Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Dziękujemy, Martin!

29 czerwca 2008, 18:47, Spursmania
Teraz, gdy kadencja Holendra na White Hart Lane dobiegła końca, można spojrzeć na jego bilans z nieco innej perspektywy. Aby stonować negatywne emocje i pozostawić w pamięci kibiców prawdziwy, a nie spaczony ostatnimi wydarzeniami, obraz naszego byłego managera, zapraszam do lektury podsumowującej "rządy" MJ'a.

Anonimowy asystent

Martin Jol pojawił się na White Hart Lane przed rozpoczęciem sezonu 2004/2005. Zarząd klubu zaproponował mu posadę asystenta nowego managera, Francuza Jacques'a Santiniego. Dla kibiców Spurs Jol był postacią anonimową i w tamtym czasie z pewnością nie byłby zaakceptowany jako numer jeden na ławce trenerskiej. Po latach posuchy lud domagał się głośnego nazwiska. Daniel Levy spełnił marzenia fanów i po nieudanej próbie podpisania kontraktu z Giovannim Trapattonim, skutecznie zwrócił swoją uwagę w kierunku selekcjonera reprezentacji Francji.

Euforia szybko zmieniła sie w ogromne rozczarowanie. Sporo do myślenia dała już firmowana przez Santiniego katastrofalna postawa Les Bleus na Mistrzostwach Europy w Portugalii. Mimo to Francuz został bardzo dobrze przyjęty przez kibiców. Pierwsze kolejki nie zwiastowały katastrofy – Santini postawił na grę defensywną, ale dość skuteczną. Niestety, szybko ujawnił swoją inną cechę charakterystyczną – niespotykaną umiejętność zrażania do siebie otoczenia. Zajęło mu to zaledwie kilka kolejek i po fatalnym, zakończonym porażką 2:0 meczu z Fulham, Santini niespodziewanie podał się do dymisji. Oglądając tamto spotkanie nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że piłkarze grają przeciwko trenerowi. Nowym managerem został mianowany Martin Jol.

Początki

Jol po raz pierwszy przesiadł się z siedziska asystenta na miejsce managera 6 listopada 2004 roku w przegranym 2:3 meczu z Charltonem, lecz prawdziwy debiut jako pełnoprawny – bo kontraktowy, manager zaliczył tydzień później, również na White Hart Lane – rywal był zarówno najlepszy, jak i najgorszy z możliwych, Arsenal. Najlepszy, bo ewentualne zwycięstwo pomogłoby nowemu menago wkupić się w łaski kibiców. Najgorszy, bo przegrana w fatalnym stylu mogła na długo zrazić sympatyków Spurs do potężnego Holendra. Efekt był pośredni – wprawdzie Spurs przegrali 4:5, jednak mecz był tak emocjonujący, a gra Spurs na tyle dobra, że kibice zaakceptowali MJ'a.

Historia

Martin Jol nie miał większych problemów ze zrozumieniem angielskiej piłki i przystosowaniem się do innego stylu życia. Jako czynny zawodnik grał bowiem kilka lat na Wyspach. W latach 1982-84 reprezentował West Bromwich Albion, zaś w sezonie 1984-85 był piłkarzem Coventry City. Mimo, że w jego piłkarskiej biografii znajduje się nawet Bayern Monachium, opiniotwórczy angielski The Times zaliczył go do grona 50 najgorszych piłkarzy w historii ligi angielskiej. Oczywiście wybór ten należy traktować z przymrużeniem oka, nie zmienia to jednak faktu, że Holender był znany raczej z bezkompromisowości, niż z technicznej finezji.

Jako manager trenował drużyny prowincjonalne. Z Rodą Kerkrade wywalczył puchar Holandii, a z absolutnego outsidera – RKC Waalwijk stworzył szanowaną ekipę środka tabeli. Dwukrotnie był wybierany managerem roku w Holandii. Bardzo pozytywnie o Martinie Jolu wypowiadał się zawsze sir Alex Ferguson – Szkot ujawnił, że swego czasu chciał mieć Jola u siebie w charakterze asystenta. Z kolei już jako managera Spurs, kusił go intratną ofertą pracy Ajax Amsterdam. Jol odmówił tłumacząc, że musi skończyć zaczętą robotę na White Hart Lane.

Wielkie porządki

Jol szybko odcisnął swoje piętno na grze Kogutów. Drużyna wróciła do źródeł, czyli gry bardziej ofensywnej, efektownej, nastawionej na dawanie kibicom nie tylko wyników, ale również – wizualnej satysfakcji. Jedną z pierwszych decyzji było zdecydowane postawienie na Michaela Carricka. Piłkarz ten został sprowadzony wbrew woli poprzedniego managera i był jedną z głównych przyczyn dymisji Santiniego. Jak się okazało, upór Francuza był bezprzedmiotowy, bowiem Carrick wniósł nową jakość do gry Spurs i wyrobił sobie w Anglii tak dobrą markę, że przestał wreszcie być postrzegany jako piłkarz utalentowany, a zaczął – jako piłkarz kompletny. Konsekwencją takiego stanu rzeczy była oferta nie do odrzucenia, którą złożył Manchester United.

