Tottenham nie zdołał pokonać drużyny Evertonu na Goodison Park. Mimo ogromnej przewagi Kogutów, szczęście ewidentnie było po stronie gospodarzy, którzy po jednej udanej akcji w pierwszej połowie wyszli na prowadzenie.
Pierwsza połowa była absolutnie zdominowana przez Tottenham. Everton miał problemy z opuszczeniem własnej połowy. Goście wielokrotnie atakowali bramkę Howarda i naprawdę niewiele brakowało, żeby wyszli na prowadzenie. Na wyróżnienie zasłużył strzał Kane'a, który odbił się od wewnętrznej części słupka, ale piłka nie wpadła do siatki.
W 22 minucie piłkę w środku pola odzyskał Everton. Długa piłka na głowę Lukaku, a ten zgrał do Lennona. Były piłkarz Tottenhamu przyjął piłkę na klatke i oddał strzał życia na dalszy słupek. Lloris miał niewielkie szanse na skuteczną interwencję. Everton zupełnie niezasłużenie znalazł się na prowadzeniu.
Stracony gol nie odebrał animuszu piłkarzom Pochettino. Dalej szturmowali bramkę Howarda. Po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Daviesa. Walijczyk ładnie przymierzył, ale znów szczęście dopisało gospodarzom, bo piłka uderzyła w poprzeczkę.
Upragnione wyrównanie dał Tottenhamowi Dele Alli, w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Długie podanie w pole karne od Alderweirelda. Alli gubi krycie Colemana, przyjmuje piłkę na klatkę i z woleja uderza na bramkę The Toffees. Cudowna bramka młodego Anglika.
Druga połowa bardziej się wyrównała. Everton zaczął lepiej operować piłką. A Tottenham wyglądał jakby już nie miał siły tak ostro naciskać rywala. Obie drużyny stworzyły sobie sytuacje, ale żadna z nich nie była na tyle klarowna, aby zdobyć gola.
Kane mógł zachować się lepiej po sprytnym zgraniu piłki barkiem przez Dele Alli. Napastnik zbyt długo przyjmował piłkę i Stones ostatecznie mu ją wybił. Dla Evertonu najgroźniejszy strzał oddał Besic. Słabo w obronie zachował się Carroll, który bezmyślnie wybijał piłkę głową pod nogi pomocnika Evertonu.
Mecz ostatecznie zakończył sie remisem 1-1. Kibice Tottenhamu po tak genialnej pierwszej połowie z pewnością czują niedost. Za tydzień arcyważny mecz z Leicester.
Everton (4-3-3): Howard; Coleman, Stones, Funes Mori, Baines; Barkley, Barry, Cleverley; Lennon (Deulofeu 59), Lukaku, Kone (Besic 59).
Spurs (4-2-3-1): Lloris (c), Walker, Alderweireld, Vertonghen, Davies; Carroll, Dier; Eriksen (Son 69), Alli (Chadli 84), Lamela (Onomah 89); Kane.
Bramki: Everton – Lennon 22; Spurs - Alli 45+1.
Żółte kartki: Everton – Coleman 35. Spurs – Lamela 68, Carroll 72.
Sędzia: Michael Oliver.
9 komentarzy ODŚWIEŻ