Kiedy w grudniu Tottenham dostał 3:6 od Liverpoolu na własnym stadionie, Ange Postecoglou nie zamierzał się tłumaczyć. — Jeśli ktoś chce, żebym zmienił podejście, to nie, nie zmienię — mówił wtedy. I faktycznie, nie zmieniał. Przez cały sezon Premier League trzymał się swojej ofensywnej filozofii, niemal bez planu B, co – mimo europejskiego sukcesu – zakończyło się zwolnieniem.
Teraz Spurs są o krok od podpisania kontraktu z Thomasem Frankiem. I jeśli Duńczyk faktycznie obejmie drużynę z północnego Londynu, to będzie to symboliczny zwrot: od romantyzmu do pragmatyzmu. Ale wciąż z zasadami.
— Adaptacyjność i elastyczność taktyczna są dla mnie bardzo ważne. To coś, nad czym intensywnie pracujemy — mówił Frank jeszcze w 2023 roku w długim wywiadzie dla Sky Sports.
I nie były to puste słowa. Brentford pod jego wodzą to zespół, który zmienia systemy w zależności od rywala: 4-3-3, 3-5-2, niskie bloki, przeciążenia skrzydeł, kompakcja środka pola. To wszystko pojawia się w grze „Pszczół”, ale zawsze w zależności od konkretnego przeciwnika. Nie ma tu przypadku – Frank na początku każdego tygodnia siada ze sztabem, analizuje najbliższego rywala, ustala plan i krok po kroku wprowadza go na treningach.
Zasady są, jasne. Kompakt w obronie i perfekcyjnie zaplanowane stałe fragmenty gry – to się nie zmienia. Ale reszta? Można dostosować. Bo jak mówi sam Frank: — Najpierw chcę wygrywać. Dlatego czasem trzeba być pragmatycznym.
To wyraźny kontrast wobec Postecoglou, który nie tyle nie chciał się dostosowywać, co nie uznawał tego za potrzebne. Australijczyk miał swoją wizję i jechał z nią do końca. Frank również ma fundamenty, ale wie, kiedy trzeba coś przestawić.
Czy kibice Tottenhamu kupią taką zmianę? Po dwóch latach emocjonalnego rollercoastera z Ange’m, może to być moment ulgi. Ale może też pojawić się tęsknota za „fajerwerkami”, bo Frank nie jest trenerem od widowiska – tylko od skuteczności.
Jedno jest pewne: jeśli wszystko dopnie się na ostatni guzik, Tottenham wchodzi w zupełnie nowy etap. Mniej idei, więcej planu. Mniej szaleństwa, więcej kalkulacji. I – być może – więcej punktów.
1 komentarz ODŚWIEŻ