Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham 1:1 Barcelona

27 lipca 2009, 19:59, Szymon Świerniak
Dzisiejszy mecz udowodnił nam dobitnie, że rywale klasy Peterborough czy Exeter przy grającej nawet rezerwowym składem Barcelonie nie odzwierciedlają formy zespołu. Tottenham był dzisiaj drużyną o klasę gorszą od swojego rywala, jednak paradoksalnie taka forma wystarczyła im do wywalczenia remisu. Spory kawał treningowej drogi jednak jeszcze przed naszymi zawodnikami, jeśli ci nie chcą popełnić błędów poprzedniego sezonu.

Patrząc na listę zawodników wybranych przez Harry'ego Redknappa na dzisiejszy pojedynek przeciwko FC Barcelonie można było dojść do wniosku, że manager Tottenhamu spotkanie przeciwko "Dumie Katalonii" uznaje za bardzo mało znaczący sparing, a już na pewno mniej ważny niż ostatnie zawody na St. James Park. Nie dość, że po raz pierwszy od dawien dawna odszedł od sprawdzonej taktyki 4-4-2 na rzecz tak nielubianej przez Spursmaniaków 4-5-1 (z grającym tuż za plecami Defoe, Modriciem), to jeszcze na ławce rezerwowych dał usiąść praktycznie tylko i wyłącznie "koguciej" młodzieży. Nazwiska takie jak: Bostock, Livermore, Rose czy Obika przestraszyć gwiazdorów Barcelony nie mogą, ale patrząc na całą sprawę trzeźwym okiem, gdyby zamiast nich siedział tam Dawson, Bent czy Pavlyuchenko, poziom adrenaliny we krwi graczy z Hiszpanii nie podniósłby się do jakiś oszałamiających rozmiarów. Na nasze szczęście Barcelona dopiero niedawno zebrała się na pierwszy po letniej przerwie trening, więc i jej skład zdecydowanie odstawał od tego normalnego. Fani, którzy nastawili się na grę Xaviego, Messiego czy Iniesty musieli obejść się smakiem.

Od początku z nasiąkniętą londyńskim deszczem murawą Wembley lepiej radziła sobie młoda Barcelona, która nie pozwalała na zbyt wiele graczom Tottenhamu. Nasi zawodnicy jakby przestraszeni nazwą rywala przez pierwsze 10 minut spotkania sporadycznie opuszczali własną połowę. Grająca bardzo ostrym pressingiem Blaugrana często już na 40 metrze od bramki Cudiciniego odbierała futbolówkę zawodnikom "Kogutów", a ci jakby nie za bardzo chcieli walczyć o jej odzyskanie, pozostawiając rywalom zdecydowanie zbyt dużo wolnego miejsca.

W 18 minucie po raz pierwszy przebłysk swojego niesamowitego talentu dał Bojan Krkic. Z wielką łatwością wymanewrował dwóch zawodników Tottenhamu, w tym grającego na środku defensywy Toma Huddlestone'a, po czym będąc oddalonym od bramki Cudiciniego o dobre 25 metrów próbował go lobować. Na nasze szczęście strzał nie za bardzo mu wyszedł, a włoski bramkarz nawet nie musiał interweniować.

Dwie minuty później znowu zaatakowała Barcelona. Schodzący ze skrzydła Rodriguez wbiegł w pole karne, po czym zdecydował się na mocny strzał, który na rzut rożny wybił Cudicini.

W 32 minucie Barcelona w końcu wyszła na prowadzenie. Yaya Toure z łatwością mijał kolejnych obrońców Tottenhamu, jednak w polu karnym został przez jednego z nich zablokowany. Do wolno stojącej piłki doskoczył Bojan Krkić, który mocnym strzałem w krótki róg bramki otworzył wynik spotkania.

Po chwili gdyby nie nadwrażliwość sędziego bocznego powinniśmy przegrywać już różnicą dwóch trafień. W sytuacji sam na sam z Cudicinim znalazł się Rodriguez, lecz pomocnik głównego arbitra zdecydował się podnieść do góry chorągiewkę, sygnalizując tym samym pozycję spaloną zawodnika Barcelony. Jak pokazały liczne powtórki był to ewidentny błąd sędziego.

