W 2013 roku, gdy Gareth Bale przechodził do Realu Madryt, z pewnością inaczej wyobrażał sobie przygodę z ''Królewskimi''.

Co prawda, liczby miał dobre, jednak hiszpańscy kibice byli przekonani, że pokaże więcej. Real Madryt bardzo szybko się zakochał w byłym skrzydłowym Tottenhamu, ponieważ każdy chyba ma przed oczami rajd przeciwko Barcelonie i dosłownie ośmieszenie Marca Bartry, a nieco później bramka w finale Ligi Mistrzów przeciwko Atletico.
Wszystko zapowiadało się świetnie, gdy nie wiedząc czemu - błysk zniknął i pojawiła się nienawiść i gwizdy. Po obiecującym pierwszym sezonie Walijczyk gasł z meczu na mecz, mając małe przebłyski i nie pokazując przy tym większego zaangażowania  - przynajmniej zdaniem hiszpańskich mediów. Przecież to oni zaczęli się czepiać Bale'a o to, że spędza czas grając w golfa. To oni prowokowali wszystkie Jego zachowania, jak na przykład to ze sławną flagą ''Wales, Golf, Madrid - in that order''. Na pieńku miał również z Zidane'm, który non stop go pomijał w kadrze meczowej i wręcz w wywiadach wyrzucał z klubu mówiąc, że dla wszystkich będzie lepiej jak Bale odejdzie z Madrytu. 
Zdesperowany więc Real próbował wyrzucić Walijczyka w letnim okienku 2019 roku, jak i 2020, tyle, że w 2020 pomocną rękę wyciagnął Tottenham. Tottenham, który jak sam Bale powtarza - jest dla niego domem. Mogliśmy odnieść wrażenie, że skrzydłowy odzyska formę, w końcu pojawił się na jego twarzy uśmiech, a sam Mourinho mówił, że chce go odzyskać.

W Londynie zaczął od kontuzji. Zaczął błyszczeć w ostatnich meczach, jednak statystyka 6 bramek i 2 asyst na 19 spotkań jest dość słaba jeśli spojrzymy, że Bale zarabia około 15 milionów euro na sezon i raczej nie ma zamiaru rezygnować z takiej pensji. Oczywiście Real odda go za darmo z wielką przyjemnością, ponieważ podczas tej nieszczęsnej pandemii koronawirusa zarobki Garetha będą obciążać finanse każdego klubu. Zresztą, Bale młodszy nie będzie. W tym roku skończy 32 lata. Kawał wieku, patrząc na piłkarza, który raczej nie ma takiego stylu życia jak chociażby Cristiano Ronaldo i który był dopiero u schyłku kariery. 
Czy to oznacza, że Bale wróci do Madrytu lub przeniesie się do egzotycznych lig? Przecież pytały o niego Chiny. 

Pozostanie w Tottenhamie jest bardzo ciężkie, chyba, że przez najbliższe miesiące coś pokaże, coś niesamowitego. Ewentualnie, jeśli sam zainteresowany chce pozostać w Londynie, musi również zrzec się części pensji, chociaż bez wątpienia ma przed sobą maksymalnie 3 lata kariery, więc jasne, że chce zarobić jak najwięcej. Musi również liczyć na dobry gest Daniela Levy'ego, który raczej interesy klubu stawia ponad sympatie do zawodników, a jedynym wyjątkiem jest Harry Kane. Ten sam Levy raczej nie będzie skłonny 32 letniemu zawodnikowi zaproponować zarobków rzędu 15 milionów euro.

My, jako kibice musimy zadać sobie pytanie. Czy potrzebujemy 32 letniego zawodnika, który nie wiadomo czy wróci do formy sprzed lat, który błyszczy tylko momentami i który obciąży finanse klubu o 15 milionów euro? Z trzeźwego punktu widzenia pewnie nie, jednak do tego dochodzi nazwisko dobrze znane na White Hart Lane - Bale, czyli dziecko które Spurs wychowali.

Jedno jest pewne, zarząd klubu na koniec sezonu będzie miał ból głowy co zrobić z Walijczykiem.