Tottenham pokonał swojego rywala z Chicago w ostatnim meczu amerykańskiego tournee.
Pierwszą bramkę dla Tottenhamu zdobył Harry Kane, ale całą brudną robotę wykonał Lewis Holtby, zachowując się przytomnie pod polem karnym rywala, przechwycił podanie od bramkarza i podał piłkę do lepiej ustawionego Kane. Huragan (Hurricane), bo taki przydomek nadali mu kibice prostym strzałem skierował piłkę do siatki.
Druga bramka w końcówce meczu, to popis umiejętności technicznych Soldado, który precyzjnym lobem stworzył dogodną sytuację dla Lennona. 'Azza' dołożył też sporo do siebie, najpierw wyprzedzając obrońcę Chicago Fire, a póżniej umiejętnie ominął bramkarza, otwierając sobie drogę do pustej bramki.
Spurs (4-3-2-1): Friedel (McGee, 78); Walker (Naughton, 46), Dawson, Veljkovic (Fredericks, 80), Rose (Davies, 46); Capoue, Mason; Holtby (Falque, 64), Lamela (Eriksen, 46), Townsend (Lennon, 46); Kane (Soldado, 46).
Fire (4-4-2): Johnson (Reynish, 46); Palmer (Kinney, 46), Larentowicz (Soumare, 46), Ianni (Hurtado, 46), Segares (Cochrane, 46); Ward (Duka, 55), Ritter (Pause, 46), Watson (Cocis, 46 (Franco, 77)), Shipp (Alex, 46); Magee (Joya, 46), Amarikwa (Fondy, 46).
11 komentarzy ODŚWIEŻ