Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tour de Europe

29 czerwca 2008, 16:53, Spursmania
Wracaliśmy na europejskie stadiony po 7 letniej przerwie. Choć tak praktycznie rzecz biorąc przerwa była znacznie dłuższa, bo nieudany dwumecz z Kairselautern(po pokonaniu FC Zimbru) dawno już poszedł w niepamięć.
Jak by nie było był to pierwszy udział w Pucharze UEFA obecnej ekipy zawodników i trenerów.
Nie ukrywam, że czekałem na niego z dużymi nadziejami na sukces z lekką domieszką niepokoju. Nadzieje swoje opierałem na tym, że w porównaniu z naszymi potencjalnymi rywali dysponowaliśmy całkiem niezłym składem wzmocnionym przed sezonem Berbatowem, Zokorą i Chimbondą. Poza tym angielska Premiership na tle innych europejskich lig prezentuje bardzo wysoki poziom, który widoczny jest w europejskich pucharach w potyczkach z drużynami z kontynentu.
Niepokój mój brał się z tego, że brakowało nam jednak pewnego doświadczenia w grze z drużynami reprezentującymi odmienne style i sposoby gry.

Zaczęło się wszystko od pokonania w I rundzie w niezbyt imponującym stylu Slavi Praga (oba mecze po 1-0). Styl nie był imponujący jednak zwycięstwa pewne i jednoznaczne.
Awansowaliśmy do fazy grupowej. Tu czekały nas potyczki na wyjazdach z Besiktasem Stambuł i Bayerem Leverkusen oraz u siebie z Brugge i Dinamem Bukareszt. O ile niemal w ciemno można było obstawić nasze zwycięstwa w obu meczach na WHL, o tyle wyjazdy na gorący teren do Turcji i do zawsze groźnych Niemców wzbudzały mały niepokój. I jak się okazało- zupełnie niepotrzebnie.
W obu meczach wyjazdowych zagraliśmy naprawdę niezła piłkę. Graliśmy spokojnie, dobrze taktycznie i co najważniejsze skutecznie. Turków ze Stambułu pokonaliśmy 2-0 po golach Ghaly’ego i Berbatowa , natomiast Bayer Leverkusen 1-0 po golu Berbatowa.
Najlepszym komentarzem do naszych wyjazdowych występów było „standing ovation” od zawsze fanatycznych kibiców Tureckich. ...przyjemnie było posłuchać.
Jak należało oczekiwać mecze z Brugge i Dinamem na WHL były tylko formalnością. Wygraliśmy pewnie i w całkiem dobrym stylu pokazując dobitnie, że na tle innych europejskich drużyn prezentujemy się imponująco.
Występy te zaostrzyły mój apetyt nawet na zwycięstwo w Pucharze UEFA. Tym bardziej, że w dalszej części rozgrywek UEFA sprezentowała nam wolny los- wykluczając z rozgrywek Feyenord Rotterdam.
W walce o ćwierćfinał czekał nas dwumecz z portugalską Bragą.
Tak własciwie awans do ćwierćfinału powinniśmy byli zapewnić sobie już w pierwszym meczu w Portugalii. Graliśmy bardzo dobrze, panowaliśmy na boisku i objęliśmy prowadzenie 2-0 (gole: Keane i Malbranque) Potem niestety karny i wolny dla Bragi sprowadziły na ziemię. Zrobiło się 2-2. Na szczęście w końcówce zaatakowaliśmy i Keane po świetnym podaniu Zokory dał nam wygraną 3-2. W rewanżu przez moment zrobiło się nerwowo, gdy goście objęli prowadzenie 1-0. „Przez moment”, bo zaraz po golu wzięliśmy się do roboty i w stateczności skończyło się ponownie na 3-2 (gole: Berbatov (2), Malbranque)


No i wreszcie ćwierćfinał z Sewillą. Widzieliśmy to wszyscy. Dmumecz, który byliśmy w stanie wygrać- zakończył się naszą porażką.
Dlaczego tak się stało? Jest naprawdę kilka sensownych wytłumaczeń.

