"Harry pokonuje Młoty w rosyjskiej ruletce"
Radosnym nastrojom na White Hart Lane nie ma końca. Kogutom udało się pokonać ekipę Gianfranco Zoli. Tak jak zapowiadali w wywiadach wcześniej - Spurs udowodnili, że ich morale po przegranej z Blackburn nie spadło czego wynikiem jest 9 miejsce w tabeli.
Oto jak na ligową pozycję zareagował Harry Redknapp: "Szczerze - dotarliśmy tam szybciej niż się spodziewałem. [...] Chłopcy zdobyli się na wielki wysiłek. Zaczęliśmy z dwoma punktami w ośmiu meczach a teraz mamy ich 41, wspaniałe osiągnięcie."
Kapitan Spurs, Robbie Keane również nie szczędził słów pełnych optymizmu: "Nie ma żadnego powodu, dla którego nie możemy osiągnąć P. UEFA w następnym sezonie." Irlandczyk uznał także wielki wpływ Redknappa na drużynę: "Harry ma świetną reputację. Przyszedł do klubu i dał wszystkim nadzieję." Nadzieję, która powoli się urzeczywistnia, należałoby dodać.
Oceny graczy
Tu wesprę się artykułem opublikowanym przez Bena Blackmore'a na Setanta.com i statystykami Opta.
Nikogo chyba nie zdziwi fakt, iż Roman Pavlyuchenko otrzymawszy ocenę 8 został wybranym zawodnikiem meczu. Rosjanin, któremu szanse gry dał Harry wprowadzając go na boisko w 56 minucie spotkania uczynił to, co Darren Bent (którego zmienił) nie potrafił zrobić wcześniej czyli ni mniej ni więcej - strzelić gola, który odmieni losy spotkania. Na "ósemkę" wg Setanta zasłużył także Tom Huddlestone. Heurelho Gomes wraz z pięcioma innymi Spursami otrzymał notę 7. Najniższa ocena spośród tych dwóch drużyn została przyznana Diego Tristanowi (4.5), podczas gdy u nas najgorzej spisał się Zokora (6). Skala oceniania oczywiście do 10.
A jak to wyglądało ze strony Zoli?
Menago West Hamu uznał niewykorzystaną sytuację Davida Di Michele za punkt zwrotny meczu. Po błędzie Jonathana Woodgate'a nasz rywal otrzymał w prezencie sytuację sam na sam z Gomesem, którą na nasze szczęście zmarnował. Zaledwie 7 minut później Pavlyuchenko trafił do siatki Młotów.
"Tottenham to jedna z 6 najlepszych drużyn w kraju. [...] Po sytuacji Di Michele wiedziałem, że to ten moment. Gdybyśmy strzelili, wygralibyśmy mecz. Niestety tego nie zrobiliśmy i chwilę później to oni [Spurs] nam strzelili; wiedziałem, że pierwsze 15-20 minut drugiej połowy będą kluczowe," powiedział Gianfranco Zola.
"Słowa jakich mogę użyć w tym momencie to tylko słowa pochwały. Moi zawodnicy dali z siebie wszystko."
3 komentarze ODŚWIEŻ