Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Powrót z dalekiej podróży na Etihad

21 stycznia 2017, 21:02, Adam Wdowiński
Powrót z dalekiej podróży na Etihad
Jak oceniacie występ naszych piłkarzy?
Hugo Lloris
Eric Dier
Kevin Wimmer
Kyle Walker
Danny Rose
Victor Wanyama
Mousa Dembele
Christian Eriksen
Dele Alli
Harry Kane
Son Heung-Min
Harry Winks
Moussa Sissoko
Toby Alderweireld
8 oddanych głosów

Tottenham Hotspur zremisował z Manchesterem City 2:2, kończąc tym samym piękną passę zwycięstw, ale jednocześnie nie pozwalając przeciwnikom na  zmniejszenie strat punktowych w ligowej tabeli. Koguty, mimo dwubramkowego prowadzenia rywali walczyły do końca, co zaowocowało trafieniami Alli'ego i Sona. Spurs - przynajmniej tymczasowo - utrzymali pozycję wicelidera Premier League.

Pierwsza jedenastka Kogutów nie obfitowała w niespodzianki. Mauricio Pochettino, jak ostatnio ma w zwyczaju, desygnował do gry trójkę stoperów, a w miejsce zwolnione przez Jana Vertonghena wystawił Kevina Wimmera. Były gracz FC Koln oraz jego partner z bloku defensywnego Eric Dier nie zaczęli spotkania zbyt pewnie i już po kwadransie zapisali się w protokole meczowym "zdobywając" żółte kartki. Co więcej, gra całego Tottenhamu z minuty na minutę traciła na jakości i Obywatele stworzyli sobie kilka groźnych okazji. Na szczęście w próbach Silvy, Zabalety i Aguero brakowało precyzji, a poza tym bardzo dobrze prezentował się między słupkami Hugo Lloris. Jego interwencje (oraz - powiedzmy sobie szczerze, spora doza szczęścia) pomogły Spurs dotrwać do 45 minuty bez straty bramki, ale gra piłkarzy z White Hart Lane w pierwszej odsłonie pozostawiała sporo do życzenia. Mauricio Pochettino musiał w przerwie coś zmienić.

Po zmianie stron na placu gry nie pojawił się już elektryczny Wimmer, zastąpiony przez Sona. Początkowo zdjęcie jednego ze stoperów nie wyglądało na najlepsze posunięcie. Już 3 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy ekipa gospodarzy znalazła się na prowadzeniu. Nie wynikało to jednak z niedoboru graczy w obronie Kogutów, a z błędu - wcześniej bardzo pewnie broniącego - Llorisa. Francuski golkiper przeliczył się podczas wyjścia do długiego podania w kierunku Sane, a młody Niemiec nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w pustej bramce. W 54 minucie było już 2:0 i znów w głównej roli wystąpił Lloris. Kapitan Tottenhamu wypuścił piłkę z rąk po niezbyt wymagającym strzale Sane, co bezlitośnie wykorzystał De Bruyne. Zanosiło się na rewanż za mecz na Lane. Nie minęły jednak kolejne 4 minuty, a kontaktowego gola dla Spurs strzelił Dele Alli. Młody Anglik wykorzystał świetne dośrodkowanie Walkera (poprzedzone serią niefrasobliwych zachowań defensorów The Citizens) i Kogutom ponownie brakowało tylko jednego gola do wyrównania. Wyrównania, które nastąpiło w 77 minucie, w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Wszystko zaczęło się od wielce problematycznego starcia w szesnastce Llorisa (potknął się popchnięty przez Walkera Sterling), po którym mimo protestów graczy i kibiców City, arbiter nie użył gwizdka. Podopieczni Pochettino wyprowadzili kontrę, zakończoną bramką Sona, wcześniej jednak podający do Koreańczyka Kane (setny ligowy występ Harry'ego z Kogutem na piersi) był na minimalnym spalonym w momencie zagrania od Eriksena. Jak napisałem, ofsajd był niewielki, ale sytuacja należała do dość statycznych i sędzia liniowy nie powinien mieć w tym przypadku problemu z oceną spalonego. No ale to nie nasz problem. My możemy martwić się o Alderweirelda, który z powodu urazu (lub tylko na wszelki wypadek przy niewielkim problemie zdrowotnym - oby) opuścił boisko po godzinie gry.

