Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

N17: Algierski rozgrywający

27 listopada 2013, 01:14, Paweł Ćwik
Era Christiana Grossa nie była złotym okresem w historii Tottenhamu. Można w zasadzie powiedzieć, że jedyną zaletą zatrudnienia Szwajcara na stanowisku trenera Spurs była możliwość jego zwolnienia. Niestety nie tak znowuż szybkiego, bo Gross na stanowisku wytrzymał niecały rok, wygrywając w tym czasie dziewięć ligowych spotkań, remisując siedem i przegrywając dziesięć.

Gross jednak, gdyby w jego nie do końca owłosione lico świeciło nieco więcej światła, mógł zapisać się w pewnym stopniu złotymi zgłoskami w historii Tottenhamu sprowadzając piłkarza, który powinien zrobić na White Hart Lane zdecydowanie większą karierę. Piłkarza, o którego kilka miesięcy przed transferem do północnego Londynu walczył Arsenal. Piłkarza, którego Arsene Wenger widział w roli kreatora gry "Kanonierów" i to w czasach, gdy za grę w środku pola na Highbury odpowiadali Patrick Vieira i Emmanuel Petit. Dziś niewielu już o nim pamięta, ale niewielki magik z Algierii mógł stać się jedną z legend White Hart Lane. Mowa o ówczesnym kapitanie reprezentacji tego kraju, Moussie Saibie.

Moussa Saib do Londynu trafił w lutym 1998 roku za niecałe 2.3 mln funtów z hiszpańskiej Valencii. Jak na piłkarza, o talencie tak dużym, były to pieniądze śmieszne. Za Saibem ciągnęła się bowiem opinia świetnego podającego, który powinien od razu wpasować się do stylu gry preferowanego przez Tottenham. Kilka miesięcy wcześniej Arsenal oferował za niego nawet 7 mln funtów! Ostatecznie do transferu jednak nie doszło, a Algierczyk za cztery miliony funtów mniej przeniósł się do słonecznej Hiszpanii.

Saib, w momencie transferu do Londynu, był więc już ograny z kontynentalnym futbolem. Algierczyk, zanim trafił do Valencii, grał we francuskim Auxerre i kilkunastokrotnie reprezentował barwy kadry swojego kraju. Zdaniem wielu w momencie, w którym Saib przechodził na White Hart Lane właśnie taki zawodnik był "Kogutom" potrzebny. Pomocnik, który umiał podać piłkę do bramkostrzelnych Klinsmanna czy Ferdinanda. Zawodnik obdarzony świetnym przeglądem pola i niezłą techniką użytkową. Słowem, gracz idealnie pasujący do Spurs.

Saib zadebiutował już kilka dni po trafieniu do stolicy Anglii. Algierczyk wszedł z ławki w wygranym 1:0 meczu z Boltonem Wanderers. Tydzień później, w starciu z Leeds United, także pojawił się na murawie dopiero w drugiej połowie.

Na swój debiut od pierwszego gwizdka Saib musiał poczekać tydzień dłużej. Algierski pomocnik zagrał w wygranym przez Spurs 3:1 wyjazdowym starciu z Crystal Palace, zachwycając komentatorów świetną grą w środku pola i niesamowitą kontrolą piłki. Jego podania były wyśmienite i to w dużej mierze za jego sprawą Spurs wygrali na trudnym terenie w południowym Londynie.

Początek drogi do piekła rozpoczął się dla Saiba wraz z wkroczeniem George'a Grahama na White Hart Lane. Niestety, sam Algierczyk przyczynił się do tego w stopniu wybitnie wysokim. Wystarczy wspomnieć, że oszukał on działaczy Tottenhamu wmawiając im odniesienie drobnej kontuzji, podczas gdy tak naprawdę Saib wybrał się na zgrupowanie reprezentacji swojego kraju. Tak wyglądał początek końca dla Moussy.

Pod koniec 1998 roku, Saib musiał poddać się operacji pleców. Później Algierczyk wystąpił jeszcze w kilku meczach drużyny rezerw, ale do podstawowego składu Tottenhamu już nie wrócił. I choć w sezonie 1999-2000 wciąż był zakontraktowanym graczem Spurs, nikt nie zaprosił go do zapozowania na tradycyjnym, przedsezonowym zdjęciu zespołowym. George Graham miał bowiem swoje zasady i jeśli ktoś zaszedł mu za skórę popularny "Gadaffi" nigdy owemu gagatkowi nie odpuścił. Co ciekawe, Graham do tego stopnia chciał uprzykrzyć życie Saibiemu, że nie pozwolił mu na jednym z jesiennych treningów założyć dłuższych spodni, gdyż jak stwierdził, zgodnie z jego zasadami, piłkarze nie mogą nosić na treningach długich spodni dresowych do grudnia.

Saib nigdy nie pasował do taktyki preferowanej przez Grahama i nie mając zbyt wielu opcji do wyboru w 2000 roku postanowił przenieść się na sześć miesięcy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam Saib raz jeszcze udowodnił swoje nieprzeciętne umiejętności. Do Tottenhamu, a szczególnie Tottenhamu prowadzonego przez Grahama, wrócić już jednak nie mógł, co ostatecznie skończyło się jego transferem do Auxerre.

Moussa Saib miał być jednym z liderów Tottenhamu, a skończył jako zawodnik, o którym mało kto pamięta. Szkoda, bo jego talent zarekomendował swego czasu sam Bill Nicholson, a jak wspominają kibice dobrze pamiętający tamten okres gry londyńskiego klubu, Saib za każdym razem wchodząc z ławki sprawiał, że mecze, po których Tottenham powinien cieszyć się z jednego punktu kończyły się zwycięstwami Spurs. Na nic to się jednak zdawało, bo następne spotkania Saib dalej rozpoczynał na ławce rezerwowych. Aż żal myśleć, co mogłoby się stać, gdyby swego czasu Saibowi, który grą przypominał Lukę Modricia, ktoś zaufał równie mocno, co chorwackiemu playmakerowi...
Źródło: własne

3 komentarze ODŚWIEŻ

RAFO THFC
30 listopada 2013, 16:12
Liczba komentarzy: 3181
no nie wiem - gość gra w repie .. już
0
Hades
27 listopada 2013, 23:15
Liczba komentarzy: 710
Bardzo fajny artykuł. Rafo - Halilović to by sobie w podstawie przez kilka lat jeszcze nie pograł.
0
RAFO THFC
27 listopada 2013, 00:16
Liczba komentarzy: 3181
nasz nowy Saib - to Alen Halilović ... coraz bardziej skłaniałbym się do niego po tym co pokazują CE i LH
0

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 117 Zarejestrowanych użytkowników: 5227 Ostatnio zarejestrowany: Normankeype

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się