Tottenham Hotspur podczas letniego okna transferowego zainwestował pokaźne 125 milionów funtów, co miało na celu wzmocnienie zespołu i zapewnienie konkurencyjności w nadchodzącym sezonie. Jednakże, mimo tych wydatków, klub stoi przed szeregiem pytań dotyczących trafności tych inwestycji, a także przyszłości pod wodzą nowego menedżera Ange Postecoglou.
Początek sezonu okazał się dla Spurs mieszany. Kibice mieli okazję zobaczyć zarówno potencjał, jak i mankamenty drużyny, która zdobyła zaledwie cztery punkty na dziewięć możliwych. W meczu z Newcastle, który Tottenham przez długie fragmenty kontrolował, zabrakło jednak skuteczności, co skutkowało utratą trzech punktów. Podobnie było w pierwszym spotkaniu sezonu przeciwko Leicester City, które zakończyło się remisem. Jasnym punktem był tylko imponujący triumf 4:0 nad Evertonem na własnym stadionie, który pokazał, jak dobrze zespół potrafi grać, gdy wszystkie tryby funkcjonują zgodnie z planem.
Najgłośniejszym transferem lata był zakup Dominica Solanke z Bournemouth za 65 milionów funtów. Jednak kontuzje, które przytrafiły się napastnikowi, uniemożliwiły mu grę w meczach z Leicester i Newcastle, co z pewnością utrudniło Tottenhamowi zdobycie większej liczby punktów. Oprócz Solanke, do drużyny dołączyli młodzi zawodnicy, tacy jak Archie Gray, Wilson Odobert i Lucas Bergvall, a w styczniu do zespołu ma dołączyć południowokoreański talent, Yang Min-hyeok.
Choć transfery te na pierwszy rzut oka wydają się logiczne, wśród kibiców i ekspertów pojawiają się pytania, czy Tottenham nie przegapił okazji na wzmocnienia w innych kluczowych obszarach. Daniel Levy, prezes klubu, znów znalazł się na celowniku krytyki, szczególnie po zakończeniu poprzedniego sezonu na piątym miejscu, co oznaczało brak awansu do Ligi Mistrzów. Tottenham z bólem serca musiał oglądać, jak ich miejsce w tych rozgrywkach zajmuje Aston Villa, prowadzona przez Unai Emery'ego.
W związku z tym pojawiają się też wątpliwości co do taktyki Postecoglou. Australijczyk jest znany ze swojego ofensywnego stylu, ale w Premier League, gdzie każdy punkt jest na wagę złota, być może potrzeba większej elastyczności. Część kibiców zadaje sobie pytanie, czy trochę bardziej pragmatyczne podejście nie przyniosłoby lepszych rezultatów.
Czas pokaże, czy letnie wydatki Tottenhamu przyniosą oczekiwane rezultaty. Jedno jest pewne - presja na wyniki będzie tylko rosła, a zarówno Postecoglou, jak i Levy muszą być gotowi na podejmowanie trudnych decyzji, jeśli Spurs mają na powrót zająć miejsce w ścisłej czołówce Premier League.
0 komentarzy ODŚWIEŻ