Tottenham wygrał na własnym stadionie z Southampton 2-1 po bramkach Danny'ego Ingsa, Garetha Bale'a oraz Heung-Min Sona.
Ryan Mason może zaliczyć debiut do udanych, szczególnie z perspektywy drugiej połowy spotkania.
Mecz mógł się rozpocząć tragicznie dla gospodarzy, bo już w 2 minucie spotkania Mohammed Salisu oddał piekielnie niebezpieczny strzał na bramkę, który obronił Hugo Lloris. Piłkę próbował dobić jeszcze Che Adams, jednak Francuz zaliczył po prostu fenomenalną interwencję nie dając strzelić bramki Świętym.Tottenham starał się odpowiedzieć na tą sytuację i najbliżej gola w 10 minucie był Giovanni Lo Celso, po którego uderzeniu piłka minęła słupek. Pierwsza bramka przyszła w 30 minucie dla Southampton. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Ward-Prowse'a świetnie wykorzystał źle kryty przez Serge Auriera Danny Ings. Koguty miały okazję wyrównać, jednak w ostatniej akcji pierwszej połowy po dośrodkowaniu Garetha Bale'a, Heung-Min Son najpierw nieczysto trafił w piłkę, a Lucas próbując dobić przestrzelił wysoko ponad poprzeczkę.
Nie wiadomo, co Ryan Mason powiedział piłkarzom w szatni, ale w drugiej połowie Spurs odżyło. W 56 minucie z boiska musiał zejść strzelec bramki dla Świętych, czyli Danny Ings, który doznał kontuzji. Cztery minuty później Gareth Bale był we właściwym miejscu i odebrał odbitą piłkę po czym posłał piłkę w lewy róg bramki ładnym rogalem dając remis. W 73 minucie na boisku pojawił się syn marnotrwany za Jose Mourinho - Harry Winks. Dosłownie chwile poźniej akcję rozpoczał Sergio Reguilon. Hiszpan podał do Heung-Min Sona, a Koreańczyk z około 12 metra uderzył w lewy dolny róg bramki zmieniając wynik na 2-1. Wynik ten utrzymywał się przez 30 sekund, ponieważ bardzo szybko zareagował VAR anulując bramkę po ''spalonym'' Lucasa, który nie brał udziału w akcji. W ostatnich minutach spotkania po rzucie rożnym dla Spurs Vestergaard zatrzymał piłkę reką, jednak sędzia nie odgwizdał rzutu karnego. 10 sekund później faulowany w polu karnym był Sergio Reguilon, wtedy już nie było odwrotu - rzut karny dla Tottenhamu. Rzut karny na bramkę wykorzystał ten, którego bramka wcześniej nie została uznana - Heung-Min Son. Sędzia doliczył 6 minut, w których drużyna pokazała, że zmieniono trenera. Nikt się nie bronił. Pressing jak był od początku tak został do ostatniej sekundy.
Oglądałem każdy mecz za czasów Mourinho. Były przebłyski, ale druga połowa była po prostu fantastyczna. Wielki plus dla Ryana Masona.
Tottenham: Lloris - Aurier, Alderweireld, Dier, Reguilon - Hojbjerg, Ndombele (73'Winks), Lo Celso (79'Lamela) - Bale (83'Bergwijn), Son, Lucas
Southampton: McCarthy - Walker-Peters, Bednarek, Vestergaard, Salisu - Walcott (67'Djenepo), Ward-Prowse, Armstrong, Tella (84'Redmond)- Ings (56'Diallo), Adams
4 komentarze ODŚWIEŻ
Nie no spalony był ,jeśli nikogo z boku nie było, bo żadnej powtórki nie pokazali: ale ten sędzia jak już kiedyś pisałem to najlepszy dowód, że tam żadnych testów na inteligencję nie muszą przechodzić. Koleś w głowie zamiast mózgu ma jedną wielką kostkę decyzyjną: był faul, nie było, gwizdnę, nie gwizdnę, dam kartkę ,nie dam. Ja bym przy takim w życiu nie chciał grać, bo aż prowokuje jakieś urwanie nogi, na przykład Djenepo za taki atak z wyprostowaną tylko żólta...