Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Vicario rzucił się w objęcia Postecoglou. Tottenham przetrwał piekło i wraca do gry o Europę

19 kwietnia 2025, 12:25, Spursmania
Vicario rzucił się w objęcia Postecoglou. Tottenham przetrwał piekło i wraca do gry o Europę

Tottenham nie zagrał idealnego meczu. Ale zagrał taki, który buduje legendę. Po miesiącach rozczarowań, chaosu i cierpienia – Spurs przełamali niemoc, wyeliminowali Eintracht we Frankfurcie i meldują się w półfinale Ligi Europy. A człowiekiem, który był wtedy wszędzie, był Guglielmo Vicario.

Włoch bronił jak natchniony – pięć interwencji, zero błędów, maksimum determinacji. Frankfurt naciskał, niósł się na wrzawie trybun, szukał gola… ale napotkał ścianę. Vicario – lider, wojownik, ostatnia linia nadziei. A kiedy sędzia zakończył mecz, ten nie pobiegł do kolegów, tylko wprost do linii bocznej. Do Postecoglou. Rzucił mu się na szyję – jakby chciał powiedzieć: „Przetrwaliśmy. Jeszcze żyjemy.”

– To zwycięstwo znaczy dla nas naprawdę wiele. Dla klubu, dla sztabu, dla nas – piłkarzy. Przeszliśmy przez piekło w tym sezonie, ale wciąż żyjemy i walczymy – mówił później wzruszony golkiper.

Solanke zrobił swoje. Ale ten wieczór należał do Włocha

Dominic Solanke wykorzystał rzut karny w drugiej połowie i to jego trafienie formalnie zapewniło Tottenhamowi awans. Ale bez Vicario tej bramki by nie wystarczyło. Eintracht napierał – fizycznie, mentalnie, emocjonalnie. Kibice we Frankfurcie stworzyli piekło, które wcześniej spaliło Galatasaray i Rangersów. Ale Spurs przetrwali.

– To tylko percepcja, że nie potrafimy grać na wyjazdach – skwitował Vicario. – Dziś pokazaliśmy, że mamy jakość, że potrafimy cierpieć razem i wychodzić z takich bitew zwycięsko.

Od dna po półfinał. Tottenham pisze nowy rozdział

21 porażek w sezonie. Kontuzje, kryzysy, zawirowania. W innym klubie – i z innym trenerem – to byłby koniec. Ale Ange Postecoglou nie zrezygnował z idei, a Vicario i reszta szatni postanowili mu zaufać. Teraz to zaufanie zaczyna procentować.

– Nadal nie osiągnęliśmy celu, ale to był wielki wieczór. Dla nas wszystkich. Pokazaliśmy charakter. Jesteśmy bardzo dumni – mówił bramkarz.

Norwegowie na horyzoncie. Ale duch już jest

W półfinale Tottenham zmierzy się z rewelacją rozgrywek – Bodo/Glimt, które jako pierwszy norweski zespół w historii dotarło tak daleko w europejskich pucharach. To nie będzie spacer, ale Spurs nie zamierzają się cofać.

– Na tym etapie nie ma łatwych rywali. Ale dziś udowodniliśmy, że potrafimy grać z sercem. To był nasz wieczór, zasłużyliśmy na niego. Teraz chcemy przeżyć to razem, bo to był bardzo trudny sezon – podsumował Vicario.

Tottenham jeszcze nie wygrał żadnego trofeum. Ale po raz pierwszy od miesięcy wygląda na drużynę, która może, chce i wierzy. I może właśnie to jest największym zwycięstwem tego wieczoru.

Źródło: mirror

1 komentarz ODŚWIEŻ

Kamilos
19 kwietnia 2025, 13:12
Liczba komentarzy: 574
ciężko było, a Bodo u siebie jest w stanie pokonać każdego, na wyjazdach zdecydowanie grają gorzej, więc dobrze by było tym razem wypracować jakąś zaliczkę, najlepiej dość sporą,aby tym samym odebrać im nieco chęci do rewanżu.
0

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 33 Zarejestrowanych użytkowników: 5255 Ostatnio zarejestrowany: maciek_1984

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się