Heung-Min Son znowu na horyzoncie. Kapitan Spurs, który zniknął z radarów na siedem meczów z powodu kontuzji stopy, ma szansę wrócić do składu na niedzielny mecz z Crystal Palace. I to nie tylko po to, żeby poklepać po plecach chłopaków na ławce – może złapać pierwsze minuty jeszcze przed finałem w Bilbao.
– „Mamy tak po cichu nadzieję, że Sonny dostanie jakieś minuty. To jedyny, który może wrócić” – rzucił bez zbędnych ceregieli Ange Postecoglou.
Dla Spurs to jak tlen. Bo kiedy Son wchodzi na boisko, tempo rośnie, pressing się zacieśnia, a defensywa rywala od razu czuje się mniej komfortowo. Nogi może jeszcze nie w 100%, ale głowa gotowa – a to właśnie Son od lat robi różnicę wtedy, gdy trzeba.
Z Palace pewnie na pół gwizdka, ale w kontekście Bilbao? To może być najważniejsze 20 minut sezonu.
0 komentarzy ODŚWIEŻ