Tottenham przegrał w finale Capital One Cup z Chelsea po golach Johna Terry’ego i Diego Costy. The Blues byli drużyną nieco lepszą i odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Tottenham zagrał poprawnie, ale bez błysku. Przyzwoita gra niestety nie wystarczyła na przyszłego mistrza Anglii – naszą szansą byłaby gra nawet nie na sto, ale na dwieście procent. Dziś zabrakło tego pierwiastka, który przesądził o wygranej z Chelsea w styczniu.
Pierwsza połowa upłynęła pod kątem naszej przewagi w posiadaniu piłki, z której jednak niewiele wynikało. Rywal również nie tworzył sytuacji i oglądaliśmy klasyczny „mecz walki”. Naszą najlepszą szansą był rzut wolny Christiana Eriksena, kiedy piłka trafiła w poprzeczkę. Z kolei Chelsea najgroźniejsza była ze stałych fragmentów gry. Tak też zdobyła pierwszego gola. Niepotrzebny, bezsensowny faul w bocznym sektorze boiska popełnił Nacer Chadli, a zamieszanie po dośrodkowaniu wykorzystał Terry. Było to tym bardziej bolesne, że gol dla CFC padł krótko przed końcem pierwszej części gry.
Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy było już po zawodach. Diego Costa oszukał w sytuacji jeden na jeden Kyle’a Walkera, jego strzał odbił się od nogi Anglika i kompletnie zmylił Hugo Llorisa. Kolejne minuty nie przyniosły przełomu i wracamy do północnego Londynu z ogromnym niedosytem.
10 komentarzy ODŚWIEŻ