Tottenham pokonał w 33 kolejce na wyjeździe Fulham, jednak styl drużyny pozostawiał wiele do życzenia. Kibice głodni miłej dla oka gry ofensywnej, znów dziś byli świadkami fatalnego stylu preferowanego przez Mourinho.
Pierwsza połowa mogła się zacząć wspaniale już w pierwszym kwartale meczu, gdzie swojej idealnej okazji nie wykorzystał Gareth Bale. Wydawało się, że mecz nabiera tempa, jednak było to tylko i wyłącznie złudzenie. Bramka padła w 19 minucie, strzelał Heung-Min Son, jednak jego strzal dotknął delikatnie Dele Alli i ... obrońca Fulham - Adarabioyo, któremu bramka została zapisana na konto jako samobój. Na następną sytuację musieliśmy czekać do 36 minuty, gdzie faulowany został Harry Kane, jednak VAR uznał, że karnego nie ma, a gra została kontynuowana. Pod koniec pierwszej połowy, swoich szans znów próbował Son, jednak nieskutecznie.
O drugiej połowie nie ma co wspominać, po prostu napiszę - SZCZĘŚCIE. Znów gra na czas, do przetrwania, do dowiezienia wyniku ... 1-0. W 63 minucie piłke do siatki wpakował zawodnik Fulham - Josh Maja i wynik zmienił się na 1-1. Nie na długo. Analiza VAR wykryła zagranie ręką zawodnika gospodarzy, więc gol został anulowany. W następnych minutach meczu, aż do samego końca byliśmy świadkami po prostu nudnego spektaklu.
Tottenham, dzięki zwycięstwie nad Fulham utrzymał 8 pozycję, jednak nieco zbliżył się punktami do czołówki i do TOP 4 traci w tym momencie cztery punkty.
Czy można być zadowolonym z meczu? Nie.
Czy można być zadowolonym z wyniku? Tak i tak to zostawmy.
#COYS
4 komentarze ODŚWIEŻ
Z drugiej strony mamy swoj wynik, boki byly slabe, ale dzieki temu spotkaniu Reguilon i Aurier mogli wypoczac. Fulham to tez nie sa jakies patalachy, moze i miejsce w tabeli na to nie wskazuje, ale od dluzszego czasu sa w gazie i punktowali z silnymi zespolami. Wczoraj bylem tym wszystkim z lekka rozgoryczony, ale dzis najwazniejsze sa 3 punkty. Nie wazne jak, wazne ze sa. Taka seria wygranych jest nam teraz potrzebna jak tlen. Mimo tej drugiej polowy mam wrazenie, ze zawodnicy nabieraja pewnosci. Na ty etapie sezonu to najwazniejsze.
Nie chce juz mi sie rozbierac tego wszystkiego na pierwsze czynniki, bo mimo wszystko dowiezlismy ten wynik. Pierwsza polowa spoko, drugiej zupelnie nie rozumiem.