Tottenham nareszcie wygrał mecz. Po dwóch porażkach w lidze i przegranej w dwumeczu z Benficą Tottenham dał swoim kibicom odrobinę radości. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, bo Koguty przegrywały po dwóch kwadransach 0-2, wtedy wielki "come back" rozpoczął Eriksen.
Pierwsza bramka dla Świętych padła po szkolnym błędzie Naughton. Anglik źle wymierzył lot piłki i fatalnie się z nią minął. Piłka padła pod nogi Rodrigueza, który perfekcyjnym strzałem pokonał wychodzącego Llorisa.
W obronie gospodarzy panował chaos, co było głównym czynnikiem sprokurowania drugiej bramki. Dwie linie spalonego i zagotowany po pierwszym błędzie Naughton podarował piłkę napastnikom Southampton, a Lallana podwyższył na 2-0.
Wtedy odrobina szczęścia uśmiechnęła się piłkarzy Spurs. Po dośrodkowaniu Naughtona fatalny błąd popełnił Clyne. Piłka trafiła do Eriksena, a ten silnym strzałem po ziemi pokonał Boruca.
W szatni piłkarze usłyszeli kilka gorzkich słów, który poskutkowały na nich bardzo motywująco. Już minutę po gwizdku Soldado zapewnił Kogutom wyrównanie. Co prawda Eriksen wbił piłkę do siatki, ale całą akcję, włącznie z odbiorem piłki rozpoczął Soldado.
Zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry zdobył Sigurdsson, a Eriksena do swoich dwóch bramek dorzucił asystę. Islandczyk strzałem za pola karnego, pokonał zasłoniętego Boruca. Po tym ciosie podopieczni Pochettino nie mogli się podnieść, bo do końca zostało tylko kilkadziesiąt sekund.
Spurs: Lloris, Naughton, Vertonghen, Kaboul, Rose, Lennon (Townsend 72), Dembele (Sigurdsson 45), Bentaleb, Eriksen, Chadli, Soldado.
Southampton: Boruc, Clyne (Chambers 45), Lovren, Fonte, Shaw, Davis, Cork, Ward-Prowse, Rodriguez (Ramirez 64), Lallana, Lambert (Gallagher 90).
Bramki: Spurs – Eriksen 31, 46, Sigurdsson 90+2; Saints – Rodriguez 19, Lallana 28.
Żółte kartki: Spurs – Bentaleb; Saints – Lovren, Cork.
Arbiter główny: Andrew Taylor.
15 komentarzy ODŚWIEŻ