Wynik 2:2 na boisku Obywateli, w dodatku przy dwubramkowej stracie po 54 minutach na pewno może cieszyć. Po stronie plusów zapisałbym też dowiezienie do przerwy bezbramkowego remisu, mimo potężnego naporu rywali (to też sztuka). Niepokoi nie najlepsza gra Kogutów w pierwszej odsłonie, a także kontuzja Toby'ego, bo po dzisiejszym meczu trzeba sobie jasno powiedzieć, że na odpowiednią jakość ze strony Wimmera i Diera nie ma raczej co liczyć... Tak czy inaczej, w mojej ocenie występ (a zwłaszcza wynik) umiarkowanie pozytywny.

Spurs: Lloris (C), Walker, Dier, Alderweireld (65' Winks), Wimmer (HT Son), Rose, Wanyama, Dembele (79' Sissoko), Eriksen, Alli, Kane

City: Bravo, Zabaleta (C), Otamendi, Kolarov, Clichy (84' Stones), Youre, Silva (89' Delph), De Bruyne, Sane, Sterling (82'Gabriel Jesus), Aguero

Bramki - Spurs: 58' Alli, 77' Son; City - 49' Sane, 54' De Bruyne

Żółte kartki - Spurs: Wimmer, Dier, Alli, Wanyama; City - Kolarov, Otamendi

Sędzia główny: Mr. A. Marriner.

Źródło: własne

10 komentarzy ODŚWIEŻ

dzejkob
22 stycznia 2017, 14:28
Liczba komentarzy: 340
Mecz nie należał do normalnych. City miało multum sytuacji a jednak do przerwy było 0:0. Gomes w masce Llorisa. Kontuzja Tobiego. Wanyama który był w tym meczu naszym najlepszym obrońca mimo że na boisku było trzech nominalnych piłkarzy na tą pozycje. Sędzia który był ewidentnie nawalony. Cóż, remis na boisku bezpośredniego rywala chyba nigdy nie jest złym wynikiem szczególnie po tak fatalnej grze i wgl tak dziwnym spotkaniu. To chyba nie był najlepszy mecz dla Wimmer na wskoczenie do składu. Sądzę że gdyby wcześniej rozegrał dwa-trzy spotkania pod rząd z trochę mniej wymagającymi rywalami wyglądałoby to znacznie lepiej z jego strony. Osobiście liczę że Poch nadal będzie na niego stawiał bo pokazał że ma potencjał. Zdaje się że mamy problem z dużymi boiskami. Etihad ma wyraźnie największy rozmiar murawy w całej Premier League. Dziury jakie robiły się między obrońcami a szczególnie między naszą pomocą i obroną były zatrważające.
1
Walu
22 stycznia 2017, 16:37
Liczba komentarzy: 791
Wczoraj próbowaliśmy grać wysoką linią, ale żeby tak bronić, to trzeba grać wysokim pressingiem tak, zeby obrońcy, czy pomocnicy będący przy piłce nie mieli czasu. W przeciwnym czasie moga zagrywać prostopadłe piłki za linię obrońców tak jak to miało miejsca na przykład przy golu Sane, czy kilka podań do Sterlinga (np. wtedy jak miał sam na sam i goniący go Walker go odepchnął - chyba należał im się karny). City miało kilku bardzo szybkich piłkarzy z przodu i świetnie to wykorzystywali ale brakowało im skuteczności. W pierwszej połowie w zasadzie był to mecz do jednej bramki. W drugiej byliśmy w stanie sklecić jakieś akcje w ofensywie, ale wciąż to oni bardzo przeważali. Wprowadzenie Sona pomogło, był ruchliwy, szybki, a obrońcy City mieli problemy z upilnowaniem go - nie tylko przy bramce.

