Robbie Keane wrócił do Spurs w zimowym okienku transferowym. Jego przygoda z Liverpoolem była nieudana, a konflikt z Benitezem przyśpieszył odejście Irlandczyka z Anfield. Robbiego nie byłoby jednak w Tottenhamie ponownie, gdyby nie kontuzja Jermaine'a Defoe, która wykluczyła go prawie do końca sezonu z występów w Premier League.
Spróbujmy cofnąć się w czasie. Robbie po raz pierwszy trafia do Tottenhamu. Najpierw z Sheringhamem, później z Kanoute tworzył bardzo dobry duet napastników. W każdym sezonie Keano gwarantował nam kilkanaście bramek. Jednak do Tottenhamu trafia Jermaine Defoe. Robbiemu było coraz trudniej, nie występował już tak często, jego frustrację widzieliśmy niejednokrotnie na boisku. W letnim okienku transferowym przed sezonem 2005/06 zaczęto spekulować o odejściu Keane'a do Aston Villi. Wszyscy byli zachwyceni postawą Defoe, którym zaczęła się interesować potężna Chelsea z Romanem Abramowiczem. Wszyscy wiedzieli, że Keane z Defoe występować nie może, a ponieważ obaj są gwiazdami - jednego trzeba było sprzedać. Padło na Robbiego. Transfer do Aston Villi był bliski, jednak ostatecznie Keane został w Tottenhamie na - tak się wydawało - swój ostatni sezon na White Hart Lane. Defoe świetnie rozpoczął sezon - strzelił piękną bramkę Middlesbrough, zapewnił nam 3 punkty z Fulham. Jednak Jermaine nabawił się kontuzji, również Mido urazy nie oszczędzały i Robbie zaczął otrzymywać więcej szans. Wykorzystywał je bez zarzutu. Wpuszczony w drugiej połowie spotkania z Charltonem strzelił bramkę na 3-2, która dała nam ważne 3 oczka. Zaczął strzelać jak na zawołanie. Ambicja i spryt - to były główne atuty Irlandzkiego snajpera. Defoe odszedł w zapomnienie. Keane prawie wprowadził nas do Ligi Mistrzów. Został wybrany kapitanem Tottenhamu, a Martin Jol przyznał mu status nietykalnego. Tak było aż do zeszłego lata, gdy Robbie postanowił zamienić Koguty na The Reds. Forma prysła.
Na początku zeszłego sezonu nie mieliśmy już żadnego z dwójki Keane-Defoe. W lutym mieliśmy ponownie obu. Keane również otrzymał opaskę kapitańską, status nietykalnego ( zagrał we wszystkich spotkaniach od 1 do ostatniej minuty ) - a to wszystko dzięki kontuzji Defoe. Dziś prasa spekuluje, że Redknapp nie był mimo wszystko zadowolony z postawy Robbiego, że jego transfer był transferem "ratunkowym" mający na celu pomóc nam utrzymać się w Premier League. Naszym napastnikiem ponownie interesuje się Aston Villa, a do boju o tego zawodnika ruszył także Sunderland. Keane był w bardzo słabej formie w minionym sezonie i mimo wszystko w dużo gorszej niż w sezonie 04/05, po którym również sprzedawaliśmy Robbiego. Keane został i stał się jednym z naszych najlepszych zawodników. Pozostaje pytanie: czy Robbie odejdzie i zacznie wszystko od początku w innej drużynie, czy zostanie i będzie miał szansę pokazać, że po słabszym sezonie potrafi odrodzić się z potrojoną siłą. Wydaje mi się, że Redknapp mimo wszystko będzie faworyzował Defoe - to jego człowiek, trenował go w West Hamie i Portsmouth i trudno sobie wyobrazić sytuację, by odstawił tak zaufanego zawodnika, a stawiał na "awaryjnego" Keane'a. Równie nieprawdopodobne wydaje się wystawianie tych zawodników razem, a słowa Redknappa zapewniające że obaj zawodnicy bardzo dobrze się uzupełniają na boisku można raczej schować między bajki. Szykuje się ciekawe okienko transferowe, oj ciekawe.
102 komentarzy ODŚWIEŻ