Pierwszy, niepełny sezon siłą rzeczy nie mógł być miarodajnym źródłem oceny Martina Jola. A raczej – nie mógłby być w przypadku niezadowalających wyników. Było jednak inaczej – MJ poukładał drużynę i do końca walczył z nią o awans do pucharu UEFA. Spurs szansę stracili dopiero w ostatniej kolejce, tylko remisując z Blackburn Rovers. Dawało to jednak nadzieję na udany kolejny sezon.

Tak było w istocie. W sezonie 2005/2006 Spurs ani razu nie spadli poniżej szóstego miejsca, przez większość czasu okupowali miejsce czwarte, dające awans do kwalifikacji Ligi Mistrzów. Pozycję tę straciliśmy w dramatycznych okolicznościach – dzień przed ostatnim meczem sezonu przeciwko West Ham United, większość drużyny uległa zatruciu pokarmowemu. Mimo próśb o przełożenie meczu (popartych przez większość klubów – w tym naszych ówczesnych rywali – WHU), władze ligi nie zgodziły się na to i osłabione Kogury poległy na Upton Park, tracąc czwarte miejsce na rzecz odwiecznego wroga – Arsenalu.

Następny sezon zaczął się dla Tottenhamu dużo gorzej. Na szczęście Jol szybko zażegnał kryzys – punktem zwrotnym było zwycięstwo 2:1 nad mistrzem Anglii, Chelsea – i po raz kolejny doprowadził klub do piątego miejsca w tabeli. Do tego Koguty dzielnie walczyły w rozgrywkach pucharowych. Niestety, w decydujących momentach brakowało szczęścia, doświadczenia lub po prostu umiejętności i przygoda z pucharami kończyła się dla Spurs na ćwierćfinałach (puchary UEFA i Anglii) i półfinale (Puchar Ligi).

Transfery

Ocena transferów za kadencji Martina Jola musi być jednoznacznie pozytywna. Zakup takich graczy jak Michael Dawson, Aaron Lennon, Tom Huddlestone, Jermaine Jenas, Pascal Chimbonda, Dimitar Berbatow, Steed Malbranque,Didier Zokora, Gareth Bale czy Darren Bent to niewątpliwa zasługa Holendra. Owszem, zdarzały się zakupy wybitnie chybione, jak choćby reprezentanta Polski Grzegorza Rasiaka, jednak przy tak dużej rotacji składu, pomyłki są nieuniknione. Warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy – po pierwsze, bardzo duże środki finansowe, jakie miał do dyspozycji MJ, a po drugie – niemożność ściągnięcia do klubu piłkarzy z najwyższej półki, ze względu na nieuczestnictwo w rozgrywkach Champions League. Patrząc na transfery MJ'a z tej perspektywy, trzeba mu wystawić co najmniej mocną czwórkę (za nazwiska), przymykając oko na niekiedy wygórowane sumy, które trzeba było zapłacić ich macierzystym klubom.

Jaki był?

Jakim managerem był Martin Jol? Wiemy na pewno, jaki nie był. Nie był gigantem myśli taktycznej, stawiał raczej na mobilizowanie podopiecznych i nakreślanie ogólnych ram gry. Potwierdził to w rozmowie z nami Grzegorz Rasiak, który na pytanie o Martina Jola odpowiedział, że trener nie ma jakichś specjalnych taktycznych wymagań – w przypadku polskiego napastnika miało to być zgrywanie piłek do Defoe i współpraca z reprezentantem Anglii w przedniej formacji. Również Paul Robinson swego czasu wspominał w wywiadzie nietypowe metody Holendra – w przerwie któregoś ze spotkań, gdy wynik był niekorzystny, piłkarze spodziewali się ostrej połajanki. Jak wielkie było ich zdziwienie, gdy Jol zaczął opowiadać o swoich braciach, a konkretnie ich imionach. Bracia MJ'a to Dick i Cock.

Wydaje się, że właśnie te niedostatki wiedzy taktycznej stanęły Jolowi na przeszkodzie w ostatnim okresie pracy na White Hart Lane. To nie przypadek, że Spurs praktycznie nie rozstrzygali na swoją korzyść meczów z drużynami z „Big Four”. Również porażki w decydujących meczach pucharowych można chyba wytłumaczyć zarówno brakiem szczęścia, jak i precyzyjnych wytycznych taktycznych.

Mimo wszystko – dobry trener

Nieudana końcówka rządów Jola na White Hart Lane nie może wpływać na ogólnie bardzo pozytywną ocenę jego dokonań. Holender przekształcił Tottenham z wiecznie uśpionego giganta w silną, perspektywiczną i mądrze budowaną ekipę, regularnie uczestniczącą w europejskich pucharach. Owszem, w pewnym momencie czegoś zabrakło – może trochę innych transferów, na pewno lepszego przygotowania do sezonu. Jednak – trawestując tekst z „Misia” Stanisława Barei, nie pozwólmy żeby te minusy przesłoniły nam plusy.
Źródło: własne

0 komentarzy ODŚWIEŻ

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 161 Zarejestrowanych użytkowników: 5227 Ostatnio zarejestrowany: Normankeype

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się