W 39 minucie w końcu groźnie zaatakował Tottenham. Wspaniałe prostopadłe podanie od Palaciosa do Modricia wykończone zostało przez Chorwata strzałem, który ku ogromnemu rozczarowaniu fanów Spurs wylądował na poprzeczce. Chwilę później jeszcze lepszą sytuację miał Assou-Ekotto, lecz jego uderzenie nad bramką z wielkim trudem przeniósł Albert Jorquera.

Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Druga drużyna Barcelony przeważała w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła nad graczami Tottenhamu, którzy bardzo rzadko opuszczali własną połowę. Szczególnie źle funkcjonował środek pola. Wszyscy z nas chyba najbardziej bali się o to jak działać będzie eksperymentalne zestawienie stoperów: Corluka - Huddlestone, lecz to nie oni w głównej mierze przyczyniali się do fatalnej postawy Spurs w pierwszych 45 minutach. Konia z rzędem temu, kto widział choć jedno dobre podanie Jenasa, typowo "aaronowy" rajd Lennona prawą stroną boiska, a także dla wiedzącego kto tak naprawdę grał w Tottenhamie na lewej pomocy.

Po przerwie w składzie Tottenhamu zaszły cztery zmiany. Szansę debiutu w pierwszej drużynie Spurs dostał Kyle Naughton, a oprócz niego na boisku pojawili się Gomes, Keane i Chimbonda, zmieniając Cudiciniego, Huttona, Jenasa i O'Harę. Do środka pola w miejsce niewidocznego JJ'a przesunięty został Tom Huddlestone, którego miejsce w obronie zajął Pascal Chimbonda.

Zmiana stron ewidentnie lepiej przysłużyła się Tottenhamowi, który w końcu zaczął grać piłką, a nie tylko biegać za nią. Na pewno czynnikiem decydującym było odejście od fatalnego systemu 4-5-1, w jakim grać zwyczajnie nie umiemy. Nie przekładało się to co prawda na sporą ilość sytuacji podbramkowych, ale sama gra wyglądała lepiej.

W 72 minucie przed znakomitą szansą stanął Jeffren Suarez, jednak jego mocne uderzenie z dwudziestu metrów spokojnie obronił nominalnie pierwszy bramkarz "Kogutów", Gomes.

W 83 minucie udało nam się doprowadzić do wyrównania. "Gol z niczego", tak fachowcy określają tego rodzaju trafienia. Znakomite dośrodkowanie z lewej strony Benoit Assou-Ekotto celnym strzałem głową wykończył dopiero co wprowadzony na murawę Jack Livermore, radując przy tym zgromadzonych na trybunach Wembley kibiców Spurs.

Wynik już do końca spotkania nie uległ zmianie. Rezultat sam w sobie może nas cieszyć. Zremisowaliśmy w końcu z najlepszą w Europie drużyną. Jeśli jednak spojrzymy na skład Barcelony, jakim ta drużyna wybiegła na dzisiejsze spotkanie możemy zadać sobie pytanie: czy to my jesteśmy tacy słabi, czy młodzieżowe drużyny Blaugrany tak wspaniale przygotowane?

Składy:

Tottenham: Cudicini,- Hutton, Assou-Ekotto, Corluka, Huddlestone,- Lennon, Jenas, Palacios, O'Hara, Modric,- Defoe

Ławka rezerwowych: Gomes, Chimbonda, Dervite, Naughton, Bostock, Livermore, Rose, Keane, Obika

Barcelona: Jorquera,- Caceres, Montoya, Sanchez, Fontas,- Abidal, Toure, Gudjohnsen,- Assulin, Rodriguez, Bojan

Ławka rezerwowych: Pinto, Dalmau, Henrique, Muniesa, Victor, Rueda, Keita, Dos Santos, Suarez, Ruben, Oriol

