Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

In Tanguy Ndombele I trust

6 maja 2020, 20:08, Dominik Brajta
In Tanguy Ndombele I trust

W styczniu 2019 roku White Hart Lane czy pełniące wtedy funkcje domu dla Tottenhamu Wembley, opuścił Mousa Dembele. Sześć miesięcy zajęło działaczom znalezienie odpowiedniego następcy. Zeszłego lata Tanguy Ndombele pobił swoim transferem klubowy rekord i zasilił szeregi Spurs, z miejsca stając się mocnym kandydatem na gwiazdę ligi.

Niestety póki co sprawy nie potoczyły się tak jak klub i sam zawodnik mogliby sobie życzyć. Nie jest on nowym Kante jak niektórzy go przedstawiali. Ndombele ma co prawda tylko 23 lata,  jednak pojawiał się na boisku zdecydowanie rzadziej niż można się było spodziewać przed sezonem. Nawet, gdy już grał nie przekonywał swoim stylem i wiele razy przechodził obok spotkania. Jego trudności nie pozostały niezauważone przez włodarzy Tottenhamu. Mówi się, że będą chętni pozbyć się pomocnika już w letnim okienku transferowym, o ile znajdzie się kontrahent, który będzie w stanie sprostać finansowym oczekiwaniom Kogutów.

W kontekście transferu wymienia się PSG, które mogłoby być interesującym kierunkiem dla utalentowanego pomocnika, jednak w tym momencie chce on zostać w Londynie i zawalczyć o miejsce w składzie drużyny na przyszły sezon.

Co możemy oczekiwać po Ndombele czy okaże się w przyszłości przydatny dla Tottenhamu? Przyjrzyjmy się mu bliżej.

Po nieudanym spotkaniu z Burnley na początku marca, Jose Mourinho powiedział na konferencji prasowej, że przez pierwsze 45 minut, drużyna musiała radzić sobie bez formacji pomocy. Francuz zagrał tylko jedną połowę. Menedżer stwierdził, że Ndombele miał wystarczająco dużo czasu, aby wpasować się w nowy zespół. Piłkarz tego pokroju powinien dawać drużynie więcej. Jego brak kondycji uważany został w klubie za dość niezręczny temat, mamy w końcu do czynienia z profesjonalistą.

Kilka dni później Jamie Carragher podsumował pomocnika mówiąc, że nie potrafi i nie chce biegać. Jest to niepokojący syndrom.

W kontekście Ndombele pojawia się kwestia chęci, chcieć to móc. Czy Leo Messi narzeka, że nie może wygrać główki przy wzroście 170 cm?  Nie on to po prostu robi.

Zagłębiając się w statystyki możemy dostrzec, że we wcześniejszych latach bieganie nie stanowiło specjalnego problemu dla byłego zawodnika Lyonu. W pierwszym sezoniespędzonym nad Rodanem, zagrał we wszystkich 38 kolejkach Ligue 1, trzy pierwsze kolejki grał jeszcze w barwach Amiens przed transferem do Lyonu. Mimo to w 2016 roku, trenerzy w Amiens musieli zaplanować mu specjalny trening, dzięki któremu zawodnik miał zrzucić kilka kilogramów. W sezonie po tamtym okresie przygotowawczym piłkarz opuścił tylko jedno spotkanie w sezonie.

Wszystko wskazywało, że jest on fizycznie gotowy na angielskie granie. Statystyki z wysp pokazują jednak coś zupełnie innego.

Do tej pory Ndombele zagrał trzecią część czasu, który spędził w tamtym sezonie na boisku. Tylko trzy razy rozegrał spotkanie w pełnym wymiarze czasowym. 8 razy nie pojawił się w ogóle w kadrze na spotkanie. To więcej niż w dwóch poprzednich sezonach razem wziętych. Premier League okazała się murem nie do przebicia dla zawodnika, który przecież rok wcześniej grał w słabym zespole ligi francuskiej.

Nie jest jedynym Francuzem, który pobił rekord transferowy i nie spełnił oczekiwań. W tym samym czasie co piłkarz Lyonu, do Arsenalu dołączył Nicolas Pepe, rewelacja poprzedniej kampanii Ligue 1, kompletne rozczarowanie na boiskach angielskich.

Wracając do Tanguya, już w sierpniu Pochettino mówił, że nie można oczekiwać od niego zbyt wiele, co w kontekście solidnego sezonu w Ligue 1 były zastanawiające. Mimo, że Mourinho prowadził zespół w większej ilości spotkań niż Pochettino (17 vs 12), to Francuz więcej czasu na boisku spędził w trakcie kadencji Argentyńczyka.

