W ostatnim meczu dwudziestej siódmej kolejki Premier League, Tottenham wybrał się na Boleyn Ground, by zmierzyć się z West Hamem w derbach Londyny. Spotkanie rozpoczęło się minutą oklasków dla legendy West Hamu i reprezentacji Anglii Bobbiego Moore’a, z okazji 20 rocznicy śmierci.
West Ham rozpoczął spotkanie bardzo walecznie, wypracowując sobie przewagę w środkowej części boiska. Kilkakrotnie nieskutecznie zaatakowali bramkę Llorisa.
W 13 minucie Dembele górnym podaniem próbował znaleźć Adebayora. Piłka odbiła się od Collinsa wprost pod nogi Bale. Walijczyk bez większych problemów znalazł prawy dolny róg bramki, co bardzo zaskoczyło Jaaskelainena. Tak padła pierwsza bramka dla Tottenhamu.
Piłkarze West Hamu szybko otrząsnęli się po stracie gola, bo już 10 minut później, po groźnym ataku gospodarzy, bezmyślnego faulu na Andym Carrollu dopuścił się Scott Parker. Mało skuteczny w tym sezonie reprezentant Anglii, bez problemu zamienił karnego na gola. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1-1
Druga połowa przyniosła kibicom Tottenhamu tak ogromną ilość emocji, że można by podzielić na trzy ligowe mecze. Zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych.
Najpierw prowadzenie objął West Ham, po błędzie Vertonghena, który złamał linię spalonego, sam na sam z bramkarzem znalazł się Joe Cole. Z dużą precyzja umieścił piłkę na dalszym słupku bramki bronionej przez Llorisa.
Po tym trafieniu inicjatywę przejął Tottenham. Kilkakrotnie bardzo groźnie zaatakował bramkę West Hamu. Niestety świetnie dysponowany w tym meczu Jussi Jaaskelainen, bronił wszystkie strzały piłkarzy Tottenhamu. Trzy razy zatrzymał Caulkera, który umiejętnie dochodził do dośrodkowań z rzutów rożnych. Po jednym z nich zabrakło szczęścia Fińskiemu bramkarzowi. W ogromnym zamieszaniu do piłki doszedł Gylfi Sigurdsson i wepchnął piłkę do bramki, wyrównując wynik spotkania.
Piłkarze Tottenhamu nie spoczywali na laurach. Nadal atakowali bramkę Jaaskelainena, który dorzucił do swojego dorobku jeszcze klika genialnych interwencji, doprowadzając tym kibiców Spurs do ślepej furii.
Na szczęście do piłkie w 90 minucie doszedł Gareth Bale, pięknym balansem ciała zwiódł Taylora i popędził pod bramkę przeciwnika. W okolicach 30 metra od bramki, huknął z ogromną siłą i precyzją w lewy górny róg. Przy tym strzale Jaaskelainen był bezradny.
Tottenham wywiózł cenne 3 punkty. To daje mi komfort psychiczny przed kolejnymi derbami z Arsenalem, które odbędą się już w niedzielę o 17.00
West Ham - Tottenham 2:3 (1:1)
Bramki: West Ham - Carroll (25 - karny), J Cole (59). Spurs - Bale (13, 90), Sigurdsson (76).
West Ham (4-5-1): Jaaskelainen; Demel (Pogatetz, 73), Collins, Reid, O'Brien; J Cole, Diame (Collison, 84), O'Neil, Nolan (Taylor, 35), Jarvis; Carroll. Unused subs: Spiegel, C Cole, Vaz Te, Chamakh.
Spurs (4-4-2): Lloris; Walker, Caulker, Dawson, Vertonghen; Dembele (Carroll, 75), Parker (Livermore, 88); Lennon, Holtby (Sigurdsson, 56); Adebayor, Bale. Unused subs: Friedel, Assou-Ekotto, Gallas, Naughton.
Żółte kartki: West Ham - Diame, O'Neil, Cole, Collins. Spurs - Dembele.
Sędzia: Mr H Webb.
Widzów: 35,005.
57 komentarzy ODŚWIEŻ