Po pierwsze sędziowanie- szczególnie w pierwszym meczu w Sewilli. Powiedźmy, że było kontrowersyjne. Szczególnie dotyczy to decyzji o podyktowaniu rzutu karnego. Ewidentnie czysta interwencja naszego bramkarza zakończyła się dziwną i niesprawiedliwą decyzją sędziego. Potem wystarczył mały błąd Dawsona i przegrywaliśmy do przerwy 1-2. Mimo dobrej gry w drugiej połowie mecz zakończył się takim wynikiem.
Na WHL sędziowanie było nieco lepsze jednak wiele decyzji sędziego również wzbudzało głośne dyskusje (dotyczy to szczególnie symulowania fauli przez piłkarzy Sewilli).

Po drugie kontuzje. Przypominam, ze do 1 spotkania przystępowaliśmy z jednym nominalnym stoperem. Chimbonda został „z musu” przesunięty na środek obrony, gdzie tracił ok. 40% swojej wartości. Na drugi mecz powrócił wprawdzie King, ale pamiętamy jak długa miał przerwę w grze i było to trochę widoczne. Do tego dołożyła się kontuzja Lee i w meczu na WHL Chimbonda zmuszony był znowu grać nie na swojej pozycji. Nie ma, co dywagować. Obrona ze Statlterim, rekonwalescentem Kingiem, przemęczonym Dawsonem i lekko kontuzjowanym Chimbondą na lewej stronie nie tworzyła wymarzonego monolitu w sytuacji, gdy potrzebowaliśmy zwycięstwa aby awansować.

Do tego przyplątał się zwyczajny pech. Bo jak inaczej nazwać niefortunną interwencję Steeda jak nie „pechową”. Bez dwóch zdań ta samobójcza bramka ustawiła mecz na wiele minut. Co gorsza za tym poszła druga bramka.....

Chwała naszym, że mimo tym wszystkim przeciwnością powalczyli w drugiej połowie meczu na WHL i w końcówce po wyrównaniu napędzili trochę Sewilli strachu. Zabrakło trochę szczęścia, trochę sił i trochę wartościowych zmienników.
Mówi się trudno.

Jak generalnie ocenić nasz występ w pucharze UEFA?
Uważam, że bardzo pozytywnie. Graliśmy naprawdę dobry, mądry taktycznie i skuteczny football. Pokazaliśmy w wielu meczach, ze możemy na spokojnie i z klasą wygrywać nawet mecze wyjazdowe.
Warto do tego dodać, że nasz Tour de Europe to również cenna lekcja footballu, która będzie procentować w następnych sezonach.
Poznaliśmy inne style gry, inne sposoby walki na boisku, odmienne formy kibicowania itd., itd...

Przekonaliśmy się jednak przede wszystkim, jak odmiennie sędziuje się mecze na kontynencie. Nie chodzi mi o zwykłe pomyłki sędziów (bo te i w Anglii się zdarzają), ale o odmienne interpretacje ostrzejszej gry, walki w powietrzu oraz nieumiejętność wychwytywania symulacji fauli.
Mam nadzieję, że zmieni się to w przyszłym sezonie i będziemy grali w meczach Pucharu UEFA biorąc poprawkę na odmienne sędziowanie.

Następna lekcja, jaką udzieloną nam w tych meczach było symulowanie fauli przez naszych przeciwników- nie wychwytywane przez sędziów. Szczególnie dotyczy to obu drużyn z półwyspu Iberyjskiego. Robili to w sposób bezczelny i niemal bezkarny. Naszych piłkarzy-co gorsza- wyprowadzało to z równowagi i potęgowało złość oraz agresję, co kończyło się kolejnymi faulami, a nawet żółtymi kartami. Tak, więc kolejna lekcja do odrobienia przed tym sezonem.
Ostatnia nauka, jaka płynnie z występów w europejskich pucharach jest oczywista i dotyczy również innych rozgrywek.
Potrzebne jest nam szersza kadra wartościowych zawodników. Grając tyle meczów, co w ub. sezonie i nie mając wartościowych zmienników dla Berbatowa, Lennona i stoperów musieliśmy gdzieś pogubić punkty lub odpaść z Pucharów. Po prostu, nie daliśmy rady pod względem fizycznym. Bez dwóch zdań. Wszyscy o tym wiedzą i miejmy nadzieję, że szefowie Klubu będą o tym pamiętać podczas całego okna transferowego.

COYS.
Źródło: własne

0 komentarzy ODŚWIEŻ

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 160 Zarejestrowanych użytkowników: 5225 Ostatnio zarejestrowany: Witek
• Sprawdź najnowszy bukmacher ranking na meczyki.pl

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się