Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Rovers 0:2 Tottenham

19 grudnia 2009, 18:01, Marcin Nowak
Brak możliwości, a potem wrodzona głupota nie pozwoliły mi obejrzeć dwóch ostatnich meczów Kogutów: przegranego z Wolves i wygranej nad Manchesterem City. Wyniki zdawały się jednak mówić same za siebie: Tottenham jak to ma w swoim zwyczaju oddaje punkty przeciwnikom teoretycznie słabszym i zgarnia pełną pulę w spotkaniach, w których już jedno oczko można uznawać za sukces. Tym razem nasi pupile wybrali się na Ewood Park rozegrać mecz z tamtejszym Blackburn. Przeciwnik, przynajmniej na papierze, podobnie jak Wilki, wydawał się nam łatwiejszy, a trzy punkty przed meczem wielu z nas niemal w ciemno dopisywało do konta "Kogutów". Tak też się ostatecznie stało, choć za samą grę naszym zawodnikom brawa na pewno się nie należą. Tottenham rozegrał słaby mecz, lecz mimo to zgarnął trzy punkty. Co nam po stylu, najważniejsze przecież, że cel został osiągnięty, a piłkarze na WHL wracają w radosnych nastrojach.

Harry Redknapp "tym razem" ze składem nie eksperymentował, wystawiając dokładnie tę samą jedenastkę, która w tygodniu bez problemów rozprawiła się z Szejkesterem City. Jedną zmianę można było dostrzec natomiast na ławce rezerwowych - kontuzjowanego Lukę Modricia zastąpił Danny Rose. Po przeciwnej stronie, Sam Allardyce dokonał aż sześciu roszad w podstawowym składzie. W porównaniu z ostatnim meczem, nowymi zawodnikami w zespole, który wyszedł na murawę od pierwszych minut byli: Grella, Salgado, Hoilett, Jacobsen, McCarthy i Di Santo.

Początek meczu nie zapowiadał jednak wielkich sukcesów. Gospodarze postawili Spurs niezwykle trudne warunki, będąc w pierwszych minutach drużyną lepiej zorganizowaną, a już na pewno częściej zagrażającą bramce przeciwnika. Nasi piłkarze natomiast bardzo nieporadnie od czasu do czasu starali się kontratakować, lecz najczęściej z tych wypadów nic nie wynikało, bo kończyły się one daleko od bramki Robinsona. Już w 9 minucie tylko dobrej interwencji Michaela Dawsona zawdzięczaliśmy, że napastnik Blackburn, Franco Di Santo, nie znalazł się w idealnej sytuacji, a dobitka - również jego autorstwa, o kilka metrów minęła bramkę Gomesa.

Kolejną groźną akcję podopieczni Sama Allardyce'a stworzyli sobie w 15 minucie, kiedy po wątpliwym rzucie wolnym na bezpośredni strzał ze stałego fragmentu gry zdecydował się Benni McCarthy, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce (po drodze piłka odbiła się jeszcze od Aarona Lennona). W 29 minucie natomiast znowu przed szansą stanął Di Santo, najprawdopodobniej najlepszą jak do tej pory, jednak i tym razem na posterunku znajdował się Heurelho Gomes, pewnie broniąc uderzenie napastnika Rovers.

Gra nie wyglądała najlepiej w pierwszej połowie, to gospodarze zdawali się być lepiej zorganizowanym piłkarsko zespołem, i to oni właśnie byli bliżsi strzelenia bramki. Los potrafi być natomiast niezwykle złośliwy, bo golem uraczył zawodników Tottenhamu, a autorem trafienia został Peter Crouch. Piłkę na pole karne z prawej strony boiska dośrodkował Niko Kranjcar, a tam najwyżej wyskoczył do niej sprowadzony w letnim okienku transferowym rosły napastnik, kierując futbolówkę do bramki obok bezradnego Paula Robinsona.


Drugą połowę, podobnie jak pierwszą, z większym animuszem rozpoczęli gospodarze, którzy dodatkowo musieli gonić wynik. Przewaga posiadania piłki na początku drugich 45 minut była przygniatająca i jej stosunek wynosił 85-15 na korzyść Blackburn. Tottenham zgaszony, nieporadnie próbował odpierać coraz to groźniejsze ataki Rovers. Bohaterem w tym okresie gry był niewątpliwie Gomes, którego interwencje ratowały nas przed stratą bramki.