Obejrzałem sobie skrót i ten wślizg Rose który powstrzymał Sterlinga przy 2:1 był NIESAMOWITY!!! Interwencja porównywalna do tej Kinga na Robbenie!
1
_jaroszy
22 stycznia 2017, 12:38
Liczba komentarzy: 805
Mecz wydawał się już być stracony przy wyniku 2:0 , jednak po kontaktowej bramce strzelonej przez Alli'ego uwierzyłem że można jeszcze ten mecz nawet wygrać . Wygrać się nie udało udało , a remis to też dobry rezultat i trzeba szanować jeden punkt na boisku mocnego rywala . Mam nadzieję tylko że Toby nie będzie długo pauzował z powodu tego urazu którego się nabawił .
0
rafcio
22 stycznia 2017, 12:10
Liczba komentarzy: 78
Jest takie powiedzenie "Jeśli meczu się nie da wygrać to przynajmniej go zremisuj".
0
Pep
22 stycznia 2017, 09:15
Liczba komentarzy: 116
Nie wiem czy ten mecz był bardziej szczęśliwy, czy bardziej pechowy dla Nas. Odrobić stratę dwóch bramek po bardzo słabej grze, strzelając przy tym jednego nieprawidłowego gola można uznać za spore szczęście, a z drugiej strony tracimy dwie kuriozalne bramki, co nie powinno się przytrafić i śmiało można nazwać to wyjątkowym nieszczęściem. Ja mimo wszystko się cieszę, bo drużyna pokazała charakter i walczyła do końca, Lloris tyle razy nam ratował za przeproszeniem dupsko, że należy Mu te dwa błędy wybaczyć :) Man Utd i Liverpool też zgubiły punkty w potencjalnie łatwych spotkaniach, także nie ma co zbytbnio rozpaczać. Chelsea też jeszcze swoje pogubi, oby tylko wystarczyło, by dać nam tytuł.
Edytowano dnia: 22 stycznia 2017, 09:23
0
varba
21 stycznia 2017, 22:43
Liczba komentarzy: 4468
Na Twitterze ktoś napisał, że mamy tylko jeden mecz wyjazdowy z drużyną z top10, a resztę na WHL, gdzie jesteśmy naprawdę mocni w tym sezonie. Jak kontuzje będą nas omijać, to druga część sezonu może być dużo lepsza niż pierwsza. Teraz czekają nas mecze z Wycombe(H), Sunderland (A) i Middlesbrough (H) które trzeba wygrać, jak chcemy namieszać w czołówce.
0
varba
21 stycznia 2017, 22:20
Liczba komentarzy: 4468
To co Lloris zrobił przy drugiej bramce, to jest jakaś tragedia. Pierwszy błąd można mu wybaczyć, bo grając wysoką linie, takie rzeczy mogą się zdarzyć. Ale nie złapać takiego dośrodkowania, to jest żałosny żart. Man City była lepszą drużyną w tym meczu i miała lepsze sytuacje, ale nie potrafił ich wykorzystać, a Lloris im w tym pomógł. Z Evertonem też mieli sytuacje i dominowali mecz, ale dostali 4-0 bo bramkarz sam nie wrzucił sobie piłki do siatki. Totalnie przegraliśmy środek pola, ale udało się wywalczyć remis na bardzo trudnym terenie. Znów dupę uratował na Son, który strzelił w tym sezonie mnóstwo ważnych goli.
Edytowano dnia: 21 stycznia 2017, 22:21
0
Walu
22 stycznia 2017, 13:43
Liczba komentarzy: 791
Oprócz tych dwóch goli nie przypominam sobie, zeby Lloris nam kiedykolwiek zawalił jakiś mecz, ale za to pamiętam dziesiątki meczów kiedy nam ratował punkty w nieprawdopodobnych okolicnościach. Gorszy dzień może się zdarzyć każdemu, a bramkarze mają tego pecha, że w ich przypadku gorszy dzień oznacza wpuszczanie bramek, a nie "przechodzenie obok meczu". Szkoda, ze Lloris akurat w tak ważnym meczu nie potrafił zagrać na swoim normalnym, wysokim poziomie.
0
dzejkob
22 stycznia 2017, 14:08
Liczba komentarzy: 340
Ostatnio widziałem gdzieś statystyki bramkarzy w PL. Lloris miał chyba najwięcej interwencji przed polem karnym w osatnich kilku sezonach i tylko jedna z nich była nieudana. Ta wczoraj była druga. Jeśli taki błąd zdarza mu się raz czy dwa na kilka sezonów to jest to liczba zdecydowanie do zaakceptowania. Bardzo duża ilość tych wyjść zapobiega przecież sytuacji jeden na jeden. Co do drugiej bramki, to chyba największy babol w koszulce Spurs. Miał kilka słabych interwencji po których traciliśmy bramki ale to wczoraj niczym Heurelho. Jestem za to przekonany że największe pretensje do niego ma on sam. Nikt nie zagrał na swoim poziomie, łącznie z Llorisem a bramkarz to na tyle niewdzięczna pozycja gdzie najmniejszy błąd może się równać utracie bramki. Jeszcze zdąży te dwie bramki odpracować broniąc coś nie do obrony ;)
0
Boyd
21 stycznia 2017, 21:58
Liczba komentarzy: 536
Dziś zawodnicy Spurs pokazali ogromny hart ducha- 2 w plecy, błędy kapitana, schodzi z kontuzją najlepszy obrońca, a i tak udaje się zremisować. Wanayama pokazał, że może na niego trzeba będzie stawiać wobec tego kryzysu w obronie.
1

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 146 Zarejestrowanych użytkowników: 5225 Ostatnio zarejestrowany: Witek
• Sprawdź najnowszy bukmacher ranking na meczyki.pl

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się