkę Stoke City atakował od pierwszego gwizdka, co dość szybko zaowocowało otworzeniem wyniku przez podopiecznych Harry'ego Redknappa. W 10. minucie, po szybko rozegranym rzucie rożnym, do dośrodkowanej w pole karne piłki najwyżej wyskoczył Peter Crouch i mocnym uderzeniem nie dał szans Asmirowi Begoviciowi na skuteczną interwencję. Gospodarze nie chcieli jednak na tym poprzestać i raptem siedem minut po golu Croucha podwyższyli wynik. W polu karnym The Potters znakomicie zachował się Luka Modrić, który wymanewrował defensywę przyjezdnych i strzałem między nogami golkipera dał Kogutom dwubramkową przewagę.
Tottenham nie byłby jednak Tottenhamem, gdyby nie spróbował skomplikować sobie życia. I tak już w 27. minucie, były gracz Spurs, Matthew Etherington, strzelił dla Stoke kontaktową bramkę. Trzeba przyznać, że sporą zasługę przy tym golu miała obrona Kogutów, która pozwoliła przebiec Etheringtonowi przez połowę boiska, wpaść w pole karne Spurs i pokonać Heurelho Gomesa.
Na szczęście ofensywna dyspozycja Tottenhamu nie budziła dziś żadnych zastrzeżeń. Ze szczególnie dobrej strony pokazywał się Crouch, który w 34. minucie podwyższył wynik meczu na 3:1, wykorzystując bardzo dobrą wrzutkę Toma Huddlestone'a, dla którego był to powrót do składu Spurs po kontuzji.
Niestety, goście jeszcze przed przerwą zdążyli zmniejszyć stratę do Tottenhamu. W 41. minucie cudownym strzałem pod poprzeczkę popisał się napastnik Stoke, Kenwyne Jones, który, jak się potem okazało, ustalił wynik meczu na 3:2.
Po zmianie stron w dalszym ciągu to Tottenham był stroną przeważającą, ale gospodarzom do zdobycia kolejnych bramek brakowało po prostu szczęścia. Ostatecznie, przed rewanżowym meczem Ligi Mistrzów z Realem Madryt, Kogutom udało się przerwać fatalną serię ligowych remisów i zainkasować pełną pulę. Dużo ważniejszy jest jednak fakt dobrej gry, która była dzisiaj udziałem Tottenhamu. Jeśli nasi chłopcy zaprezentują podobny futbol w spotkaniu Champions League, to naprawdę nie będziemy musieli się za nich wstydzić.
50 komentarzy ODŚWIEŻ