Angielska skarbówka w styczniu 2010 roku rozpocznie postępowanie przeciwko naszemu szkoleniowcowi. Harry Redknapp jest zaskoczony takim obrotem sprawy. Może jednak liczyć na poparcie Tottenhamu.
Władze klubu w oficjalnym oświadczeniu poinformowały, że uważają to postępowanie za prywatną sprawę naszego menadżera. Ich zdaniem dotyczy ona działalności przed zatrudnieniem Redknappa w Tottenhamie i nie jest związana z piłka nożną. W związku z tym pozycja szkoleniowca pozostaje niezmieniona w klubie i ma on pełne poparcie działaczy Tottenhamu.
Decyzja urzędu, zajmującego się zbieraniem podatków, mocno zdenerwowała samego trenera. Nasz menadżer uważa ją za niebywałą farsę. To nie jest duży problem. To sprawa pomiędzy mną a moim byłym prezesem klubowym, nie związana z futbolem i tak naprawdę...to jest niebywała farsa, jeśli mam być szczery - powiedział Redknapp.
W imieniu naszego szkoleniowca sprawę prowadzi kancelaria adwokacka BCL Burton Copeland. Radcy prawni menadżera zaznaczyli, że decyzja o podjęciu kroków przeciwko Redknappowi była błędna i dowiodą tego w trakcie postępowania.
62-letni trener wielokrotnie zaprzeczał, jakoby popełnił jakiekolwiek wykroczenie. Podejrzenia o nieprawidłowości finansowe i korupcję ciągną się jednak za nim od 2007 roku. Wówczas został on aresztowany i był przesłuchiwany przez policję w związku z transferami, jakie przeprowadzał w Portsmouth. W kręgu podejrzanych znalazł się wówczas także dyrektor wykonawczy "The Pompeys" Peter Storrie i były prezes klubu Milan Mandarić.
Najnowsze postępowanie przeciwko Redknappowi ma ruszyć w tygodniu rozpoczynającym się 11 stycznia 2010 roku.
6 komentarzy ODŚWIEŻ