Tottenham pokonał drużynę z czerwonej części Manchesteru i zachowuje swoje niewielkie szanse na mistrzostwo Anglii. Mecz rozpoczął się z półgodzinnym opóżnieniem, bo autokar gościu utknął w korku. Nie wiadomo, czy miało to wpływ na Koguty, bo rozpoczęli mecz bardzo ospale. Przez pierwsze 20 minut United dominował w środku pola, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje pod bramkę Llorisa.
Po upływie tego czasu Tottenham zaczął odzyskiwać kontrolę i stwarzać sytuację pod bramką rywali. Najlepszą miał Erik Lamela w 28 minucie. Piłkę odzyskał Dembelę i podał do Eriksena, który miękkim dośrodkowaniem przelobował linię obrony gości. Wtedy zza obrońców wyskoczył Lamela i strzałem głową minialnie przestrzelił bramkę De Gea. Była to idealna sytuacja by dać prowadzenie gospodarzom.
W drugiej połowie Tottenham rozpoczął dużo lepiej. W końcu padły pierwsze strzały na bramkę. Bramkę Czerwonych Diabłów niepokoił Eriksen. Duńczyk w końcu zaczął przypominać tego piłkarza, którego kibice mieli przyjemność oglądać w tym sezonie.
Koguty rozkręcały się z minuty na minutę i przewaga była widoczna gołym okiem, ale chwila nieuwagi mogła kosztować ich bramkę. Na szczęscie Martial uderzył w sam środek, gdzie ustawiony był kapitan Spurs Hugo Lloris
W 70 minucie piłkę wygrał Lamela i leżąc już na murawie podał do Kane'a. Napastnik Spurs wypatrzył osamotnionego Eriksena na lewej flance i natychmiast posłał tam piłkę. Eriksen ze sporą przewagą nad obrońcami nie miał problemu, żeby wypatrzeć wychodzącego na pozycję Alli. Wschodząca gwiazda Tottehamu łatwo pokonała goalkeepera United.
Mimo zdobytej przewagi Tottenham nie zamierzał się bronić. Piłkarze Pochettino wykorzystali fakt, że Czerwone Diabły chcąc odrobić straty rozluźniły szeregi obronne. Znów dał znać o sobie Lamela, który idealnie dośrodkował z rzutu wolnego, wprost na głowę Alderweirelda. Najlepszy obrońca Kogutów podwyższył wynik na 2-0.
Manchester nieudolnie pragnął szybko zdobyć bramkę kontaktową, co naraziło go na kontrataki Tottenhamu. Znów akcja rozpoczęła się na lewej stronie boiska. Tam dobrze spisywał sie Danny Rose. Lewy obrońca po murawie dośrodkował w pole karne. Do piłki doszedł Lamela i tym razem się już nie pomylił. Bardzo ładnym strzałem z pierwszej piłki, nie dał szans bramkarzowi rywali.
Tottenham w 6 minut znokautował Manchester United, pozbawiacjąc ich złudzeń na jakieś punkty na White Hart Lane. Teraz czekają nas rywale teoretycznie słabsi. Koguty zachowały iluzoryczne szanse na mistrzostwo. Niestety wszystko w rękąch Leicester, któremu ostatnio bardzo dopisuje szczęście.
Spurs (4-2-3-1): Lloris (c), Walker, Alderweireld, Vertonghen, Rose, Dier, Dembele, Lamela (Chadli 87), Alli (Mason 90+2), Eriksen, Kane (Son 89).
United (4-2-3-1): De Gea, Fosu-Mensah (Darmian 68), Smalling, Blind, Rojo, Schneiderlin, Carrick (c), Mata (Depay 77), Lingard, Martial, Rashford (Young 46).
Bramki: Spurs – Alli 70, Aldeweireld 74, Lamela 76.
Żółte kartki: Spurs – Walker, Alli; United – Darmian, Depay, Young.
Sędzia główny: Mike Dean.
18 komentarzy ODŚWIEŻ