W 83 minucie stało się jasne, że Tottenham spotkania dziś nie przegra. Próbujący doprowadzić do wyrównania zespół Blackburn większość swojej uwagi poświęcił na grze ofensywnej, odsłaniając tym samym tyły, narażając się na groźne kontry. Pierwsza z nich, zakończona celnym strzałem Croucha (mimo, że piłka wpadła do siatki) nie dała nam jeszcze bramki, bo napastnik Spurs w momencie podania znajdował się na spalonym. Druga z nich okazała się już szczęśliwsza. Keane zagrał piłkę na wolne pole, tam powalczył o nią Jenas, dogrywając futbolówkę do osamotnionego Croucha, a ten w stuprocentowej sytuacji, niczym killer, zachował zimną krew, i ze stoickim spokojem pokonał Robinsona, podwyższając wynik meczu.

Tottenham w spotkaniu oddał dwa celne strzały na bramkę Blackburn, i oba znalazły drogę do siatki. Nie zawsze trzeba przecież grać pięknie dla oka. Czasem wystarcza być skutecznym. Tej boiskowej zalety piłkarzom Spurs w dniu dzisiejszym nie zabrakło. Bohaterem meczu Peter Crouch, który był autorem obu bramek. Nasi zawodnicy mogą do swojego konta dopisać następne trzy oczka. Przed nami święta, Premier League jednak nie odpoczywa. Na horyzoncie już rysuje się mecz przeciwko Fulham. Derbowe zwycięstwo pod choinkę? Chyba każdy z "Kogutów" życzyłby sobie takiego prezentu...

Składy:

ROVERS: Robinson,- Jacobsen, Nelsen (c), Givet, Chimbonda,- Salgado (64' Gamst Pedersen), Nzonzi, Grella, Hoilett (81' Roberts),- McCarthy, Di Santo (72' Kalinic).

Ławka rezerwowych: Brown (GK), Roberts, Pedersen, Andrews, Diouf, Kalinić, Jones.

TOTTENHAM: Gomes,- Corluka, Dawson (c), Bassong, Assou-Ekotto,- Lennon (90' Hutton), Huddlestone, Palacios (57' Jenas), Kranjcar,- Defoe (67' Keane), Crouch

Ławka rezerwowych: Alnwick (GK), Hutton, Bale, Jenas, Pavlyuchenko, Keane, Rose

Sędzia: Peter Walton

Żółte kartki:

Tottenham: Corluka 35',


Bramki:

0:1 - Crouch 47'
0:2 - Crouch 83'

Widzów: 26,490

Statystyki:

