Roman Pavluchenko zapewnia, że nie ma najmniejszego zamiaru opuszczać White Hart Lane w czasie najbliższego okienka transferowego dodając, że jest zdeterminowany by walczyć o odzyskanie miejsca w pierwszej jedenastce Tottenhamu.
Rosyjski napastnik został w zeszłym tygodniu odesłany na derbowy pojedynek rezerw przeciwko Chelsea, co zaskoczyło szukających sensacji dziennikarzy, którzy już teraz przepowiadają koniec kariery Pavluchenki w barwach "Kogutów". Manager Tottenhamu, Harry Redknapp jak na razie stawia na duet Keane-Bent, więc popularny "Pav" coraz częściej siada na ławce rezerwowych.
Ostatnie plotki transferowe głoszą, że sam Guus Hiddink podpowiada włodarzom Chelsea kupno Pavluchenki, jednak piłkarz zdecydowanie odrzuca te pogłoski.
"Nie zwracam uwagi na tych, którzy mówią, że moja kariera w Spurs dobiegła końca. Wszyscy piłkarze, nawet najwięksi, muszą czasami usiąść na ławce rezerowych, ale tylko ci, którzy nie dają z siebie wszystkiego mogą nie wrócić z powrotem do pierwszego składu. Ja chcę przezwyciężyć moje tymczasowe problemy, dlatego na wszystko patrzę z optymizmem".-podkreśla Rosjanin.
"Ciężko pracuję, by znaleźć uznanie w oczach Harry'ego Redknappa i w końcu wyjdę na mecz w pierwszym składzie. Kibice Tottenhamu nie powinni mieć na ten temat żadnych wątpliwości".
"Wiem, że nawet gdy dostaję tylko 10 minut gry muszę trafić do bramki. Czuje się naprawdę dobrze. Fakt, nie grałem w ostatnich spotkaniach Premier League, ale powód jest prosty - nasz atak funkcjonuje znakomicie".
"Kiedy zawodnik strzela gole, a jego drużyna wygrywa, żaden manager go nie zmieni. Trudno jest w takim przypadku wrócić do wyjściowej jedenastki. Muszę dalej ciężko pracować na treningach i łapać nawet najmniejsze szanse, by udowodnić trenerowi, że to miejsce mi się należy".- kończy swój wywód Pavluchenko.
8 komentarzy ODŚWIEŻ