Na podsumowanie roku 2013 przyjdzie jeszcze pora. Tak jak na pierwsze analizy gry Tottenhamu pod wodzą nowego menedżera. Na razie efekt nowej miotły zadziałał, ale dopiero pod koniec stycznia będzie można wyciągać rozsądniejsze wnioski, poza oczywistymi oczywistościami, że "Koguty" były zamknięte dotychczas w klatkach i Tim Sherwood dał im swobodę, której brakowało piłkarzom praktycznie od początku sezonu. Teraz czas na ruchy transferowe, jednak może się okazać, że kibice Spurs obejdą się jedynie smakiem.
Powrót Benoit Assou-Ekotto lub kupno lewego obrońcy
I skłaniać się będę do pierwszej opcji. Kameruńczyk został odsunięty od składu przez Andre Villasa-Boasa. Portugalczykowi nie podobało się lekceważące podejście piłkarza do treningów. BAE nie chciał jednak odchodzić z klubu (mówiło się, że nie był w stanie przejść testów medycznych w dwóch francuskich klubach) i po koleżeńsku trafił na wypożyczenie do QPR - prowadzonego przez byłego menedżera Tottenhamu, Harry'ego Redknappa. Assou-Ekotto zbiera dobre recenzje w Championship i co tu dużo ukrywać - jego miejsce z pewnością jest w Premier League. Danny Rose i Zeki Fryers mimo młodego wieku, znani są z wielu zdrowotnych problemów, więc wsparcie ze strony BAE byłoby jak najbardziej na miejscu.
Jednak jeżeli powrót Assou-Ekotto nie będzie możliwy, Tottenham powinien rozejrzeć się po transferowym rynku. O Fabio Coentrao możemy zapomnieć, w końcu był to głownie wymysł naszego byłego menedżera. Leighton Baines ruszać się z Evertonu raczej nie zamierza, a już na pewno nie w kierunku północnego Londynu. Southampton zrobi wszystko, aby Luke Shaw został z nimi, co najmniej do końca sezonu. Wydaje się jednak, że jeżeli miałoby dojść do transferu, to jedyną pożądaną opcją będzie właśnie 18-letni wychowanek Southampton.
Odejście Defoe
Tim Sherwood w wywiadzie dla SkySports przyznał, że nie zna przyszłości Jermaina Defoe. Bardzo możliwe, że Anglik będzie chciał opuścić Premier League i przenieść się do Toronto. Kilka nieoficjalnych źródeł podawało, że nasz najskuteczniejszy piłkarz w historii europejskich rozgrywek już podpisał kontrakt z kanadyjskim klubem i w marcu, na początku sezonu, zasili ich szeregi. Przez dwa miesiące jednak byłby nadal piłkarzem "Kogutów".
Adebayor powrócił do formy i postanowił pozostać w Tottenhamie. Formę powoli odnajduje Roberto Soldado. W razie odejścia Defoe, jedynym naszym oczkiem w głowie podczas styczniowego okienka byłoby sprowadzenie zastępcy. Niestety można wiele złego powiedzieć o Andre Villasu-Boasie, jednak potrafił przyciągać ciekawe nazwiska. Obecnie główną siłą przekonującą będzie Franco Baldini, dzięki któremu do Tottenhamu trafił między innymi Erik Lamela.
Jeżeli "Koguty" mają się wzmacniać w linii ataku, to tylko wybitnymi piłkarzami. Wybitnymi, aczkolwiek niekoniecznie w optymalnej formie od początku sezonu. Jednym z takich zawodników mógłby być Mirko Vucinić, grzejący ławę w Juventusie. 30-letni napastnik mógłby przypomnieć o sobie w lidze angielskiej, a kibice "Kogutów" równie często by go kochali, jak i przeklinali. Ale taki jest urok White Hart Lane i snajperów w Tottenhamie.
Formę stracił Christian Benteke, który nie strzelił bramki od przeszło trzech miesięcy. Aston Villa zatrzymała latem utalentowanego Belga, który był już jedną nogą w Tottenhamie. Benteke to piłkarz, który dobrze poprowadzony może wyrosnąć na niewiele gorszego napastnika od Didiera Drogby. Posiada wszelkie atuty, by dorównać snajperowi Galatasaray, który siał postrach w szeregach Chelsea przez wiele lat. Benteke potrzebuje jednak zmiany, taki piłkarz jak on musi regularnie grać z zawodnikami, którzy rozumieją jego filozofię gry i nie odbiegają od niego umiejętnościami. Tacy piłkarze są z całą pewnością w Tottenhamie, nie w Aston Villi.
