Inne niż trzecie miejsce w Premier League będzie porażką tej drużyny. Musimy to powiedzieć jasno: od tej ekipy oczekujemy miejsca na podium. Czy sukcesem będzie zajęcie czwartego miejsca, jeżeli wyprzedzi nas Chelsea, która rozgrywa swój najgorszy sezon odkąd jej właścicielem został Roman Abramowicz? Czy przyklaśniemy z radością na czwartą lokatę, jeżeli w tabeli przeskoczy nas Arsenal, posiadający najgorszy skład odkąd ich menedżerem został Arsene Wenger? Po średnim początku sezonu nikt nie spodziewał się, że dziesięć kolejek przed końcem sezonu będziemy mieli takie oczekiwania, jednak trzeba to powiedzieć wprost: AVB poukładał tę drużynę i każde miejsce poniżej trzeciego będzie porażką jego oraz piłkarzy Tottenhamu.
Bezsilni Kanonierzy
"Koguty" wypunktowały na White Hart Lane Arsenal bezlitośnie. Optyczną przewagę mieli "Kanonierzy", jednak poza kilkoma okazjami, to Tottenham kontrolował ten mecz, wykorzystując bez zmrużenia oka błędy rywali. Podobny scenariusz szykuje się nam w niedzielę podczas meczu z Liverpoolem. Niestety w czwartek czeka nas ciężki pojedynek z Interem i o trzy punkty będzie niezwykle ciężko. Na szczęście Liverpool jest ekipą niesamowicie chimeryczną i równie dobrze mogą na Anfield Road rozegrać fatalne zawody, oddając nam komplet punktów bez walki.
Trzecie miejsce koniecznością
AVB przez wiele miesięcy uczył się na błędach, ale w końcu jego plan zadziałał i Tottenham zaczął grać w każdym meczu o trzy punkty. Mentalność tej drużyny w ciągu całego sezonu obróciła się o 180 stopni. Jednak utrata miejsca na podium będzie oznaką, że jeszcze daleka droga przez nami. Jeżeli nie będziemy w stanie wyprzedzić Arsenalu oraz Chelsea, nie będzie to sezon jak marzenie, mimo że dla wielu z nas jest to najlepszy sezon od czasu istnienia Premier League. Tottenham wygrywa jak na zawołanie w meczach wyjazdowych, nie boi się najgroźniejszych rywali. Owszem, zanotował kilka wpadek, ale bez takich spotkań nie da się zbudować potęgi. Mamy młodą drużynę, jednak z gwiazdą, której brak obecnie w Chelsea i Arsenalu. Gwiazdę, która im mocniej wypycha się ją do Realu, tym mocniej pokazuje swoje przywiązanie do Tottenhamu i zapewnia nam ważne zwycięstwa.
Korzystna przemiana
AVB zbudował drużynę, która niby wciąż gra jak Tottenham, ale coraz częściej gra jak Tottenham ze swoich najlepszych momentów w sezonie, które przeważnie zdarzały się nam bardzo sporadycznie. Walka do końca, kontrolowanie spotkań, mimo że przeważnie wydaje się, że to rywale prowadzą grę. Tymczasem Koguty wciągają ich w zasadzkę, aby zadać niespodziewane ciosy. Bale przypomina Cristiano Ronaldo z najlepszych czasów w United: niby skrzydłowy, jednak tak naprawdę wolny elektron, któremu cała drużyna stara się uchylić nieba. Niesamowicie pracowity środek pola z Parkerem, Dembele i wcześniej Sandro, który jednak nabawił się kontuzji. Aaron Lennon, do którego należał początek sezonu, jednak teraz mimo że wciąż gra świetnie, to jest w cieniu fenomenalnego Walijczyka. Gra obronna Tottenhamu również uległa poprawie odkąd do składu wrócił Michael Dawson a między słupkami zadomowił się Hugo Lloris, chyba największe objawienie tego sezonu i prawdopodobnie najlepszy letni transfer na Wyspy Brytyjskie. Powoli odradza się Gylfi Sigurdsson, swoje do wspaniałej pozycji ligowej Kogutów dorzucił Clint Dempsey, a kwestią czasu jest rozbłyśnięcie gwiazdy Lewisa Holtby'ego w Londynie.
W drodze po chwałę
Trzecie miejsce to nie tylko kwestia honorowa przy słabo spisujących się w tym sezonie pozostałych ekipach z Londynu. Trzecie miejsce to spokojne lato, podczas którego będzie można koncentrować się na odpowiednich zakupach do naszego mizernego ataku. Opcji jest wiele, ale chyba żadna nie powinna nas pochłaniać bardziej niż Robert Lewandowski, który nie przedłuży kontraktu z Dortmundem a do stylu gry Kogutów pasowałby jak mało kto. Jednak "Lewy" i napastnicy z podobnej półki co on muszą się przekonać, że nasza drużyna pod skrzydłami AVB będzie coraz większym zagrożeniem nie tylko podczas walki o podium Premier League, ale także podczas wojaży po europejskich stadionach. Zwycięstwo w Lidze Europy również nie wydaje się być niemożliwe, jednak z pewnością nie powinno pochłaniać naszej całej energii. Taki Puchar w swojej gablocie zawsze dobrze mieć, jednak miejsce na podium w Premier League jest czymś, na co czekamy stanowczo zbyt długo. Redknapp zapewnił nam dwukrotnie czwarte miejsce, więc powtórzenie tego wyniku przez AVB wcale nie będzie czymś, za co na koniec wstaniemy i zaczniemy mu klaskać. AVB pokazuje, że może być wielkim menedżerem, jednak trzecie miejsce w lidze na koniec sezonu powinno dodać jeszcze więcej pewności siebie jego piłkarzom oraz kibicom, że klub zmierza w słusznym kierunku i mimo wielu lat upokorzeń, będzie w stanie w końcu nawiązać walkę o mistrzostwo Anglii.
34 komentarzy ODŚWIEŻ