Piłkarze Tottenhamu pragną pobić wszelkie granice wstydu i kompromitacji w piłce nożnej. Podopieczni Harry'ego Redknappa po kolejnym żałosnym widowisku przegrali z beniaminkiem z Norwich 1:2. Jeszcze dwa miesiące temu Redknapp mówił, że wszyscy w klubie liczą punkty przewagi nad Arsenalem. Dziś to jego ekipa musi gonić rywali z północnego Londynu, a co więcej doścignęły nas "Sroki". Newcastle mimo że nie gra wielkiego futbolu, to przez cały sezon prezentuje równą formę. Koguty natomiast postanowiły rozegrać fatalną drugą część sezonu, nie wygrywając ani razu w lidze wyjazdowego spotkania.
Dzisiejszy występ przemilczymy. Na nic więcej to nie zasługuje. Bramkę strzelił Defoe, obrona Kogutów była... Nie, obrona Kogutów nie istniała. Ambicja nie istniała. Gra zespołowa nie istniała. Odpowiedzialność nie istniała. Momentami wyglądało to tak, jakby każdy piłkarz Spurs z osobna myślał o transferze do Barcelony i zależało mu, aby Tottenham nie zajął miejsca gwarantującego grę w Lidze Mistrzów. W końcu wówczas Daniel Levy nie puści ich do innego klubu. A tak szykuje się kolejna wyprzedaż. Nie można się oszukiwać - tylko my dołujemy. Newcastle, Arsenal oraz Chelsea nie notują takich kompromitujących wpadek na zakończenie sezonu. Tylko cud nas uratuje. Bo nie ma co liczyć na piłkarzy.
39 komentarzy ODŚWIEŻ