Tottenham Hotspur ma przed sobą trzy mecze, które mogą zakończyć długie oczekiwanie na trofeum. W czwartek wieczorem na własnym stadionie londyńczycy podejmą norweskie Bodo/Glimt w pierwszym półfinale Ligi Europy. Dla Spurs to szansa na odbudowę po bolesnej porażce 5:1 z Liverpoolem w Premier League, dla gości – kolejny krok w europejskim marzeniu.
Kadrowe zmartwienia po obu stronach
Ange Postecoglou nie będzie mógł skorzystać z Radu Drăgușina, który pauzuje z powodu kontuzji kolana. Pod znakiem zapytania stoi także występ Sona Heung-mina – Koreańczyk zmaga się z urazem stopy i jego udział w spotkaniu zostanie oceniony w dniu meczu.
Bodo/Glimt ma jeszcze większe problemy – zespół przystąpi do meczu bez trzech zawieszonych zawodników: Andreasa Helmersena, Patricka Berga i Hakona Evjena. To poważne osłabienia, zwłaszcza w kontekście środka pola i ofensywy. Do tego kontuzjowani są Odin Bjortuft (uraz pachwiny) oraz Daniel Bassi (kontuzja nogi), choć ich udział nie jest całkowicie wykluczony.
Przewidywane składy
Tottenham Hotspur:
Vicario – Porro, Romero, Van de Ven, Udogie – Bergvall, Bentancur, Maddison – Kulusevski, Solanke, Tel
Bodo/Glimt:
Ze względu na liczne absencje, trener Knutsen może sięgnąć po mniej doświadczonych zawodników. Ostateczna jedenastka będzie zależeć od stanu zdrowia Bjortufta i Bassiego.
Norwegowie nie przestają zadziwiać
Bodo/Glimt od lat buduje swoją markę na europejskich boiskach i choć wciąż uchodzą za "kopciuszka", to wielokrotnie pokazali, że potrafią bić się z najlepszymi. Dyscyplina, pressing, szybka wymiana podań – to znaki rozpoznawcze norweskiej ekipy, która nie przyjeżdża do Londynu tylko po doświadczenie.
Tottenham pod presją oczekiwań
Brak trofeów od 2008 roku ciąży na Tottenhamie, a Liga Europy jawi się jako realna szansa na przerwanie tej niechlubnej passy. Postecoglou stawia na ofensywny styl gry, ale przeciwko dobrze zorganizowanemu przeciwnikowi musi wykazać się elastycznością i pragmatyzmem. To moment prawdy dla zespołu – i jego trenera.
Pierwszy gwizdek już w czwartek. Stawką – nie tylko finał Ligi Europy, ale też nowe otwarcie dla Spurs i dalszy rozdział piłkarskiego cudu z Bodo.
0 komentarzy ODŚWIEŻ