Posiadanie piłki:
Blackburn 50%:50% Tottenham

Strzały na bramkę:
Blackburn 9:2 Tottenham

Strzały obok bramki:
Blackburn 4:5 Tottenham

Rzuty rożne:
Blackburn 5:0 Tottenham

Faule:
Blackburn 7:6 Tottenham
Źródło: własne

39 komentarzy ODŚWIEŻ

Harry Hotspur
19 grudnia 2009, 21:09
Liczba komentarzy: 398
sky sports wlasnie podalo ze decyzja o wymianie hughesa na manciniego zapadla... 2 grudnia!!! co jak co ale tajemnicy potrafia dotrzymywac :)
0
radeon
19 grudnia 2009, 20:43
Liczba komentarzy: 589
wyglada na to ze Tottenham zwolnil Marka Hughes'a i to porazka z nami przelała szare goryczy... Brawo zanim Mancini to zgra i podogrywa w tym sezonie MC moze przestac sie liczyc w walce o top4
0
TypOks
19 grudnia 2009, 19:49
Liczba komentarzy: 518
tak myślałem, że dziś Hughes poleci...
0
Barometr
19 grudnia 2009, 19:46
Liczba komentarzy: 5046
Z ostatniej chwili - następcą Hughesa - Roberto Mancini!
0
Barometr
19 grudnia 2009, 19:44
Liczba komentarzy: 5046
Tymczasem Mark Hughes zwolniony z Manchesteru City!!!
0
Marcin108
19 grudnia 2009, 18:56
Liczba komentarzy: 412
dzisiaj po raz pierwszy w tym sezonie (no moze poza meczem z Burnley) podobała mi się gra Keane'a. Uspokajał grę starając się przy tym atakować. Świetna komunikacja pomiędzy Crouchem a Lennonem. COYS!
0
Cerbin
19 grudnia 2009, 18:53
Liczba komentarzy: 469
Los nam oddał to co zabrał w meczach z Aston Villą, Evertonem i Wilkami.:) Do tego przegrana Liverpoolu. Szkoda, ze Villa i City też zarobiły trzy oczka.
0
Skaju
19 grudnia 2009, 18:46
Liczba komentarzy: 478
Gomes mistrz :)
0
TypOks
19 grudnia 2009, 18:43
Liczba komentarzy: 518
A ja wolę swoje prostackie pieniactwo zmieszane z sarkazmem we wspaniałej, ironicznej posypce ;) Mnie ten Szejkester nie wadzi, a dodaje kolorytu i odrobiny humoru całej relacji z dość nudnego, momentami smutnego piłkarsko meczu :)
0
TypOks
19 grudnia 2009, 18:24
Liczba komentarzy: 518
szkoda, że nie skończyło się 3:3 ;/ liczę jeszcze dzisiaj na Hull City :>:D
0
Barometr
19 grudnia 2009, 18:23
Liczba komentarzy: 5046
najważniejsze, że MUły dostały 0-3 w dupę z Fulham i Liverpool 0-2 z Portsmouth :) Ledwo uszedł z życiem Man City
0
TypOks
19 grudnia 2009, 18:21
Liczba komentarzy: 518
mecz graliśmy słabo, ale 3pkt cieszą.
0
brudnywieprz
19 grudnia 2009, 18:19
Liczba komentarzy: 41
Opis fajny, ale ten Szejkester moglbys sobie darowac. Wiecej kultury osobistej - mniej prostackiego pieniactwa. Polowa klubow nalezy do miliarderow. P.S. Nie cierpie arabow, ale jak juz sa to niech laduja kase w co zechca. Zreszta Levy ma te same mozliwosci - tylko jeszcze trzeba myslec przy transferach. Jeszcze raz apeluje - nie znizajmy sie do poziomu rynsztoka.
0
Zoolander
19 grudnia 2009, 18:18
Liczba komentarzy: 1192
Raczej nie może odsunać ich od składu, będą tylko kary finansowe.
0
olivier
19 grudnia 2009, 18:15
Liczba komentarzy: 1361
Za dużego pola manewru nie ma więc skład będzie taki sam jak zawsze.
0
Zoolander
19 grudnia 2009, 18:14
Liczba komentarzy: 1192
Ktoś przedtem pisał, że nie wygraliśmy na Ewood Park od sezonu 034, więc wynik jak najbardziej dobry. Po dzisiejszym rozgromieniu Manchesteru przez Fulham można się bać następnego meczu, ale bądźmy dobrej myśli.
0
Luka_Modric
19 grudnia 2009, 18:14
Liczba komentarzy: 139
Raczej nie...popatrz na statystyki meczu (strzały na bramkę)..9:2 dla Blackburnu...słaba gra naszych pupilków ale ważne że są 3 punkty. Ciekawe jaki skład Harry wystawi na mecz z Fulhamem po rozmowie o Dublinie.
0
Barometr
19 grudnia 2009, 18:11
Liczba komentarzy: 5046
Teraz to własnie kary ma nałożyć. Meczu nie widziałem, ale wreszcie Crouchinho zaczął strzelać. Oby tak dalej
0
Zoolander
19 grudnia 2009, 18:00
Liczba komentarzy: 1192
Może teraz Harry zapomni o Dublinie :)
0
<  1  2  

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2025/2026?
1 33.33%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 66.67%
3 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 13 Zarejestrowanych użytkowników: 5255 Ostatnio zarejestrowany: maciek_1984

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się