Ostatnim piłkarzem z ataku, który mógłby zimą wzmocnić "Koguty" (jednak podobnie jak przy Vuciniciu - byłaby to opcja krótkoterminowa) jest znajdujący się u schyłku kariery Dimitar Berbatov. Tottenham za Redknappa lubił wyławiać kończące kariery perełki jak Gallas, Gudjohnsen, Nelsen czy Saha. Być może Sherwood podtrzyma tą "ciekawą" tradycję i ściągnie na White Hart Lane byłego ulubieńca kibiców. W końcu nie byłby to pierwszy powrót byłego, wielkiego napastnika do Tottenhamu. Wracali do nas Klinsmann, Sheringham, Defoe, Keane - praktycznie każdy najlepszy napastnik "Kogutów" w ostatnich 20 latach - ponownie po paru latach wracał na White Hart Lane. Klinsmann miał wówczas 33 lata, Sheringham 35. Berbatov ma 32 lata, świetnie odnajdywał się w tym klubie i z pewnością mógłby wciąż wiele zaoferować swoją osobą.
Przygotujmy się na letnie transfery
Lato powinno być ciekawsze, chociaż niewiele ciekawsze od tego, co powinno dziać się na rynku transferowym w styczniu przy udziale Tottenhamu. Wiele będzie zależało od pozycji Spurs na koniec sezonu, jednak już teraz można przypuszczać w jakim kierunku udadzą się scouci "Kogutów".
Zmiennik dla Llorisa
Gomes odejdzie latem za darmo (nigdy nie zrozumiem filozofii nie sprzedawania piłkarzy, żeby płacić im pensje za siedzenie trzy lata na trybunach i puszczanie ich ostatecznie za darmo), Friedel zakończy karierę. Lloris zostanie naszym jedynym bramkarzem. Tottenham powinien poszukać zmiennika w doświadczonych golkiperach z Premier League. Lloris jest młodym bramkarzem i potrzebować będzie zdrowej rywalizacji i doświadczonego doradcy. Faworyci? Given, Sorensen, Jääskeläinen.
Kaboul - to be or not to be
Przyszłość Younesa Kaboula zależy od niego samego. Niestety Francuz wciąż zmaga się z urazami. Leczy się, rehabilituje, jednak stan jego zdrowia powoli przypomina to, co działo się z Ledleyem Kingiem. Kaboul nie dorównuje rzecz jasna byłemu kapitanowi Spurs, jednak będąc w formie jest jednym z najlepszym defensorów w lidze. King należałby do światowej czołówki, gdyby nie kolana. I można powiedzieć - Chwała Bogu! - bo gdyby kolana Ledleya były w świetnej kondycji, to pewnie opuściłby nas gdzieś w okolicach 2006 roku.
Jeżeli Kaboul nie wyleczy się i nie udowodni, że jest w stanie grać co tydzień, klub nie przedłuży z nim kontraktu, który wygasa w czerwcu 2014 roku. Wówczas niewykluczone, że Tottenham zgłosi się po swojego wychowanka Stevena Caulkera, którego AVB sprzedał latem do Cardiff. Sherwood trenował z Caulkerem w młodzieżówce "Kogutów" i zawsze był zwolennikiem jego talentu.
Perfekcyjna linia pomocy i wątpliwy atak
AVB na pewno nie zastał Tottenhamu drewnianego i nie zostawił murowanego, jednak dzięki jego filozofii budowy drużyny, mamy obecnie jedną z najszerszych i najbardziej wyrównanych kadr w lidze angielskiej. Każdy człowiek w linii pomocy wnosi wiele do drużyny i jedynie od trenera zależy, jak te elementy poskleja ze sobą w jedną całość.
Podobnie sprawa wygląda z atakiem, jednak łaska Adebayora na pstrym koniu jeździ. Latem napastnik na WHL ponownie może być w cenie. I pozostaje się modlić o "magic touch" Baldiniego, a nie eksperymenty typu Kenwyne Jones.
Paweł Cieśliński
33 komentarzy ODŚWIEŻ