Koguty wciąż nie mogą odnaleźć się na Wembley. W piątej kolejce Premier League zaledwie bezbramkowo zremisowały z Łabędziami mimo sporej przewagi przez cały mecz.
Taktyka Swansea na ten mecz była prosta do przewidzenia. Walijczycy bronili się całą drużyną na własnej połowie i czyhali na kontry. Tych było jak na lekarstwo, za to bronienie dostępu do własnej bramki wychodziło im bardzo dobrze. Pierwsza połowa toczyła się w wolnym tępie. Koguty lekko ospałe nie mogły przedostać się pod bramkę rywala. Jedynym groźnym momentem był strzał Kane z rzutu wolnego ale czujny na lini był Fabiański.
Druga połowa była już znacznie lepsza w wykonaniu graczy Pochettino. Tottenham był szybszy, bardziej zdeterminowany i groźniejszy. Bardzo ciężko było o stworzenie sytuacji w polu karnym. Jedną z niewielu miał Kane który z 7 metra trafił w poprzeczkę. Koguty większosć strzałów oddawały zza szesnastki jednak praktycznie wszystkie lądowały na trybunach.
Nie pomagał również sędzia Mike Dean który nie podyktował dwóch ewidentnych jedenastek za faul na Aurierze oraz zagranie ręką. Nie można jednak obarczać winą za strate punktów sędziego. Tottenham mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki i oddaniu 26 strzałów stworzył sobie za mało czystych sytuacji.
Nasza forma domowa wymaga natychmiastowej poprawy. Zdobyliśmy 2pkt na 9 możliwych grając na Wembley. Dla porówniania, przez cały poprzedni sezon grając na WHL straciliśmy tylko 4pkt.
We wtorek do Londynu przyjedzie Barnsley FC z którą czeka nas pojedynek o awans do 4 rundy Pucharu Ligi.
3 komentarze ODŚWIEŻ
Mam nadzieję, że rację mają Ci, którzy mówią, że powoli się rozkręcamy i potem będą już "tylko" zwycięstwa bo wypadnięcie po za Top 4 może nas kosztować w szatni.