Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham Ultras - pokochaj koszulkę

2 marca 2012, 13:18, Paweł Ćwik
W ostatnich latach atmosfera na stadionach ulega ciągłemu spadkowi. Futbol stał się bardziej sterylny, a fani mniej istotni. Najważniejsze są pieniądze. Piłka nożna w Anglii to towar, za który kibice zapłacą najwyższą cenę, by móc przyjrzeć się zmaganiom zawodników w najlepszej lidze świata. Kluby zatrudniają "projektantów marki", którzy odpowiadają za jego medialny wizerunek. Dzięki temu drużyny stają się eleganckie, co przyciąga potężnych sponsorów, lecz kompletnie zabija ducha tego sportu.

Telewizja Sky Sports wpompowała w rozwój Premier League ogromnie wielką ilość gotówki, co pozwoliło na oglądanie meczów ligi angielskiej o odpowiedniej porze w najróżniejszych zakątkach globu. Dostaliśmy "Grand Slam Sunday" i "Monday Night Football". Prawdziwi kibice cierpieli, a bogacili się piłkarze, właściciele klubów, agenci i same stacje telewizyjne. Pomimo to wielu fanów wciąż chce płacić wielkie pieniądze, by zobaczyć jak ich ukochany zespół gra z jakimś przeciętniakiem. Śpiewać na stadionie z innymi maniakami i wspierać swój klub z całych sił. Wygrywanie stało się ważne, a dla wielu fanów nie liczy się nic ponad trzy punkty dopisane do swojego dorobku po weekendzie.

Niektórzy pokochali Tottenham, bo był to jeden z tych klubów, który cały czas odpychał ten trend. Drużyna mogła wygrywać lub przegrywać, a fani nadal śpiewali. Głośno i z dumą, że mogą trzymać kciuki za piłkarzy ubranych w koszulkę Spurs. Atmosfera na White Hart Lane była nieziemska, o czym zawsze pisali dziennikarze.- Fani Tottenhamu zasłużyli na ogromny kredyt wdzięczności. Inne londyńskie stadiony w porównaniu do Lane są wyciszone - pisał swego czasu korespondent ESPN, Kevin Palmer.

Z czasem nieuniknione stało się jednak faktem. Owszem, nadal znajdują się wśród kibiców Tottenhamu zapaleńcy, którzy oddają klubowi serce pomimo wszystko, lecz trzeba obiektywnie stwierdzić, że atmosfera na White Hart Lane w ostatnich latach coraz mocniej gaśnie. To niesamowicie trudna rzecz do naprawienia. Jeśli zespół wygrywa kibice są niesamowici, lecz wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy coś idzie nie tak. Tradycja i miłość odpływają w niebyt, gdy zespół znajduje się za plecami milionerów.

Wtedy też inicjatywa "The Fighting Cock" wpadła na pewien pomysł. Ideę stworzenia "Tottenham Ultras". Chciano znaleźć mecz, mając przy tym pewność, że nikt nie będzie chciał go obejrzeć. Wtedy inicjatorzy akcji zrozumieli, że muszą ruszyć na spotkanie Spurs Academy. Zdecydowano, że będzie to starcie w młodzieżowym Pucharze Anglii z Charltonem, które miało miejsce 16 lutego 2012 roku na The Valley.

Zapomnijmy na moment o słowie "ultras". Kiedy organizatorzy zadecydowali się na jego używanie, wiedzieli dokładnie jak jest ono rozumiane przez społeczeństwo, ale ostatecznie wybrano je, by ludzie instynktownie wiedzieli, co chce się osiągnąć przez to przedsięwzięcie: ruszenie zwartą grupą na stadion i wspieranie młodych piłkarzy, którzy są taką samą częścią tego klubu, co Gareth Bale czy Luka Modrić oraz śpiewanie tak głośno, jak się tylko da. "Tottenham Ultras" chcieli pokazać, co znaczy dla nich noszenie koszulki z kogutem na piersi. Inicjatywa nie ma nic wspólnego z przemocą. Chodzi jej o odpowiednie wykorzystanie znaczenia tego słowa. - Ultrasi to rodzaj fanatycznych kibiców, którzy mają w genach zakodowane wspieranie drużyny. Zachowanie ultrasów obejmuje korzystanie z rac podczas opraw, śpiewanie w dużych grupach, tworzenie wielkich flag sektorowych, by stworzyć atmosferę wspierającą twój klub i zastraszającą graczy i kibiców przeciwnika - mówią inicjatorzy akcji.

Liczono, że na apel o wspólne oglądanie meczu odpowie sto osób. Wtedy uznano by to za spory sukces.- Rankiem 16 lutego miałem w głowie obraz, że zbiera się nas raptem 30 osób i nawet z tego byłbym zadowolony - mówi jeden z organizatorów. Okazało się jednak, że ilość kibiców przekroczyła najśmielsze wyobrażenia. 250 fanów Tottenhamu pojawiło się w ustalonym miejscu, by razem ruszyć na obiekt Charltonu i wspierać tam młodych zawodników. Dla wielu był to jeden z najwspanialszych momentów w kibicowskim życiu. Pasja, duma, energia - wszystko, co kiedyś związane było z piłką nożną znowu mogło się pojawić wśród osób biorących udział w tym przedsięwzięciu.- Śpiewaliśmy cały czas. Każda minuta przepełniona była miłością i pasją. Wszyscy stali w okolicach narożnika boiska. Kilkadziesiąt osób trzymało długi baner z prostym hasłem "Follow", będąc otoczonym przez nasz śpiew, flagi i gwizdki - opisuje akcję jeden z kibiców.

Tottenham przegrał 1:0. Wspaniały rzut wolny z 94 minuty rozwiał marzenia o awansie do dalszej rundy, lecz kibice pomimo to nie byli zdruzgotani. Po końcowym gwizdku śpiewali nawet głośniej. Młodzi piłkarze przegraną odebrali gorzej. Po jakimś czasie podeszli jednak do fanów, spojrzeli na nich i zobaczyli w ich oczach pasję. Od tego momentu razem. Tottenham Hotspur: piłkarze oraz kibice - razem - jako Yid Army.

Film z akcji można obejrzeć klikając w ten link: KLIK!
Źródło: inf. własna + thefightingcock.co.uk

21 komentarzy ODŚWIEŻ

halabala
2 marca 2012, 14:29
Liczba komentarzy: 1310
"cock" :) Mi akurat odpowiada to, ze Anglia rozni sie od Niemiec, Wloch czy Beneluksu, gdzie kultura "ultras" jest mocno rozwinieta - nie kreca mnie te nieszczesne race, flagi etc. Zastanawiam sie, czy to, ze w Anglii to sie nie przyjelo (albo odeszlo w niebyt), nie ma troche wspolnego z podzialem indywidualizm vs kolektywizm - jednak Brytyjczycy sa bardziej indywidualistycznym spoleczenstwem w porownaniu z wiekszym poczuciem wspolnoty na kontynencie. Ale moze to niepotrzebne dorabianie teorii. Na pewno nie winilbym akurat za to pieniedzy (choc mialy one wplyw na zmiane struktury kibicow na stadionie - staly sie one domena klasy sredniej, zamiast robotniczej, i bardzo dobrze), po prostu w Anglii ten styl kibicowania odszedl w sposob naturalny, i znowu - bardzo dobrze. Co innego zagorzale kibicowanie, a co innego palenie tych nieszczesnych rac, czy jakies pokazy pirotechniczne.
0
<  1  2  

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 67 Zarejestrowanych użytkowników: 5227 Ostatnio zarejestrowany: Normankeype

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się