Obaj menedżerowie podeszli do meczu bardzo poważnie wystawiając, wydawać się mogło teoretycznie najsilniejsze formacje, pomijając zawodnik nieobecnych z powodu absencji spowodowanych kontuzjami.
Dla zespołu Mauricio Pochettino był to ostatni sparing przed inauguracyjnym meczem z Newcastle rozgrywanym w przyszłą niedzielę, a zarazem pierwszym, który został rozegrany na Wembley - stadionie, gdzie Tottenham będzie rozgrywał swoje spotkania w sezonie 2017/2018 na czas budowy nowego stadionu.
Koguty po ostatniej wpadce z drużyną Manchesteru City w turnieju rozgrywanym w USA wzięły się mocno do pracy. Spotkanie rozpoczęli z silnie ofensywnym nastawieniem i już w 10 minucie przyniosło to owoc w postaci bramki. Piękne precyzyjne dośrodkowanie - znak firmowy Kierana Trippiera pewnie wykorzystuje Harry Kane, który strzałem głową pokonał Buffona. Dwie minuty później na strzał z około 25m pokusił się Eriksen mający dużo swobody przed polem karnym, jednak jego strzał skutecznie obronił włoski goalkeaper. W 22 minucie przyszła odpowiedź ze strony starej damy, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Dybale piłka minęła wszystkich zawodników i trafiła pod nogi Higuaina, ten perfekcyjne opanował piłkę i uderzył mocno z prostego podbicia, chcąc zmieścić piłkę przy bliższym słupku. Ten plan pokrzyżował mu jednak dobrze interweniujący Hugo Lloris. 30 minuta przyniosła fatalną pomyłkę włoskiego bramkarza, który miał problem z opanowaniem podania od Pjanicia, tę sytuację starał się wykorzystać czujny jak zawsze najlepszy strzelec Tottenhamu ostatnich sezonów, jednak przy próbie minięcia bramkarza piłka za bardzo mu uciekła. W tej samej akcji mógł jeszcze raz trafić do siatki, gdy dostał precyzyjne, lecz mocne podanie z lewej strony, które minęło całą obronę Juventusu, anglik źle ułożył jednak stopę i w konsekwencji nie trafił do pustej bramki, lecz prosto w ręce bramkarza gości. W 34 minucie z dobrej strony pokazał się Sissoko, który w indywidualnej akcji schodząc z lewego skrzydła do środka, nieatakowany przez obrońców Juventusu finezyjnym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza. Strzał uderzył jednak tylko w słupek.
Druga połowa rozpoczęła się dla Tottenhamu jeszcze lepiej. Po niespełna 6 minutach piłkarze z Londynu ponownie zdołali pokonać Buffona. Uczynił to Eriksen, który wykorzystał doskonałe, zagrane w tempo podanie od Alli’ego i mijając bramkarza posłał piłkę do pustej bramki. Mimo dwubramkowego prowadzenia koguty nie spuszczały z tonu, 3 minuty później mogło być już 3:0, jednak po szarży i uderzeniu Kane’a piłka uderzyła w poprzeczkę, ratując zespół Allegriego. W 56 minucie zespół Juventusu mógł złapać kontakt strzelając bramkę, jednak dogodnej sytuacji nie wykorzystał Dybala, który podobnie jak Kane wcześniej, również po zagraniu z lewej strony źle przyłożył stopę i nie zdołał pokonać francuskiego bramkarza. Dwie minuty później spróbował ponownie. Ta próba wyglądała zdecydowanie lepiej i tym razem zmusiła bramkarza spurs do wysiłku, kiedy to ze skraju pola karnego, plasowanym uderzeniem próbował dokręcić piłkę w kierunku dalszego słupka, Lloris wyciągnął się jednak jak struna i wybił piłkę na rzut rożny. Sama końcówka również przyniosła dużo emocji. W 80min po błędzie Diera i stracie w lewym sektorze boiska nastąpiło natychmiastowe zagranie do czekającego już w polu karnym, wprowadzonego na boisko młodego Kaena, który nie zastanawiając się nawet uderzył z pierwszej piłki. Jego strzał trafił tylko w poprzeczkę. 5 minut później festiwal strzałów w poprzeczkę trwał dalej, tym razem Cuadrado po indywidualnej akcji i potężnej bombie na bramkę Llorisa zaliczył trafienie w poprzeczną cześć bramki.
Mecz zakończył się wynikiem 2:0 i na pewno mógł się podobać. Dla kibiców Spurs niepokojąca może być kontuzja jaką odniósł Kieran Trippier w pierwszej połowie tego spotkania. Na tą chwilę klub może skorzystać jedynie z usług młodego Kyle'a Walkera Petersa, który nie nabrał jeszcze ogarnia i doświadczenia w grze na najwyższym poziomie.
Tottenham: Lloris (C); Trippier, Alderweireld, Vertonghen, Davies; Dier, Dembele; Sissoko, Eriksen, Dele; Kane Juventus: Buffon; Lichtsteiner, Rugani, Chiellini, Alex Sandro; Khedira, Pjanic; Douglas Costa, Dybala, Mandzukic; Higuain
1 komentarz ODŚWIEŻ