Jako że mamy wakacje, sezon w Anglii rusza dopiero za 1,5 miesiąca, chciałem więc troszkę powspominać ostatnie lata, stąd pomysł na "10 naj... w XXI wieku". Zaczynam więc od największych niewypałów na White Hart Lane. Było ich wielu, jednak oczekiwania różne...
10. Lee Young-Pyo – koreański lewy obrońca, który występował w naszych barwach w latach 2005-2007. Na mistrzostwach świata w Japonii i Korei czarował wszystkich, podobnie było w Lidze Mistrzów. Martin Jol postanowił zakupić go ostatniego dnia okna transferowego za 1,2 mln funtów. W kogutem na piersi już w ogóle nie zachwycał, miał być jednym z najlepszych w lidze na swojej pozycji, okazał się przeciętniakiem, który był mierny w obronie i kompletnie bezużyteczny w akcjach ofensywnych. Odszedł do Borussi Dortmund.
9.Pascal Chimbonda – francuski prawy obrońca, opuścił White Hart Lane latem zeszłego roku, by zimą ponownie do nas wrócić. Trafił do Spurs z Wigan w 2006 roku jako najlepszy prawy obrońca ligi, jednak u nas szybko ten status utracił. Słaby w kryciu, przeciętny w ataku, do tego wiecznie niezadowolony i opuszczający nas klub co okienko transferowe zawodnik, ostatecznie został wyrzucony ze słabego Sunderlandu, a u nas obecnie grywa jedynie w zespole rezerw. Za pierwszym razem kosztował nas 4 mln funtów, a zimą milion mniej.
8. Hossam Mido – egipski napastnik trafił do nas zimą 2004 na 1,5-roczne wypożyczenie z AS Roma. W debiucie strzelił 2 bramki i cały jego okres wypożyczenia był dla Spurs pasmem udanych występów. Jednak gdy Martin Jol postanowił wykupić Mido z Romy, ten jakby zapomniał jak się gra w piłkę. Kosztował nas 4,5 mln funtów. Kiedyś prawie jak równy z równym rywalizował z Drogbą i Ibrahimoviciem, dziś tłucze się po prowincjach Premier League.
7.Goran Bunjevcević – serbski Beckenbauer okazał się totalnym niewypałem na Wyspach. Obrońca bardzo wątłej budowy kompletnie nie nadawał się do gry w Premier League i mimo że był bardzo sympatyczną i lubianą postacią, to głównie spędzał u nas czas w rezerwach. Goran kosztował nas 1,4 mln funtów.
6.Anthony Gardner – środkowy obrońca, równie wysoki, co nieporadny i kontuzjogenny. Gdy Tony występował na środku defensywy zawsze drżały nam serca. Podobnie jak Bunjevcević był bardzo sympatycznym gościem, jednak piłkarzem miernym. Trzeba mu jednak oddać to, że na boisku zawsze zostawiał dużo zdrowia, jednak jego częste błędy były nie do zaakceptowania przez kibiców. Kosztował nas 1,5 mln funtów, gdy trafił do nas z Port Vale, obecnie grzeje ławę Hull City.
5.Darren Bent – obecnie nasz najdroższy zawodnik. Napastnik ten miał nas wprowadzić do Ligi Mistrzów, jednak odkąd do nas trafił, głównie walczymy o utrzymanie w lidze. Miał ładować bramki i w sumie robił to, jednak jego styl gry zupełnie nie odpowiada kibicom Tottenhamu. Ślamazarny, słaby technicznie, mało błyskotliwy. Jeszcze u nas, ale zainteresowanie nim nie jest małe. Dla średniaków Premier League napastnik marzenie. Dla drużyn z ambicjami – nie. Kosztował nas 16,5 mln funtów.
4.Younes Kaboul – środkowy obrońca, wychowanek Auxerre trafił do nas 2 lata temu za bagatela 8,2 mln funtów. Jest kolejnym chorym pomysłem naszego ex dyrektora sportowego Damiena Commoliego. Kaboul kariery na WHL nie zrobił – strzelił kilka bramek, w tym ważną na 4-4 z Aston Villą w meczu jubileuszowym, jednakże w grze obronnej przypominał bardziej Boumsonga niż Williama Gallasa. Po roku Juanie Ramos oddał go za grosze do Portsmouth, gdzie również oszałamiającej kariery nie robi.
3. Helder Postiga – portugalski napastnik, który trafił do nas w 2003 roku z Porto za 6,25 mln funtów. Jose Mourinho naigrywał się z Kogutów jak mogą kupować zawodnika tak nie pasującego stylem gry do Premier League, jednak ofertę przyjął, kasę zainkasował i chyba nie żałuje. Postiga kilka bramek strzelił, jednak po roku wrócił do Porto za 5 mln. funtów. Mourinho miał więc rację.
2. Wayne Routledge – prawoskrzydłowy, który trafił do nas za 2,5 mln funtów ze spadkowicza z Crystal Palace w 2005 roku. W Crystal Palace był obok Andrew Johnsona najlepszym zawodnikiem – w Premier League został królem asyst. Miał u nas zastąpić Simona Daviesa jednak kontuzja uniemożliwiła mu to. W jego miejsce wskoczył Aaron Lennon. Routledge już nigdy nie wrócił do formy. Czarował nas pięknym dryblingiem i błyskotliwością, jednak utracił to wszystko. Nie udało mu się później w Portsmouth, Fulham i Aston Villi. Miał grać w reprezentacji Anglii, a skończył na zapleczu ekstraklasy w QPR. Idealny przykład piłkarza, który nie wytrzymał presji ciążącej na jego barkach.
1. Kevin-Prince Boateng – miał nam zastąpić Jermaine’a Jenasa na środku pomocy, okazał się jednym z najbardziej przereklamowanych piłkarzy na White Hart Lane być może w całej jej historii. Trudno znaleźć słowa by opisać niemieckiego pomocnika – agresja przeplatana z głupotą i brak dobrego wyszkolenia technicznego – nawet wypożyczenie do Borussi nic nie dało. Pieniądze wyrzucone w błoto – kosztował nas 5,2 mln funtów, obecnie klub z Dortmundu nie chce dać za niego nawet złamanego grosza.
41 komentarzy ODŚWIEŻ