Premier League wkracza w decydującą fazę – przed nami ostatnie dwie kolejki, dodatkowo niektóre zespoły – w tym Spurs – mają do rozegrania po jednym meczu zaległym. Tak pasjonującego finiszu nie było dawno – wciąż jedyną rozstrzygniętą rzeczą jest spadek z ligi Wolverhampton Wanderers. Neutralnych kibiców najbardziej emocjonuje pojedynek o mistrzostwo duetu z Manchesteru, ewentualnie walka o utrzymanie ligowego bytu między tercetem Blackburn – Bolton – QPR (tylko zwycięzca się utrzyma!) – dla nas najważniejsza jest walka o miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów w sezonie 2012-2013.
Przypomnijmy – w teorii trzecie miejsce w lidze daje automatyczny awans do fazy grupowej Champions League, miejsce czwarte uprawnia do gry w kwalifikacjach. W praktyce, jesteśmy uzależnieni od wyniku finału tegorocznej Ligi Mistrzów, w którym niemiecki Bayern zmierzy się z Chelsea. Jeżeli wygrają Bawarczycy, sytuacja nie ulegnie zmianie, jeśli jednak górą będzie ekipa Roberto di Matteo, wówczas Chelsea z automatu zajmie jedno z czterech miejsc przynależnych Anglii. Przy założeniu, że Chelsea skończy sezon poza czołową czwórką Premier League, oznaczać to będzie, że awans do CL da jedynie miejsce na podium angielskiej ekstraklasy.
Przeanalizujmy sytuację w walce o miejsca 3-6 i spróbujmy ocenić, ile punktów powinno dać Kogutom miejsce w czołowej czwórce. Oto aktualna tabela:
3. Arsenal 36 rozegranych spotkań, 66 punków, bramki +24
4. Tottenham 35, 62, +20
5. Newcastle 35, 62, +7
6. Chelsea 35, 61, +23
I terminarz każdej z ekip:
Arsenal:
Norwich (dom)
WBA (wyjazd)
Spurs:
Bolton (w.)
Aston Villa (w.)
Fulham (d.)
Newcastle:
Chelsea (w.)
Man City (d.)
Everton (w.)
Chelsea:
Newcastle (d.)
Liverpool (w.)
Blackburn (d.)
Wstępne przemyślenia? Dziś wieczorem (poniedziałek) powinniśmy trzymać kciuki za…Manchester City. Dlaczego? Otóż niezależnie od sympatii (ja na przykład zdecydowanie wolałbym widzieć tytuł w czerwonej części miasta włókniarzy), warto, aby City wciąż miało szansę na tytuł. Zapewni to bowiem, że w następnej kolejce będą walczyć do upadłego z Newcastle. Drugie przemyślenie? Newcastle raczej możemy z wyścigu o czwarte miejsce wykluczyć. Fatalna postawa w meczu z Wigan, koszmarnie ciężki terminarz, brak doświadczenia. Trzecie przemyślenie? Musimy chyba założyć, że Arsenal jest nie do doścignięcia. Trudno jest mi wyobrazić sobie, że drużyna Arsene’a Wengera straci punkty w meczach z nie walczącymi już o nic drużynami środka tabeli. Zostajemy zatem my i Chelsea, jednym okiem – dla przyzwoitości – zerkniemy jednak również na Newcastle.
Podstawowe założenie – komplet punktów w trzech ostatnich meczach da nam pewne czwarte miejsce. Załóżmy jednak scenariusz umiarkowanie pesymistyczny. Otóż wygrywamy w ostatniej kolejce z Fulham, a z wyjazdowych meczów z Boltonu i Birmingham przywozimy po punkcie. Kończymy w tej sytuacji sezon z 67 oczkami. Oznacza to, że Chelsea, aby nas wyprzedzić, musi zdobyć co najmniej sześć oczek (na dziś ma bowiem lepszy stosunek bramek). Wystarczą zatem dwa domowe zwycięstwa – z Newcastle i Blackburn, mecz z Liverpoolem Chelsea może wtedy nawet przegrać. Newcastle aby nas wyprzedzić potrzebowałoby również 6 punktów, jako że stosunek bramek ma dużo gorszy od Chelsea. Patrząc na kalendarz – wyjazdy do Chelsea i Evertonu, mecz u siebie z Man City, nie widzę tego. Pięć punktów zatem to za mało.
Jak wygląda sytuacja przy sześciu oczkach, czyli dwóch zwycięstwach i jednej porażce? Wtedy Chelsea potrzebuje 7 punktów – dwóch zwycięstw i remisu. Może założenie o zwycięstwie nad Newcastle jest zbyt optymistyczne? A może Liverpool potraktuje mecz prestiżowo i wygra. Nie zapominajmy też o tym, że Chelsea ma w pamięci finał Ligi Mistrzów. Także sześć punktów Spurs to wynik niezły, ale nie rewelacyjny.
Jeśli zdobędziemy siedem punktów, wtedy Chelsea nie ma wyjścia – w trzech ostatnich spotkaniach musi zdobyć komplet. Czy to możliwe? Tak. Czy prawdopodobne? Kto to wie...
Podsumowując, dziewięć punktów da nam czwarte miejsce na 100 procent. Siedem oczek – sukces dość prawdopodobny. Sześć – raczej nie wystarczy. Wszystko poniżej – Top Four będzie cudem.
Inna sprawa, czy czwarte miejsce w lidze w ogóle nam da awans do kwalifikacji Ligi Mistrzów...
23 komentarzy ODŚWIEŻ