Nie sprawdziły się spekulacje dotyczące pozbawienia Robbiego Keane'a opaski kapitana. Z informacji "The Independent" wynika, że Harry Redknapp postanowił w ogóle nie karać zawodników, którzy wybrali się do Dublina na bożonarodzeniową imprezę.
Nasz szkoleniowiec rozmawiał z piłkarzami o ich wyczynach w stolicy Irlandii przed poniedziałkowym treningiem. Wiadomo już, że na balangę wybrało się więcej niż 16 zawodników Tottenhamu, jak początkowo podawano. Redknapp groził, że "dotkliwie" ukaże każdego gracza z White Hart Lane, który zignorował jego polecenia dotyczące picia alkoholu. Skończyło się jednak na ostrych słowach.
62-letni menadżer poprosił jedynie piłkarzy, aby dobrowolnie przekazali donację na cel charytatywny. Według tabloidu "The Sun", który pierwszy naświetlił temat, będzie to 5 tysięcy funtów od osoby. Natomiast "The Independent" podaje, że podopieczni Redknappa zgodzili się wpłacić po około 2 tysiące funtów. Dokładnie tyle od osoby zrzucali się wcześniej na "wycieczkę" do Dublina. Konkretny cel dobroczynny zostanie wybrany przez władze klubu.
Zgodnie z umową z angielskim Związkiem Piłkarzy Zawodowych (Professional Footballers' Association) Tottenham mógł ukarać zawodników pozbawieniem ich dwóch tygodniowych pensji. Jednak na spotkaniu z Redknappem, które ponoć przebiegało "polubownie", nie zdecydowano się na tego rodzaju krok.
Mimo tego media podają, że nasz klub w nadchodzącym okienku transferowym chętnie wysłucha ofert za Robbiego Keane'a. Potencjalnych zainteresowanych odstraszyć może jednak pensja Irlandczyka, który w Tottenhamie zarabia około 60 tysięcy funtów tygodniowo.
To nie jedyny efekt imprezy w Dublinie. Według "The Independent" w drużynie rozpoczęło się coś w rodzaju "polowania na czarownice". Piłkarze poszukują w swoich szeregach osoby, która wypuściła przeciek o wycieczce. Przypomnijmy, że do stolicy Irlandii z pierwszego składu nie pojechali na pewno Gareth Bale, Wilson Palacios, Roman Pawluczenko i Giovani dos Santos.
48 komentarzy ODŚWIEŻ