Jutro wielkie derby Londynu. Na White Hart Lane przyjeżdża Chelsea. Ta sama, która przez kilka miesięcy dobierała się do naszego rozgrywającego Luki Modricia. Skutecznie, ponieważ Chorwat chciał odejść i przez całe lato nie myślał o niczym innym. Nieskutecznie, bo filigranowy pomocnik gra dziś nadal z "kogutem" na piersi, jest bezapelacyjnym liderem drużyny Harry'ego Redknappa i powoli zapomina o pieniądzach, które oferował mu Roman Abramowicz.
Chelsea musi pluć sobie w brodę, że nie udało im się przekonać prezesa Tottenhamu Daniela Levy'ego do sprzedaży 26-letniego piłkarza. Obecnie ich pomoc reprezentują zawodnicy, którzy nie dorastają do pięt nie tylko Modriciowi, ale także większości z graczy tworzących środkową linię "Spurs". Raul Meireles, który jest o kilka klas słabszym zawodnikiem niż Modrić, jednak potrafi odnaleźć się w polu karnym rywali i zaaplikować w sezonie kilka spektakularnych bramek. Frank Lampard, który oprócz bramek nie oferuje drużynie tyle, co jeszcze dwa lata temu i coraz częściej zasiada na ławce. Romeu - nowa wersja Makelele, świetny pomocnik, jednak głównie od przeszkadzania takim piłkarzom jak Modrić czy Bale. Jak skutecznie, kibice przekonają się jutro o godzinie 21.
Zamieszanie związane z transferem Modricia do Chelsea odbiło się na formie Tottenhamu z początku sezonu. Kto wie jakby stała w tabeli ekipa Redknappa, gdyby historia z romansem Modricia i Chelsea zakończyła się zdecydowanie wcześniej - oczywiście z tym samym skutkiem, który obserwujemy dziś. Chelsea od początku sezonu prezentuje się poniżej oczekiwań, zwłaszcza że wiele obiecywano sobie po nowym menedżerze Andre Villasie-Boasie. Niestety dla sympatyków Chelsea nawet on nie był w stanie powstrzymać tego, co nieuniknione, czyli upadku starej gwardii, którą trzeba zastąpić nową, lepszą. Oba kluby z Manchesteru odjechały drużynie "The Blues", powoli odjeżdża także Tottenham, którego ludzkie zasoby goniące za piłką są w tym momencie wyżej cenione niż którejkolwiek z londyńskich ekip. Następuje zmiana warty i jutro obie drużyny będą walczyły o zupełnie inne cele - Tottenham chce udowodnić, że może walczyć o tytuł, natomiast Chelsea musi wygrać, aby nie pozwolić na ucieczkę Manchesterom oraz "Kogutom" na niebezpieczną ilość punktów w ligowej tabeli.
Obok zażartej walki o punkty, prestiż i dumę, rozegrana zostanie inna batalia. Luka Modrić będzie chciał udowodnić, że romans z Chelsea został całkowicie zakończony. Jego poczynaniom na boisku będą przypatrywać się nie tylko kibice "Spurs", ale także sympatycy "The Blues". Gdyby Chorwat został bohaterem tego spotkania, trudno sobie wyobrazić tytuły prasowe następnego dnia. Postawa Modricia będzie kluczem do zwycięstwa, a presja na nim będzie ciążyła jeszcze większa niż zwykle. Jeśli pozostali koledzy z drużyny staną na wysokości zadania, będą mogli wybić na dobre Modriciowi transfer do ekipy prowadzonej przez AVB. Jednak żeby się to stało, trzeba wygrać. Harry Redknapp uważa, iż nie jesteśmy faworytem tego spotkania, lecz wszyscy czujemy, że jest inaczej. Pytanie tylko jak z tą nową rolą sobie poradzimy.
82 komentarzy ODŚWIEŻ