To trwa już zbyt długo i zdecydowanie przestało być zabawne. O ile jeszcze do niedawna przeciągająca się telenowela dotycząca nowego managera Tottenhamu zaszkodzić mogła przede wszystkim nerwom sfrustrowanych kibiców o tyle teraz narobić może znacznie poważniejszych szkód. A w zasadzie to już narobiła.
Nieważne jak było naprawdę, ważne jaką ja o tym napiszę balladę, zwykł mawiać Jaskier, wierny druh wiedźmina Geralta, elegancko wyjaśniając istotę problemu z jakim w najbliższym czasie- obawiam się- przyjdzie zmierzyć się naszemu klubowi.
Otóż medialne doniesienia mają to do siebie, że niekoniecznie muszą opierać się na prawdzie aby wywierać realny i znaczący wpływ na rzeczywistość. (S)tworzona przez internetowe portale, użytkowników Twittera (zarówno tych szeregowych jak i „wtajemniczonych”) oraz, w mniejszym stopniu, czytających to wszystko kibiców narracja o poszukiwaniu przez Tottenham nastepcy Jose Mourinho powoduje nie tylko zniecierpliwienie wśród tych ostatnich.
Wyobraźmy sobie jaki wpływ może mieć na drużynę.
Wiemy oczywiście, sami piłkarze lubią to podkreślać, że oni się piłką nie interesują a już na pewno nie czytają co na ich temat publikują media, trudno jednak uwierzyć, że w tak licznej grupie nie znajdzie się choć kilku ancymonów, którzy po pracy zamiast pochłaniać kolejne tomy klasyków literatury czy uczestniczyć w kursach dla sommelierów nie odpalają na przykład Twittera. I czytają.
O kolejnych kandydatach, kolejnych nieudanych rozmowach. Być może ktoś dotarł nawet do wywiadu jakiego wkrótce po upadku rozmów z Tottenhamem Antonio Conte udzielił La Gazetta Delo Sport, a w którym mówił, że pensja nigdy nie stanowiła problemu, byle tylko klub jaki ma objąć przekonał go, że ma pomysł na przyszłość.
No więc na pewno znajdzie się kilku co o tym wszystkim czyta. A potem tę opowieść o nieudolnym klubie, o mało atrakcyjnej, pozbawionej perspektyw drużynie, do której prowadzenia nikt się nie pali, przetworzoną, przepuszczoną przez własną wyobraźnię, roznosi dalej po szatni (tak, wiem, większość jest na EURO albo urlopie, no ale w dobie social mediów to niewielka pociecha).
Jeżeli więc dotychczas marzyliśmy o tym aby ta drużyna wykonała nie tylko jakościowy ale i mentalny skok, aby i pod tym względem weszła do europejskiej elity no to, cóż... Wątpię żeby nam ten ferment pomógł.
A to nie jedyny problem jaki rodzi farsa (już chyba nie sposób nazywać tego inaczej) związana z mianowaniem nowego szkoleniowca.
Otóż nowy manager- chyba, że będzie to duże nazwisko, mocne, najlepiej takie co przewijało się w medialnych spekulacjach wcześniej- może przez drużynę zostać potraktowany jako kandydat któregoś tam z rzędu wyboru.
Nie jest to oczywiście tragedia, nic co stawiałoby klub na straconej pozycji przed nowym sezonem. Niemniej, nowy manager i tak będzie miał cały masę problemów do rozwiązania, po cóż więc dodawać mu te związane ze zdobyciem autorytetu w szatni, wzbudzeniem entuzjazmu, nowego ducha?
Wreszcie, rzecz oczywista ale skoro już wylewam żale, pozwólcie, że i o tym wspomnę. Im później zostanie mianowany nowy manager tym mniej będzie miał czasu na wprowadzenie swoich porządków. Na przykład w kwestiach personalnych, a więc z kim z drużyny się pożegnać a kogo do niej dołączyć. Oczywiście, już wkrótce na stosownym stołku zasiądzie nowy dyrektor Fabio Paratici i to on, wraz z prezesem Levym, będzie odpowiadał za politykę transferową ale przecież to nie z nim bezpośrednio współpracować będą piłkarze.
Weźmy tu niedawny przykład Memphisa Depaya, który swoje przyjście do Barcelony uzależniał od możliwości współpracy z Ronaldem Koemanem.
A więc niepewność i marazm, tym poważniejsze i groźniejsze im dłużej trwa ta przedziwna sytuacja.
Jedyne co nam zostaje to trzymać kciuki za dobre występy Kogutów na EURO (i Copa America, nie zapominajmy o Lo Celso!)- niech tam zostaną jak najdłużej.
Choć jak wspomniałem, marna to pociecha.
9 komentarzy ODŚWIEŻ
Ale jak już wiadomo, nie będzie to Espirito Santo, który podobno woli iść do Fenerbahce. Ja mu się w sumie nie dziwię. Koniec końców sięgniemy po jakiegoś żółtodzioba typu Gerrard albo Rooney i się skończy "saga".
Amglik ma od niedawna papiery na prowadzenie drużyny samodzielnie.
Coś musiał wyviągnąć z współpracy z Deanem Smithem w AV.
Co sądzicie o tym?
Zabrzmi to głupio ale nie wydaje mi się że dobrym trenerem byłby dla nas Steven Gerrard. Trener, który jest zapamiętany z tego że kiedy grał jeszcze, przez wywalenie się zawalił mistrzostwo z the reds.