Przed Tottenhamem najważniejszy mecz ostatnich lat. Finał Ligi Europy przeciwko Manchesterowi United to nie tylko walka o trofeum, ale też o nową tożsamość klubu. I choć w ostatnich tygodniach było sporo niepewności, jedno jest pewne – Son Heung-min wraca na ten mecz w pełni gotowy.
– „Jestem gotowy i oczywiście wróciłem po kontuzji. Zagrałem z Crystal Palace, potem z Aston Villą. Nie spodziewałem się tylu minut, ale dałem radę. Fizycznie jestem gotowy, chłopaki też. To największy mecz sezonu” – mówił kapitan Spurs na konferencji.
2019 w pamięci. „Możemy zmienić historię”
Son nie ukrywa, że to starcie ma dla niego osobiste znaczenie. Pięć lat temu był częścią zespołu, który zagrał w finale Ligi Mistrzów. Tamto niepowodzenie wciąż siedzi w głowie.
– „Ben Davies jest tutaj. Nie zapominajmy o jego zaangażowaniu i pracy. To będzie wielki moment dla nas obu, ale też dla całej drużyny. Jak zawsze mówimy – pierwszy krok jest najtrudniejszy. Jeśli wygramy ten puchar, możemy zmienić mentalność, możemy zmienić historię i mam nadzieję, że zaczniemy wtedy regularnie walczyć o kolejne trofea”.
Kane? Już świętuje, ale będzie oglądał
Nie mogło zabraknąć pytania o Harry’ego Kane’a. Były lider Spurs i najbliższy przyjaciel Sona niedawno zdobył swoje pierwsze poważne trofeum w barwach Bayernu.
– „Wszyscy wiedzą, że Harry to mój najlepszy przyjaciel. To był wielki zaszczyt grać z nim przez tyle lat. Po tym, jak zdobył swoje pierwsze trofeum, rozmawialiśmy o tym. Teraz jest już na wakacjach, więc nie musi mi pisać. Skupiam się na meczu z chłopakami, ale jestem pewien, że jutro Harry będzie największym fanem Tottenhamu i będzie nas wspierał, gdziekolwiek jest”.
Przyszłość? Teraz liczy się tylko finał
Na koniec pojawił się temat kontraktu i dalszych planów. Son jednak jednym zdaniem ucina wszelkie spekulacje – liczy się tylko to, co tu i teraz.
– „Nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Może zagramy w Lidze Mistrzów, może znowu w finale. Ale teraz mam realną szansę – jutro. To finał. Nie myślę o niczym innym. Może to ostatnia szansa, może nie. Chcę się skupić na jutrzejszym dniu, wygrać i podnieść trofeum razem z chłopakami”.
Tottenham ma szansę na długo wyczekiwany triumf. Son – jak przystało na kapitana – daje sygnał: zespół jest gotowy. A historia? Może się zacząć pisać od nowa już jutro wieczorem.
0 komentarzy ODŚWIEŻ