Sędzia: Mark Halsey
Źródło: własne

34 komentarzy ODŚWIEŻ

TypOks
24 lipca 2009, 23:39
Liczba komentarzy: 518
szkoda tej sytuacji co najpierw Modrić strzelał a potem poprawiał Ekotto. Zobaczymy co pokażemy dalej, póki co tak sobie.
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:24
Liczba komentarzy: 836
Ludzie trochę przesadzacie...sama krytyka.
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:21
Liczba komentarzy: 836
O Dervitte'a się nie martwiłem. Oglądałem jego mecze w repce w tym pucharze w Toulonie (mam nadzieję, że nie pomyliłem). Bostock pokazał trochę pazura, ale szkoda, że tak krótko grali młodziaki. Idę do wyra, COYS! :)
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:16
Liczba komentarzy: 836
A, i Rose jeszcze. Widać, że walczak z niego, ale poza ambicją niewiele wniósł do gry.
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:16
Liczba komentarzy: 836
Za ten komentarz urwałbym im od internetu...
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:16
Liczba komentarzy: 836
Co do tej młodzieży... Naughton miał jedną niepokojącą stratę w polu karnym, ale sam siebie wyasekurował, co mu się oczywiście chwali. Bostock jednym podaniem w trakcie tych 7 minut (czy ile on tam miał) pokazał więcej niż Jenas przez 45, Dervite w poprzednich meczach udowadniał, iż może w krytycznych chwilach zastąpić naszych głównych stoperów. Livermore sieknął bramę, ale poza tym był zupełnie niewidoczny. To taki mój pogląd na nich ;)
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:14
Liczba komentarzy: 836
Właśnie. Dzięki pucharowi ;)
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:13
Liczba komentarzy: 836
Dodałbym jeszcze, że w przyszłym sezonie będziemy grać w europejskich pucharach ;P
0
Sajmon
24 lipca 2009, 23:11
Liczba komentarzy: 836
Dajcie spokój... Ci komentatorzy przyprawiali mnie o mdłości :S Pierwsze 45 minut no nawijka o Ibrahimoviciu i 'fantastycznych' 10-latkach, którzy będą kiedyś stanowić trzon barcy.. Poza tym tak ten Kowalczyk tak strasznie się spuszczał, że barca dopiero zaczęła, 4 dni srla-la-la. 8 razy to powtarzał.. Ale ja nie o komentatorach. Jak widac Tuczi wystarczająco głośno krzyczał na Wembley i go w końcu posłuchali :) Puścić naszą młodzież w meczu z Celticiem! A ten mecz.. Raku świetnie to ujął w 1. akapicie.
0
olivier
24 lipca 2009, 23:00
Liczba komentarzy: 1361
do ławki rezerwowych pasowałoby dopisać Naughton'a
0
GabFromHell
24 lipca 2009, 22:59
Liczba komentarzy: 90
A co do samego meczu widac ze system 4-5-1 nam nie służy do tego mnie osobiscie Ekotto wkurzał-znowu przypomina mi jeźdzca bez głowy zasuwa do przodu niedokładne podanie i nie wraca na czas, Lennonik-powrót do przeszłosci grał tak jak 2 sezony temu czyli niedokładne podania do potego az chciało sie włosy rwac z głowy i do tego O'Hara który chyba nigdy nie dorosnie do grania na powaznym poziomie i pozostanie wiecznym talentem.
0
GabFromHell
24 lipca 2009, 22:56
Liczba komentarzy: 90
taaaaaaaa najlepszy teks jego że Tottenham powienien byc lepiej przygotowany bo szybciej bedzie grał w lidzie i pucharach...xd...
0
Marcin108
24 lipca 2009, 22:54
Liczba komentarzy: 412
wkurzał mnie komentator... myślałem że poszukam innego kanału zaraz :)
0
TataPsychopata
24 lipca 2009, 22:53
Liczba komentarzy: 866
A i tak najważniejszym aktorem dzisiejszego widowiska był Wojto Kowalczyk. To jest dopiero piłkarski ekspert xD
0
<  1  2  

tabela ligowa

Drużyna M Z R P PKT
1. Arsenal FC 0 0 0 0 0
2. Aston Villa F.C. 0 0 0 0 0
3. Brentford F.C. 0 0 0 0 0
4. Brighton & Hove Albion F.C. 0 0 0 0 0
5. Burnley FC 0 0 0 0 0
6. Chelsea FC 0 0 0 0 0
7. Crystal Palace 0 0 0 0 0
pokaż całą tabelę

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2023/2024?
1 12.5%
2-3 12.5%
4-6 25%
7-10 50%
11-20 0%
8 oddanych głosów
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 39 Zarejestrowanych użytkowników: 5227 Ostatnio zarejestrowany: Normankeype

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się