To bez wątpienia jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy dzień w kalendarzu każdego Yido. W tej chwili przestaje się liczyć reszta sezonu-dotychczasowy dorobek czy plany na finisz. W sercach wszystkich fanatyków Spurs płonie tylko jedno pragnienie. Gorące, przytłaczające, wyrzucające inne sprawy poza nawias.
Pokonać odwiecznego rywala. Ale dla wielu i zwycięstwo to mało. Przyszedł czas udowodnić, że w północnym Londynie jest tylko jedna prawdziwa drużyna. Zgodnie ze słowami Danny'ego Blanchflowera: większość uważa, że futbol polega na wygrywaniu. To nieprawda. W tej grze chodzi o chwałę, o grę w wielkim stylu, z polotem i fantazją. Trzeba wychodzić na boisko z chęcią pokonania rywala, a nie oczekiwania, aż sam umrze z nudów.
Miejmy nadzieję, że o słowach legendy Spurs przypomniał podopiecznym Harry Redknapp.
Bo, cytując inną postać, "przyszedł czas aby skopać parę tyłków..."
A oto składy:
Tottenham: Gomes; Kaboul, Dawson, King, Assou-Ekotto; Rose, Huddlestone, Modrić, Bale; Defoe, Pawluczenko
Arsenal: Almunia; Clichy, Campbell, Vermaelen, Sagna; Nasri, Diaby, Denilson, Rosicky, Eboue; Bendtner
COYS!
107 komentarzy ODŚWIEŻ