Tottenham odnotował korzystny wynik na St. Mary’s Stadium. Po raz pierwszy drużyna z północnego Londynu pokonała przeciwnika z górnej części tabeli i zdobyła 3 gole w jednym meczu Premier League.
Tim Sherwood wystawił zupełnie inną jedenastkę niż w pucharowym meczu z West Hamem, jednak ustawienie pozostało to samo. Koguty znów rozpoczęły dwoma napastnikami, ale Defoe zastąpił równie mało skuteczny Soldado. Na skrzydłach pojawił się mało grający w tym sezonie Lamela oraz do składu powrócił Sigurdsson. Wiodącą postacią był Adebayor, który zdobył dwie bramki i dwukrotnie wyciągał drużynę z tarapatów.
Pierwsza połowa rozpoczęła się lepiej dla gospodarzy. Szybko zdobyta bramka przez Adama Lallanę na kilka minut ustawiła spotkanie pod dyktando Świętych. Słabo w tej sytuacji zachował się obrońca Tottenhamu Vlad Chiriches. Lallana zwiódł go prostym balansem ciała i uderzył piłkę za pola karnego. Ta otarła się od słupka i wpadła do bramki bezradnego Llorisa.
Na wyrównanie kibice Tottnhamu czekali do 25 minuty. Dośrodkowanie Soldado w pole karne wspaniale wykorzystał, dobrze spisujący się w ostatnim czasie Emmanuel Adebayor. Togijczyk doprowadził do wyrównania, dodając otuchy, tracącym wiarę kolegom.
Po przerwie lepiej wyglądała już drużyna przyjezdnych. Koguty rozgrywały piłkę z większa swobodą, jakby opadła z nich trema i zobaczyli, że są w stanie wygrać to spotkanie.
Ładna gra kombinacyjna w narożniku pola karnego Eriksena i Rose’a pozwoliła lewemu obrońcy na dośrodkowanie z pod końcowej linii. Piłka uderzyła Hooivelda, który niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Nie pomogła też ofiarna interwencja zaskoczonego Gazzanigi. Spurs wyszli na zasłużone prowadzenie.
Kibice nie cieszyli się zbyt długo, bo bardzo szybko wyrównał wynik meczu Rickie Lambert. Znów słabo zachował się Chiriches, łamiąc formację obronną Tottenhamu wymusił szereg błędów na swoich kolegach. Lambert w ostateczności skierował piłkę do pustej bramki.
Sherwood zareagował na straconą bramkę, zdejmując nieco zagubionego Lamelę. Zastąpił go lepiej spisującym się na skrzydle Nacerem Chadli. To miało bardzo pozytywny efekt na drużynę Tottenhamu. Waleczność Belga pozwoliła odzyskać piłkę w obrębie pola karnego rywala i podać ją do Adebayora. Togijczyk zachował się jak klasowy napastnik, uderzając po dalszym słupku bramki Southampton. Spurs ponownie byli na prowadzeniu, a Adebayor udowodnił, że na obecną chwilę jest najlepszym napastnikiem drużyny Kogutów.
Podopieczni Tima Sherwooda zdołali dowieźć korzystny rezultat do ostatniego gwizdka Chrisa Foya. Dobrze spisał się wychowanek Tottenhamu Nabil Bentaleb. Kapitan młodzieżowej drużyny może spokoje zaliczyć swój debiut do udanych. Kibice Tottenhamu mogą z ulgą czekać na nowego managera, z myślą że kryzys nie jest aż tak straszny, jak przedstawiała to prasa w ostatnich tygodniach.
Southampton: Gazzaniga, Chambers, Lovren, Hooiveld, Fox (Gallagher, 78), Cork (Ward-Prowse, 64) Schneiderlin, S. Davis (Ramirez, 69), Lallana, Rodriguez, Lambert.
Spurs: Lloris; Walker, Dawson, Chiriches, Rose; Lamela (Chadli, 60), Dembele (Bentaleb, 50), Eriksen, Sigurdsson; Adebayor, Soldado (Defoe, 85).
Żółte kartki: Spurs - Sigurdsson. Southampton - Ward-Prowse.
Bramki: Southampton - Lallana (13), Lambert (60). Spurs - Adebayor (25, 64), Hooiveld OG (54).
Sędzia główny: C Foy.
Frekwencja na St. Mary's: 31,455
63 komentarzy ODŚWIEŻ