Pod wodzą portugalskiego szkoleniowca, Ndombele zaliczył tylko jeden mecz w pełnym wymiarze. Nie jest to jednak spowodowane jedynie apatią co do młodego Francuza. W ostatnim meczu pod wodzą Pocha, reprezentant Francji doznał urazu pachwiny, który nie pomógł mu w łapaniu większej liczby minut.

Miesiąc później Mourinho przyznał, że zawodnik stwierdził, iż nie jest zdolny do gry w meczu z Burnley, rozgrywanym w Boxing Day. Po kontuzji nie było już wtedy śladu.

W noworocznym starciu z Southampton zaliczył tylko 25 minut schodząc z urazem. the Special One nie krył rozczarowania postawą zawodnika z numerem 28. Nazwał go „wiecznie kontuzjowanym”. W czasie pandemii zawodnik dostał dokładne wytyczne od swojego menedżera, co do treningu. Pokazuje to, że Portugalczyk widzi w swoim podopiecznym potencjał i jest zdeterminowany, aby zobaczyć najlepszą wersję francuskiego zawodnika.

Z drugiej strony, gdy zawodnik dołączył do Tottenhamu, wydawać się mogło, że problemy z formą fizyczną, które nękały go w Amiens pozostawił za sobą. Czy jest on następcą na miarę Mousy Dembele? Kiedy nastąpi przełamanie? Wierzcie lub nie, ale Ndombele jest podobny do swojego poprzednika nie tylko z nazwiska.

Przed transferem do Tottenhamu, portal Analytics FC zauważył jak podobni są to zawodnicy. Rozpoczynają akcje ofensywne środkiem oraz często wdają się w skuteczne dryblingi w środku pola (Dembele był w tej dziedzinie mistrzem i wkręcał w ziemie dosłownie wszystkich, którzy stanęli mu na drodze). Jego umiejętność dryblingu i poruszanie się po boisku zostały również dostrzeżone przez innych ekspertów. Były to jednak czasy jego gry w Ligue 1.

Szybka noga oraz balans to cechy przydatne dla defensywnego pomocnika. Jest to kluczowe w przełamywaniu pressingu rywali oraz skupianiu ich uwagi na sobie przez co w innych sektorach boiska tworzą się większe przestrzenie. Te cechy charakterystyczne również dla Mousy Dembele, mogły stać się powodem, przez który Spurs nie wygrało na wyjeździe w Premier League od 22 listopada.

Poza dryblingiem Ndombele ma jeszcze inne zalety. Jego znakiem firmowym są zagrania przecinające linie obrony lub pomocy rywali, dzięki czemu Tottenham może rozgrywać swoje akcje środkiem. Francuz po mistrzowsku potrafi wyciągnąć w strefę obronną dwóch rywali, po czym posłać prostopadłą piłkę do wyżej ustawionego kolegi, który nie musi się martwić dwoma pomocnikami rywali, których francuski piłkarz zostawił swoim podaniem w tyle. Pod względem tzw. line brejków jest najlepszy w lidze, zalicza je najczęściej.

W przypadku zawodnika grającego na pozycji defensywnego pomocnika to wartość dodana, która tłumaczy wysoką cenę jaką zapłacił Tottenham przed sezonem.

Problemem pozostaje kwestia kondycji. Sam zawodnik przyznał, że nie lubi biegać. Gra na pozycji numer 6 i niechęć do biegania? To nie przejdzie w lidze angielskiej. Jose Mourinho to postać, która może zmienić tego zawodnika i wykrzesać z niego to co najlepsze. Jak nie on to kto?

Ciekawą kwestią wydaje się również kwestia kto miałby współpracować na boisku z Ndombele. Para z Winksem wydaje się nudna, bo Winks jest po prostu nudny w swojej grze. Co natomiast jeśli w głąb pola przesunięty zostałby Giovanni Lo Celso? Kreatywność drugiej linii Spurs byłaby wtedy o wiele większa, jednak taki zabieg wymaga wybiegania od obu piłkarzy i przede wszystkim dyscypliny taktycznej.

Czekamy na wznowienie rozgrywek.

In Ndombele I trust.

Bloody hell, You all should.

Źródło: the Athletic/własne

0 komentarzy ODŚWIEŻ

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 154 Zarejestrowanych użytkowników: 5225 Ostatnio zarejestrowany: Witek
• Sprawdź najnowszy bukmacher ranking na meczyki.pl

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się