30 czerwca 2021 roku. Po ponad 70 dniach bez trenera tego popołudnia w końcu Nuno Espirito Santo został oficjalnie ogłoszony nowym szkoleniowcem Tottenhamu Hotspur.
Wszystkim kibicom w tamtym momencie spadł w pewnym sensie kamień z serca. Zakończyła się w końcu dłuuuuuga telenowela związana z zastępcą Jose Mourinho.
Portugalczyk rozpoczął przygotowania do sezonu w nienajgorszy sposób. Bilans w meczach przedsezonowych wyniósł 3 zwycięstwa i 2 remisy na 5 spotkań (w tym zwycięstwo z Arsenalem). W końcu musiał jednak przyjść moment na prawdziwy test - Manchester City. Obywatele zostali pokonani. W siedzibie klubu wybuchła radość. Następne mecze z Wolves czy Watford również zostały wygrane. Tottenham znajdował się na 1 miejscu w tabeli, a NES zdobył nagrodę menadżera miesiąca.
I nagle wszystko się zepsuło. Spotkanie z Crystal Palace? Porażka. Chelsea? Porażka. Arsenal? Kompromitacja. Już wtedy pojawiły się pierwsze sygnały, że coś tu nie gra. Bilans był po prostu tragiczny - 4 strzelone bramki na 9 straconych.
Zarząd zaczęło martwić to, że NES przegrał wszystkie londyńskie derby, ale nie miał zamiaru się pozbywać trenera. To wszystko przyszło po meczu West Ham - Tottenham i Manchester United - Liverpool. Styl drużyny był fatalny i widział to każdy. W międzyczasie fatalną statystkę miał również Manchester United, który po prostu w świecie się skompromitował z Liverpoolem przygrywając 0-5. Media szybko wychwyciły moment i nazywały następny mecz między tymi drużynami „El Sackico” - kto przegra ten mecz wylatuje z pracy.
Tottenham był bardzo zdziwiony taką opinią mediów, jednak cały czas nie dochodziło do nich, aby zwalniać trenera. Spurs przegrało ostatecznie z United, ale to nawet nie był gwóźdź do trumny. Tym gwoździem było to co wydarzyło się po meczu. Podczas zmiany Lucasa, za którego wszedł Bergwijn Brazylijczyk podszedł podać rękę Nuno, a kibice potężnie, na prawdę potężnie wygwizdali trenera i zawodnika. Niektórzy na stadionie stwierdzili nawet, że nigdy nie słyszeli tak potężnych gwizdów na żywo. Sytuacja bardzo zaskoczyła Daniela Levy’ego, na którego zresztą przyśpiewki też były głośne i słyszane nawet w telewizji. Dodatkowo wywiad miał przeprowadzać Harry Kane, ale buczenie kibiców było tak głośne, że on się po prostu nie odbył. Żaden z zawodników nie wyszedł do kibiców. Jedynie Hugo Lloris i Nuno przeprowadzili wywiad, gdy część kibiców wyszła już ze stadionu.
Daniel Levy i Fabio Paratici wiedzieli, że już nie ma odwrotu. W niedziele spotkali się oni, ale nie żeby omówić przyszłość trenera, a wybrać nowego. Około godziny 17.00 Nuno Espirito Santo został poinformowany, że przestanie pełnić funkcje menadżera Kogutów, a chwile później jego prawnicy pojawili się w biurach na Tottenham Hotspur Stadium. Godzinę później wiedzieli o tym już zawodnicy, a przynajmniej ta „elitarna” część, czyli Kane, Son, Lloris etc.
Portugalczyk stracił też szatnie, zarzucającą mu zbyt defensywny styl. Drużyna zatem nie przyjęła tej informacji ze smutkiem.
W między czasie Fabio Paratici złożył zapytanie o Mauricio Pochettino oraz Antonio Conte. O ile Argentyńczyk nie dał jednoznacznej odpowiedzi, o tyle Włoch chciał kontynuować rozmowy. Pojawiła się więc szansa, która na ten moment jest w 99,9% zrealizowana. Trener Porto nie był brany pod uwagę, były to zwykle plotki dziennikarskie. Dyrektor sportowy Spurs od początku miał tylko 2 kandydatury.
Nuno wytrzymał 4 miesiące na stanowisku. Najlepiej opisują go słowa Fabio Paratici’ego: „Nuno jest prawdziwym dżentelmenem i dobrym człowiekiem”. Nie można się z tym nie zgodzić, ale trzeba przyznać, że na złym miejscu.
Materiał powstał po przeanalizowaniu informacji z najlepszych i najbardziej rzetelnych źródeł (głównie z Twittera) dotyczących Tottenhamu Hotspur FC.
5 komentarzy ODŚWIEŻ
Nie wyglądało to dobrze ale też drugiej strony jaką gwarancję da nam łączony z nami Conte?