Przed spotkaniem Tottenham miał szansę wskoczyć na drugie miejsce w tabeli Premier League, wystarczyło pokonać Everton. Niestety to zadanie przerosło podopiecznych Villasa-Boasa. Tottenham po raz kolejny pokazał swoją niemoc przed bramką rywali. Tym razem bramki nikt nie murował, mimo to ofensywa Spurs nie potrafiła ustrzelić nawet jednego oczka.
W pierwszej połowie przeważał Tottenham. Koguty dłużej utrzymywały się przy piłce, ale niewiele wynikło z tej przewagi. Kilka niecelnych strzałów z dystansu. Kilka stałych fragmentów gry, w których Tottenham tradycyjnie nie potrafił zagrozić bramce rywali.
W drugiej odsłonie rolę się odwróciły. Koguty cofnęły się do defensywy, a bramkę Llorisa nieudolnie atakował Everton. Dobrze wyglądała tylko defensywa Tottenhamu, która kolejny raz w tym sezonie zachowała czyste konto.
Najwięcej emocji w drugiej połowie przyniosło zderzenie Lukaku z Llorisem. Po faulu Belga cały stadion aż zamarł z przerażenia o zdrowie goalkeepera. Na szczęście Lloris wyszedł bez żadnego urazu i uparcie wrócił do bramki Tottenhamu.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a w meczach Tottenhamu nadal pada najmniej goli w całej Premier League.
Everton: Howard, Distin, Baines, Coleman, Jagielka, Mirallas, Pienaar, Barry, Osman, McCarthy, Lukaku, Jelavic (sub), Deulofeu (sub), Barkley (sub)
Tottenham Hotspur: Lloris, Vertonghen, Dawson, Walker, Chiriches, Townsend, Paulinho, Sandro, Holtby, Lennon, Soldado, Dembélé (sub), Sigurdsson (sub), Eriksen (sub)
58 komentarzy ODŚWIEŻ