Gareth Bale po raz enty w tym sezonie zapewnił Tottenhamowi zwycięstwo. Tym razem gol Walijczyka z 86. minuty spotkania przesądził o wygranej Spurs nad byłym klubem Bale'a - Southampton.
Tottenham przez niemal cały mecz rozgrywany na White Hart Lane był drużyną gorszą od przyjezdnych, którzy udowodnili po raz kolejny, że za kadencji Mauricio Pochettino nie boją się żadnego rywala. "Święci" grali odważnie, do przodu i zepchnęli Tottenham do momentami rozpaczliwej defensywy. "Koguty" natomiast tylko szczęściu i Hugo Llorisowi mogą zawdzięczać fakt, że skończyły to spotkanie na przysłowiowe "zero z tyłu".
Rozstrzygające trafienie padło w 86. minucie meczu, kiedy to Gareth Bale zdecydował się na indywidualną akcję przed polem karnym Southampton. Walijczyk przedryblował obrońcę Southampton i niepilnowany zdecydował się na strzał z około 25 metrów, który, pomimo rozpaczliwej interwencji Artura Boruca, trafił do siatki.
Pomimo niezwykle słabej gry, Tottenham zainkasował niezwykle ważne trzy punkty, które wciąż pozwalają Spurs myśleć na poważnie o wywalczeniu miejsca w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Szczególnie, jeśli 8 maja w konfrontacji z Chelsea zespół Villasa-Boasa również zgarnie pełną pulę.
Tottenham Hotspur - Southampton 1:0 (0:0)
1:0 - Gareth Bale (86.)
Tottenham: Lloris - Walker, Dawson, Vertonghen, Assou-Ekotto - Lennon (Adebayor 59.), Huddlestone, Dembele (Holtby 35.), Dempsey (Sigurdsson 72.) - Bale - Defoe
Southampton: Boruc - Clyne, Hooiveld, Fonte, Shaw - Davis, Cork, Lallana (Puncheon 80.), Guly (Mayuka 65.) - Lambert, Rodriguez
Żółte kartki: Assou-Ekotto - Davis
Sędzia: Mark Clattenburg
Widzów: 36,190
Powiedzieli po meczu:
Andre Villas Boas: "To bardzo ważne zwycięstwo. Nam było bardzo ciężko złamać Southampton. W pierwszej połowie "Święci" byli lepsi, ale udało nam się utrzymać bezbramkowy remis. W drugiej zagraliśmy lepiej, jednak bramka przez długi okres meczu nie padła. Byliśmy mimo to cierpliwi i ostatecznie strzeliliśmy gola".
Mauricio Pochettino: "Zasłużyliśmy na zdecydowanie więcej. Ten mecz powinniśmy przynajmniej zremisować. Nasze zwycięstwo również byłoby zasłużone, ale ostatecznie wracamy do domu z niczym. Jestem rozczarowany. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia. W ostatnich meczach musimy zdobyć maksimum punktów, ale z taką grą, jaką oglądałem na White Hart Lane jestem o to spokojny".
44 komentarzy ODŚWIEŻ